7
sobota (dalej)
Razem z Calumem chcieliśmy zrobić obiad. Ale,że Luke,Mike i Ashton chcieli fast-foody, postanowiliśmy zrobić im na złość i takim o to trafem wszyscy jedli kotlety z ziemniakami.
-Co prawda, nie jest to pizza,ale uważam,że to jest bardzo dobre-stwierdził Michael.
****
-Idziemy popływać?-Spytał się nas Hemmings.
Każdy popatrzył się na niego i odmówił,znaczy,każdy oprócz Caluma. Ten się spytał:
-Ale w basenie czy na plaży?
Luke zastanowił się przez chwile( bo przecież to taka trudna decyzja!) i odpowiedział:
-Na plaży.
Oczywiście każdy zmienił zdanie,więc postanowiliśmy zacząć się przygotowywać.
-Mam nadzieje Victoria,że nie jesteś takim typem dziewczyny,która wstydzi się swojego ciała- powiedział Michael.
Zrobiłam się cała czerwona.Nie jestem takim typem,ale niezbyt wiedziałam czemu się mnie pyta o takie rzeczy!
-Nie,nie jestem takim typem. Przecież jestem piękna.Wogóle najpiękniejsza na świecie!- odpowiedziałam dla niego tak troszkę sarkastycznie ale cii
-Kto powiedział,że jest najpiękniejszy na świecie,przecież ja jestem- powiedział oczywiście kto? Hemmings!
Zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona i zaczęłam powoli iść na górę po schodach,tak aby zostać niezauważona. LeCz oczywiście Michael powiedział:
-Nasza Victoria ma taką wysoką samoocenę.
Teraz to naprawdę myślałam,że zapadnę się pod ziemię,więc wbiegłam do pokoju i szybko przebrałam się w sukienkę .Do torby spakowałam ręcznik i pare przekąsek. Posmarowałam się kremem do opalania i gotowa wyszłam przed dom,gdzie czekali na mnie już wszyscy.
Wchodząc do samochodu,miałam wielką nadzieję,że ani Luke,ani ktoś inny,nie będzie miał zamiaru wrzucać mnie do wody.
Jadąc ciągle prostą drogą (przynajmniej tak mi się wydawało) rozglądałam się ,aby zapamiętać jak najwięcej rzeczy z tego miasta.Wiecie taka pamiątka do końca życia.Przez chwilę słyszałam śpiewanie chłopaków,ale potem,odłączyłam się całkowicie od nich i postanowiłam CAŁĄ moją uwagę skupić na zapamiętaniu drogi na plażę.Kto wie,może kiedyś będzie mi potrzebna?
Po chwili postanowiłam napisać do Sami.
Pstrąg: Ehh, myślisz że Caroline jest zazdrosna o to,że spotkałam chłopaków a ona nie? Bo wczoraj jeszcze trochę z nią pisałam i tak mi się wydaje
Rudzielec: Tak.Jest cholernie zazdrosna. Popada w paranoje, myśli, że zabierzesz dla niej Caluma. Ale halo? Przecież z nim zerwała!
Po tej wiadomości zrobiło mi się smutno,ponieważ myslałam,że się przyjaźnimy i ma do mnie zaufanie.Strasznie się na niej zawiodłam. Myślę, że wy też czasem tak macie,że macie zaufanie dla kogoś a ta osoba dla was nie. Ale dobra, koniec takiego jakiegoś smutnego tematu.Przecież dojechaliśmy na plażę!
****
-Wrzucisz mnie do wody a ja zrobie ci krzywdę- groźnie patrzyłam na Hemmingsa,który chyba moją groźbę przyjął bardzo poważnie.Poszedł sobie już do wody,więc znowu na skórze poczułam ciepło słońca. Oczywiście nie nacieszyłam się tym długo,gdyż znowu poczułam cień.Zapewne Hemmings znowu będzie próbował mnie przekonać abym weszła do wody.
-Hemmings,albo dasz mi spokój albo walne cię tak mocno,że do jutra nie wstaniesz- wręcz wykrzyczałam te słowa.
- Kochana,nie wiem kto to Hemmings,ani czemu się złościsz,ale mam nadzieje że się ze mną zapoznasz- powiedział ktoś(no bo nie wiedziałam kto?!)
Widocznie historia lubi się powtarzać. Jak poparzona otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą bruneta,którego nigdy w życiu nie widziałam.
Pewnie znowu wyglądałam jak burak,ale przecież to u mnie już normalne *sarkastyczny uśmiech*
-Jestem Cameron-przedstawił się chłopak.
Muszę przyznać,że był przystojny.Nawet bardzo.oczywiście tak jak to ja odpowiedziałam mu:
- A Ja jestem niezainteresowana.
Przepraszam,że tak rzadko dodaje rozdziały,ale wiecie,są wakacje i nie mam zbyt dużo czasu bo ciągle,gdzie pojadę nie ma zasięgu :))
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro