6
Sobota
Wstałam rano z uśmiechem na twarzy.Nawet jeśli spałam na kanapie to dobrze mi się spało...
-A do szkoły w poniedziałek będziesz iść,czy nie?- Spytałam się Luke'a,gdyż nie wiedziałam zbytnio jak to wszystko jest ustalone.
-Nie,jestem zwolniony z lekcjii do czwartku-powiedział i uśmiechnął się.
-MICHAEL!!!!-Krzyknełam na cały głos. Trudno że Hemmings właśnie chyba stracił słuch ale tylko to było dla mnie ważne.
Clifford przybiegł a ja od razu zrobiłam kilka zdjęć i wysłałam dla Sami.
Tak wiem jestes super przyjaciółką,ale to nie była moja misja.
-Dziś malujesz włosy na rudo,okej?-Spytałam się.
Chłopak popatrzył się na mnie,tak trochę jak na kosmite i szybko powiedział:
-Ale jak pomaluje to już kompletnie chyba ołysieje-powiedział z całkowitą powagą. Wiedziałam że dla niego to poważna sprawa.
-Ale,ale,ale-gadałam ciągle.-To dla Sami.
Mike od razu się uśmiechną i ogłosił iż idzie do sklepu po farbe do włosów.
Zeszłam na dół gdzie ujrzałam Caluma,który bardzo intensywnie się nad czymś zastanawiał.
-Eh, Victoria,jeśli na takiej jednej bluzce jest napisane "złe dziewczynki idą do nieba" to znaczy że dobre idą do piekła?-Spytał się i wiedziałam że on już wymyślał komedie.
-Nie,to znaczy że idą do klasztoru-powiedziałam i podeszłam do lodówki.
Cała była pełna więc zjadłam serek na śniadanie i popatrzyłam w okno.
Zobaczyłam Ashtona,który chyba się opalał (?) trudno to było nazwać pływaniem,ponieważ leżenie na dmuchanym materacu na wodzie i nie ruszanie się,nie można zaliczyć do pływania...(chyba..)
Wyszłam na podwórko i zaczerpnełam szybko świeżego powietrza.
Chciałam już wejść do domu,do już tak naprawdę szłam do domu gdy chyba nie zauważyłam,iż drzwii balkonowe były zamknięte no i jak chyba się domyśliliście walnełam nosem w te drzwii.
Spokojnie,twarz miałam całą,bardzej chciało mi się zapaść pod ziemie,gdyż właśnie w tym momencie,gdy się walnełam,Luke,Calum,Mike i Ash weszli do salonu,a od salonu są drzwii do tarasu.
Zrobiłam się cała czerwona,otwrzyłam już tym razem drzwii,i tak jakby nic się nie stało,czerwona usiadłam na kanpie.
Żaden z chłopaków nie spróbował się nawet zaśmiać,gdyż wiedzieli, że to była bardzo poważna sprawa.
-Nic ci się nie stało?-Spytał Mike.
-No nic,ale trochę nos boli-powiedziałam i popatrzyłam się na reszte. Każdy miał wzrok utkwiony w drzwiach balkonowych gdzie jeszcze był ślad krwii z nosa. (No bo raczej jeśli się walneła,i nawet jeśli nie bolało to i tak krew mogła polecieć heh)
Poczłam do toalety po apteczke i wacikiem przemyłam.Szybkim krokiem wymienłam Luke'a,który dalej stał na środku pokoju.
Ale jednak coś się zmieniło,szybko się cofnełam i zobaczyłam że Mike ma rude włosy...Kiedy?!?!?
Wyjełam telefon i znowu wysłałam zdjęcia do sami
CaroH: Tak,jak dla Sami to zdjęcia Michaela wysyłasz ale dla mnie Caluma to już nie
Rudzielec: OMG MIKE JEST RUDY OMG OMG
Pstrąg: Bo Calum nie jest fotogeniczny..
CaroH: A ty chyba w takim razie niewidoma
Dzisiaj to na tyle heh
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro