Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział walentynkowy :3

*rozdział nie jest kontynuacją historii tylko bonusem*

14 luty, dzień zakochanych i dzień tych którzy nie mają drugiej połówki więc zostają w domu by ukryć się przed światem miłości.

Były to też urodziny wampira, Pana M.

Julia myślała o tym co wampir może chcieć, w końcu żyjąc tyle setek lat czy jest coś czego on nie ma? Nie pociągała go bardzo nowoczesna technologia, lubił kino, ale najlepiej by był to też a niestety miał tyle czasu w życiu, że znał chyba każdy więc to odpadało. Pomyślała, że może kupić mu też coś do kuchni, ale byłoby to samolubne bo gotował tylko dla niej gdyż sam żywił się jej krwią z hmm... różnych miejsc. Preferował uda. Odrzuciła ten pomysł bo nie chciała by był to prezent skupiony stricte na niej.

I tutaj wymyśliła, gdy pewnego dnia schodząc po schodach usłyszała cichą muzykę. Gdy przeszła do gotyckiego salonu zauważyła mężczyznę który kołysał się do muzyki w jej rytm. Spostrzegła gramofon i wiele płyt, ale widać że kolekcja była raczej stara. Więc czy istnieje lepszy prezent niż płyta vinylowa z muzyką którą myślała, że polubi?? Z tą myślą szybko pobiegła na górę i zamówiła tą o której miała pierwszą myśl. Oby udaną.

Gdy nadszedł dzień wyczekiwany przez nią chodziła cała w nerwach. W końcu co jeśli mu się to nie spodoba mimo, że wie że pokocha każdy prezent który tylko mu da? Mimo to nie chciała go zawieść i chciała by poczuł, że te urodziny są przyjemne i nie samotne. Po prostu szczęśliwe.

Gdy usłyszała, że woła ją długowłosy, szybko chwyciła torbę z prezentem i zbiegła na dół. Poszła do pokoju tego w którym zwykle przesiadywał mężczyzna i zauważyła go siedzącego na fotelu. Gdy ją zobaczył kiwnął palcem na swoje nogi, a ona podeszła i usiadła mu na kolanach tak jak miała to w zwyczaju.

- Co tak nieumiejętnie chowasz za plecami, mała kiciu? - zadał jej pytanie od razu zaczynając głaskać jej uda jak to zawsze robił.

Trochę z ekscytacją a trochę ze strachem, bez słowa podała mu torebkę. Ten uniósł lekko brwi, ale nie protestował i od razu spojrzał w jej środek. Przez chwilę nic nie mówił, lekko dotykając opakowania od płyty i patrząc, a następnie wyjął ją z pudełka i chwilę doglądał. Bez mówienia niczego klepnął ją w wewnętrzną stronę uda, a ona wstała i obserwowała jak wampir układa płytę do gramofonu. Już po chwili było słychać „Pretty". Chwilę stał sam, odwrócony do niej tyłem przez co była lekko spanikowana, że jej wybór nie był dobry, ale po chwili odwrócił się z delikatnym, ale dla niego dużym i szczerym uśmiechem i gestem dłoni zaprosił ją do tańca.

Objął ją w talii i jeśli tańczeniem można nazwać kołysanie się i ruchy biodrami i lekkie muskanie swoich ciał, to miała wrażenie, że był to jej najlepszy taniec w życiu.

- Dziękuję Julia. Nie spodziewałem się i trudno mi okazać i powiedzieć co czuje, ale.. dziękuję. Jestem bardzo szczęśliwy - powiedział wampir i pochylił się by najpierw lekko polizać odkrytą część szyi a następnie się w nią czule wgryźć.

Cicho westchnęła czując swoje ulubione uczucie i oddala się w jego ramiona zupełnie. Nie wie kiedy, ale słuchając już innej piosenki z płyty znaleźli się znowu na tym samym fotelu, a ona czuła jak przyjemność z ugryzienia (choć co chwila lekko ją kąsał i głaskał biodra) rozpływa się po jej ciele. Gdy przestał poczuła lekki zawód, ale ustąpił gdy zobaczyła, że wyjmuje zza pleców kwiaty.

Były to białe, śliczne, małe różyczki które z wyglądu wyglądały na zupełnie żywe, ale gdy je dotknęła zobaczyła że są nad wyraz sztywne, a mimo to pachną słodką wonią.

- Nigdy nie uschną, zadbałem o to. Będziesz mogła na nie patrzeć codziennie budząc się i kładąc się do snu więc będziesz myśleć o mnie na samym początku i końcu dnia - powiedział i pogłaskał ją lekko po głowie.

Była tak szczęśliwa, że nie wiedziała co może powiedzieć więc uznała, że głęboki, ale słodki pocałunek powie więcej niż milion słów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro