Rozdział 13
Choleracholeracholeracholeracholeracholera.
Spiąłem się, widząc jak Anthony powoli podnosi się ze swojego miejsca, uśmiechając się w ten obrzydliwy sposób i rozbiera mnie wzrokiem zza swoich przyciemnianych okularów.
Zerwałem się na równe nogi, gdy okrążył biurko i zacząłem powoli cofać się do tyłu, obserwując jego każdy najmniejszy ruch. Eastmoon robił dwa kroki, kiedy ja jeden. W końcu musiało zabraknąć przestrzeni. Uderzyłem plecami o ścianę i syknąłem cicho. Mogłem rzucić się w bok, w stronę drzwi, jednak on był szybszy. Przygwoździł mnie do ściany i niebezpiecznie zbliżył swoją twarz do mojej.
Cholerny...!
Zacisnąłem zęby, patrząc na niego spod byka i zastanawiając się dlaczego w ogóle zdecydowałem się przyjść tu samotnie. Dick ma rację, prawda? Nie potrafimy ruszyć do przodu, bo nie możemy, nie chcemy zamknąć poprzedniego rozdziału. Ciągle sami sobie rozdrapujemy dawne rany... Tak jak ja teraz. Nie potrafię się pogodzić z tym, co zrobiłem dwa lata temu. Ciągle wracam do momentu, kiedy zacząłem brać. To ciągle we mnie siedzi. Jednoczesne obrzydzenie do tamtego Roya Harpera i chęć ponownego stania się tym Royem Harperem. Tym zabijającym siebie od środka, uważającego się za najbiedniejszego, najbardziej skrzywdzonego przez życie.
Ale moja sytuacja jest trudniejsza. Trudniejsza od Dicka, przykładowo. On może się po prostu wypiąć, odwrócić i mieć gdzieś Batmana. Może ruszyć do przodu, rozwijać się i tak dalej. Urodził się, aby stać w świetle reflektorów.
Ja nie wiem po co się urodziłem. Nie pamiętam swojej matki, nawet nie wiem, co się z nią stało. Mój ojciec zginął w pożarze. Mój drugi, zastępczy ojciec zmarł kiedy byłem dzieciakiem. To wtedy trafiłem do Olivera. Wtedy zacząłem się staczać. Chociaż... Czy na pewno to było wtedy?
Poczułem ucisk na szczęce i spojrzałem z gniewem na Anthony'ego. Jedną ręką naciskał na moją szczękę, zmuszając mnie do otworzenia ust, a drugą jeździł po moim udzie, wjeżdżając co jakiś czas na brzuch, pod koszulkę.
Pod wpływem ucisku rozchyliłem wargi, a on automatycznie wsunął do moich ust kciuk, uniemożliwiając mi ponowne ich zamknięcie. Zabrał dłoń z mojego uda i ściągnął z nosa okulary, które od razu schował do kieszeni marynarki. Powoli zaczął jeszcze mocniej zbliżać swoją twarz do mojej.
Cholera. Co ja wyprawiam? Przecież mogę ruszać rękoma!
Położyłem dłonie na jego klatce piersiowej, odpychając go od siebie. Eastmoon zaśmiał się jedynie, widząc mój opór.
- Roy, Roy... - szepnął, kręcąc głową. Pochylił się, wyciągając palec z moich ust i zacisnął obie dłonie na moich nadgarstkach. Poczułem ugryzienie na lewym płatku ucha – Tatuś nie powiedział jak się robi interesy? - szepnął mi do ucha, wzbudzając we mnie dreszcz.
Zmienił chwyt na moich nadgarstkach tak, że trzymał je tylko jedną ręką, a drugą sięgnął do mojego paska.
Poczułem napływające do moich oczu łzy frustracji.
Świetnie. Nie ruszyli mnie w tamtym klubie trzy lata temu, a teraz, kiedy niby powinienem być zdolny do obronienia się w takiej sytuacji... Ugh!
Dźwięk tłuczonego szkła i dziesiątki, a może setki małych odłamków rozsypało się na podłogę oraz najbliżej stojące okna meble. Coś przecięło powietrze i usłyszałem stęknięcie Anthony'ego.
To jak już skończyliśmy gwałcić Rudego... Mam dwie sprawy.
Primo - według aplikacji na telefonie wbiliśmy 1,09 tysiąca wyświetleń, 179 gwiazdek i 99 komentarzy. Ktoś powie, że nie dużo, ale dla mnie dużo. Odkąd to coś publikuję dorobiłam się również 14 stałych obserwujących oraz kilku takich, co obserwują tylko konkretny twór. Wszystkich serdecznie pozdrawiam i dziękuję. ^^
Po... Uch, Rudy? Jak było...? 'Na mnie nie patrz.' Dzięki. Jak zwykle w cholerę pomocny. A mogłam poprowadzić ten rozdział inaczej...
Druga sprawa jest taka, że teraz, od lutego, schemat publikacji ulegnie lekkiej zmianie. Czyli "Dziś. Jutro. Wczoraj." nie koniecznie będzie pojawiać się w poniedziałki, bo- 'Bo jej coś strzeliło, ma takie widzimisię i macie się nie kłócić, bo się obrazi na was, jak na Conastantine'a, kiedy zwinął jej "Potężny, Magiczny Artefakt." ... Tak, jak Roy mówi.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro