Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dema nie może cię dopaść złotko...

  Tyler siedział oparty o skałę bacznie obserwując niebo. Nie byłoby w tym nic dziwnego ,gdyby nie fakt ,że był sam. Oddalił się od reszty Banditos o zaledwie kilka metrów , ale dla Josha to i tak było za dużo. Mężczyzna podszedł do swojego przyjaciela i usiadł obok , uprzednio ściągając żółtą apaszkę z twarzy , aby ta nie przeszkadzała mu w rozmowie...

-Co cię dręczy?-spytał i zauważył , że Tyler nie ma swojego płaszcza. To znaczy nie miał go już od dawna , ten poprzedni został tam gdzie Dema , czyli w miejscu do którego żaden z Banditos nie chcę wracać , jeśli nie ma potrzeby. Sprawa była poważniejsza , mianowicie Tyler nie miał swojego nowego płaszcza , na sobie.-na pewno wszystko w porządku?-spytał ponownie Josh , ale jego przyjaciel nie był dziś skory do rozmów. W jego głowie nadal było mnóstwo myśli związanych z przeszłością , co prawda Blurry już nie ciążył na nim aż tak bardzo. Lecz czasem powracał , były to takie momenty w których Tyler miał chwilową załamkę. Lecz szybko się z niej leczył w końcu nie był już sam...

-To nic takiego-odezwał się po dłuższym czasie-Jeśli interesuje cię dlaczego zdjąłem płaszcz , to nie chciałem tego robić, ale...ale...sądze ,że nie jestem godzien go nosić w końcu wiesz co Dema robi z ludźmi?-Tyler nie oczekiwał odpowiedzi na to pytanie , zadał je specjalnie i wiedział ,że przyjaciel mu nie odpowie. Josh dobrze wiedział, że to pytanie retoryczne i nie miał ochoty choć na chwilę wspominać tego co Dema robi z ludźmi.-Jesteśmy jak pieprzone dzbanki!-Tyler wyglądał na mocno zdenerwowanego , co Josh zauważył wręcz momentalnie , ponieważ jego przyjaciel zazwyczaj nie używał wulgaryzmów.-Nico i tak nas w końcu znajdzie..czy tego chcemy czy nie...znajdzie mnie...i znowu trafię do tego chorego miasta .

-Nie rozumiem , przecież Dema cię nie dopadnie ...jeśli będziesz mieć swój płaszcz i będziesz poruszać się z resztą Banditos.

-To tylko taka gadanina , jakoś ostatnim razem mnie dopadli.-Josh czuł coś nieprzyjemnego w głosie przyjaciela , coś czego jeszcze nigdy u niego nie słyszał. Nie był to Tyler ..nawet Blurry ...ba..ten drugi może nie był najlepszy ale Josh wolałby słyszeć tysiąc razy bardziej go niż to coś.

-Tyler ...wszystko się ułoży...Nico nas tu nie znajdzie , poza tym uspokój się ...odpocznij trochę. Musisz zacząć myśleć o przyszłości a nie przeszłości.-Josh Niewiedział na ile jego słowa dotrą do przyjaciela , ale miał nadzieje , że coś zdziała. Ludzie bali się Demy , bali się Nico i Ninersów . Ba oni bali się wszystkiego ....dosłownie. Nawet bali się pomyśleć o jakim kolwiek buncie skierowanym ku nim. Żyli niczym w klatce , nie dziwota ,że się bali. Josh pomyślał ,że może i nawet pobyt w Dema'ie jakoś odbił się na jego przyjacielu , w końcu Tyler był tam kilka razy , o kilka razy za dużo. Josh był tam tylko raz i to mu w zupełności wystarczyło. Oczywiście potem chodził tam z innymi Banditos , naprzykład odbić Tylera ale to nie było to samo.

Josh wstał z ziemi i zostawił Tylera samego. Ten nawet nie zareagował , ewidentnie było z nim coś nie tak , a Josh chciał się dowiedzieć dokładnie co. Tyler poczuł się zmęczony , chciał choć na chwilę odpocząć , posłuchał przyjaciela. Jego powieki mimowolnie opadły. Tyler od razu po ich zamknięci usłyszał głos -,,Dema nie może cię dopaść złotko . Ona cię nie skrzywdzi".-Chcial otworzyć oczy ...krzyknąć , chciał cokolwiek , ale nie mógł , po prostu nie mógł...


---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję , że jest okej. Wiem ,że coś może być niezgodne itp. ale jest to pisane na szybko :) Mi osobiście się podoba :)

lemoncheri

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro