Sen #1
Sen prosto z mojej głowy.
Było to tak: Wracam po szkole do domu. Na mojej ulicy znajduje się liceum i należące do niego boisko. Wchodzę na nie, bo grają tam chłopacy z mojej klasy. Normalnie bym tam nie poszła, ale coś mnie tam przyciągnęło. Mianowicie to, że mieli staniki. Grali w nogę w samych stanikach. Zapytałam się kolegi siedzącego ze mną na polskim, o co chodzi. On powiedział "chłopacy też chcą być ładni" Stwierdziłam, że dam im spokój i poszłam dalej. Po drodze zdążyłam wyjąć z dupy laptopa i założyć bloga. Doszłam do domu i weszłam do swojego pokoju. Z niewiadomych przyczyn była noc. Zza zasłoniętej rolety wystawała twarz. Morda. Brzydka, czerno-biała morda. Uśmiechała się do mnie w straszny sposób. Pobiegłam do pokoju rodziców i zaczęłam się drzeć ale oni wciąż spali. Wtedy się obudziłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro