+23+
Siedziałem w kawiarni na swoim ulubionym miejscu i popijałem kawę zrobioną przez Yoongiego. Przy ladzie siedziała studentka, która udawała, że nie widzi Sugi, chociaż co jakiś czas posyłała mu zbyt długie spojrzenia.
Obserwowanie tego z daleka naprawdę było ciekawe i zabawne.
Właściciel również próbował powstrzymywać swoje ciemne tęczówki, ale nie wychodziło mu to zbyt dobrze. W końcu zdenerwowany przerwał robienie kawy i zawołał Jungkooka.
Zrzucił z siebie fartuch i złapał studentkę za rękę prowadząc na zaplecze. Zaśmiałem się pod nosem gdy widok zasłoniła mi sylwetka Taehyunga.
- Dobrze się bawisz jako swatka? - podniosłem na niego wzrok.
- Wybornie - wyszczerzył się kwadratowo.
- Jeszcze muszę połączyć Jimina z tą słodką nastolatką w rogu - wskazał na uroczą dziewczynę pogrążoną w książkach.
- Dlaczego ona? - zapytałem zdziwiony.
- Jest baletnicą i kocha taniec jak on - przysiadł się do mnie. - Po za tym prawie każdą stronę jej zeszytu zdobi malutka miniaturka Jimina. Ciągle go rysuje. W nowych odsłonach i stylach. Jest naprawdę dobra - uśmiechnął się.
- Czyli mamy tutaj zauroczenie? - zaśmiałem się.
- Kiedyś wpadł do kawiarni na szybko i wywalił jej wszystkie książki. Zaczął przepraszać i postawił jej kawę. Porozmawiali chwilę, ale Jimin dostał telefon i musiał wracać do firmy. Wiem, że jemu też się spodobała. Codziennie jęczał, że zapomniał wziąć od niej numeru. To zabawne, ale kazał mi wziąć od niej ten ciąg cyferek, bo on się wstydzi - parsknął śmiechem.
- Jimin się wstydzi dziewczyny? Ten podrywacz? - nie mogłem uwierzyć w słowa Taehyunga.
Na pewno koloryzował na rzecz historii. Jego wybujała wyobraźnia działała zbyt dobrze.
- Przysięgam, że to prawda. Zapytaj Jungkooka - zarzekał się.
- Czyli cała nasza siódemka niedługo będzie w szczęśliwych związkach - rozmarzyłem się opierając policzek na dłoni.
- Miejmy nadzieje - uśmiechnął się szeroko. - Jak tam [T/I]? Jimin mi powiedział - spuścił wzrok na swoje ręce.
- Nikomu nie waż się mówić. Zostaje to między nami - zagroziłem palcem. - Odeszła z tej... pracy, a ja nie mam zamiaru jej zostawiać. Znam jej sytuacje - westchnąłem przecierając twarz.
- W porządku hyung - odezwał się, a ja podniosłem na niego wzrok zaskoczony. - Nie przyzwyczajaj się - uśmiechnął się kwadratowo szybko wstając. - Idę, w końcu Yoongi na pewno jest teraz straszne zajęty - zaśmiał się, a ja parsknąłem śmiechem odprowadzając szarowłosego wzrokiem.
Westchnąłem wyglądając za okno i poszukując mojej ukochanej. Umówiliśmy się na wyjście jedynie we dwójkę. Miałem nadzieje, że dzisiaj dokończymy to co nam przerwano.
Oczywiście byłem na to trochę zbyt nieśmiały, ale gdyby sytuacja na to pozwoliła nie broniłbym się nawet chwilę. Bez wahania.
Wypiłem swoją kawę i wtedy usłyszałem jak wchodzi ktoś do środka. Myślałem, że to moja ukochana, jednak mój wzrok spotkał się z ciemnym spojrzeniem Jimina. Pomachał radośnie i ruszył w moją stronę.
Spojrzałem na Taehyungiem, którego wzrok szybko pochwyciłem. Wiedziałem, że miał już plan i chciał bym mu pomógł. Niezauważalnie pokiwałem głową.
Szarowłosy podszedł do naszego stolika z tacką na której był kawałek ciasta i herbata. Udając, że mu słabo opadł na kanapę obok mnie i jęknął przeciągle.
- Jezu Tae, wszystko w porządku? - zamartwił się szybko różowowłosy, który złapał go za dłoń.
- Słabo mi. Mamy tyle zamówień, a nas jest tylko dwójka -powiedział. - Hobi próbował mi pomóc, ale zaraz musi iść - zrobił smutną minkę. - Czy mógłbyś zanieść to zamówienie dla mnie? Ja odpoczął bym chwilkę - westchnął.
- Och - jęknąłem gdy poczułem uderzenie w piszczel. - Ja go popilnuje. Nie pozwól klientowi czekać - ponagliłem Jimina.
- Jasne - wstał szybko łapiąc za tackę. - Który numer? - zapytał rozglądając się.
- Dziewiątka. Jest tam w rogu - wskazał delikatnie głową.
- Zaraz wracam. Nie umieraj - powiedział różowowłosy i ruszył w odpowiednim kierunku.
Taehyung nagle ożył i wpatrywał się razem ze mną w rozwój wydarzenia. Szarowłosy nie potrafił powstrzymać szerokiego uśmiechu i żeby lepiej widzieć wstał z miejsca.
Jimin rozmawiał nieśmiało z uroczą dziewczyną, która unikała jego wzroku zbyt speszona. Tae nie mógł przegapić tej okazji i szybko podbiegł do ich stolika.
Widziałem jak niemal wpycha zdezorientowanego chłopaka na miękki fotel i zabiera szybko tackę uciekając w objęcia Jungkooka. Zaśmiałem się pod nosem. Wszystko szło w jak najlepszym kierunku.
Nagle poczułem uścisk na moim ramieniu przez co wzdrygnął się wystraszony. Spojrzałem na moją ukochaną, która posłała mi swój szeroki uśmiech. Odwzajemniłem go szybko i złapałem za dłoń wyprowadzając z kawiarni.
Splotłem ze sobą nasze palce cicho zachwycając się różnicą rozmiarów, a potem pytając jak minął jej dzień. Prowadziliśmy miłą i niezobowiązującą rozmowę wchodząc do parku, gdzie o tej porze nie było zbyt dużo ludzi.
Mogłem spokojnie oglądać jej roześmianą twarz i mógłbym przysiądź, że nic innego nie dawało mi takiej satysfakcji i radości jak jej uśmiech. Trzymałem mocno jej dłoń wysłuchując o nieznośnej nauczycielce.
Chwilę później zmieniliśmy temat. Wyjawiłem jej jak się mają sprawy między studentką, a Yoongim. A potem o Jiminie i baletnicy.
Cieszyłem się niezwykle ze szczęścia swoich przyjaciół. Nasza rozmowa zsunęła się na przeznaczenie i różne historie.
- Istnieje japońska legenda, która mówi, że nasza obecna twarz to ta, którą w poprzednim życiu kochaliśmy najmocniej. Pomijając fakt, ze miałam okropny gust... Zastanawiam się naprawdę jak mocno musiałam kogoś kochać. I czy ktoś pokocha mnie równie mocno? - spojrzała w moje oczy.
- Myślę, że ja już wiem jak będzie wyglądać moja - westchnąłem nie urywając kontaktu wzrokowego.
- Hoseok-ssi - dziewczyna cofnęła się, a ja zrobiłem krok w jej stronę. - Myślisz, że patrzymy teraz na siebie z poprzedniego życia? - zapytała zaciekawiona.
Zamrugałem kilkakrotnie. Czy to było subtelne wyznanie uczucia? Takie jak moje? Czy ona wie? Czy też czuje to samo?
- Masz na myśli, że wcześniej byłaś mną, a ja tobą? - zapytałem niepewnie.
Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie i przytaknęła. Moje serce oszalało. Chciało się wyrwać i paść u jej stóp by służyć. Byłem jej.
- Chciałabym spotkać cię także w kolejnym wcieleniu Hoseok-ssi. A potem w kolejnym - zrobiła krok w moja stronę. - Kolejnym - stała teraz bardzo blisko mnie. Nasze ciała dzieliło jedynie kilka małych centymetrów. Czułem jej oddech na swojej rozpalonej skórze. - I już tak zawsze - wyszeptała niemal w moje usta.
Wstrzymałem oddech.
Raz się żyje.
Zniżyłem się odrobinę i złączyłem nasze wargi w delikatnym pocałunku.
*
No witam witam i o zdrowie pytam 😄
Niestety seria z Hobiaszkiem się kończy 😭
Kocham was ❤
Bayo <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro