Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Wtorek  ( nie ma poniedziałku,bo wolę zrobić wtorek)

Co robiłam wczoraj? Nic.
Luke przynosił mi jedzenie i tak to wszystko minęło. Śmiesznie tak trochę bo marnuję czas,którego jest mało, na zamartwianie się.

Chętnie dam wam radę.
Nigdy nie warto wszystkiego sobie planować idealnie. Warto popatrzeć na wszystko i ocenić grunt.Moim największym błędem jest to, że po prostu za szybko się przywiązuje i wcale nie myśle o konsekwencjach. A wasz największy błąd jest jaki?

To zabrzmiało trochę depresyjnie, ale przecież każdy może ukazać swoją chwilę słabości.

-Idziemy się przejść? -Luke ciągle siedział przy mnie.
Muszę przyznać,że to wspaniały przyjaciel,lecz w niektórych momentach jest zbyt troskliwy.

-Chyba nie mam ochoty - z głową pod poduszką próbowałam wymamrotać coś do chłopaka lecz wątpię by coś usłyszał.

Luke szybkim ruchem zdjął poduszkę z mojej głowy i popatrzył się na mnie proszącym wzrokiem.

-Jest już godzina 16 a Ty dalej leżysz w piżamie nie przejmując się,że marnujesz czas naszego spotkania.Mamy czas tylko do czwartku a ty zamiast wyjść ze mną na durny spacer,martwisz się ze jakieś dziewczyny Cię olały.

-Nie jakieś dziewczyny. Tylko moje przyjaciółki.

-Najwidoczniej już byłe.

Popatrzyłam się na Luke'a a ten tylko zwiesił głowę.

-Pójdę na spacer ale wiedz,że gdy ktoś stanie mi na drodze to zabiję- uśmiechnęłam się do chłopaka.

***

Równym marszem szliśmy z Luke'yem po parku. Trochę zabrakło mi tego "Angielskiego powietrza" ale myślę,że następnym razem chłopak chętnie przyjedzie do mnie. Pokaże mu moje miasto.

-Czy Ty mnie w ogóle słuchasz? -Chłopak popatrzył się na mnie błagalnie i widać było w jego oczach nutkę rozczarowania.

Nie moja wina,że wyrwał mnie z łóżka chociaż dalej mogłabym spać. 

-No słucham próbowałam uratować jakoś sytuacje.

-To co powiedziałem ostatnio?

Chciałam trochę tak trochę rozluźnić atmosferę  wiec zacytowałam :

-Czy ty mnie w ogóle słuchasz? 

Luke popatrzył na mnie jak na chorą psychicznie ale to nic nowego.

Już wiedziałam,że do czwartku chłopak raczej ze mną nie wytrzyma.

CHYBA POWRÓCIŁAM DO ŻYWYCH!Przepraszam,że tak długo nie dodałam rozdziału ale cóż.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro