+16+
Siedziałem przy stoliku popijając kawę. Od naszego ostatniego spotkania minął tydzień.
Nie wiedziałem co się dzieje z moją ukochaną. Może była chora? A co jeśli się obraziła na mnie? Może zbyt się narzucałem? Albo źle zrozumiałem jej sygnały?
Pisałem pracę na temat ostatnich statystyk na najnowsze zebranie prasowe, ale nie mogłem się skupić. Myślami bylem ciągle przy [T/I].
Chciałem wiele razy do niej napisać, ale się bałem. Po prostu się bałem.
Kiedy odprowadziłem ją pod dom wydawała się szczęśliwa i zawstydzona naszą bliskością. Ale może udawała? Nie chciała mi sprawić przykrości i zniknęła?
- Hoseok-ssi - usłyszałem nagle obok siebie.
Głos brzmiał jak jej, ale byłem pewien, że mam omamy słuchowe. W końcu wiele razy już mi się to zdarzyło. Mój stęskniony mózg potrafił doprowadzić do szaleństwa.
- Co tam piszesz? - zapytała zaciekawiona, a ja spojrzałem przed siebie.
Siedziała dosłownie przede mną. Jej uśmiech sprawił, że sam to zrobiłem. Była taka piękna. Jej oczy błyszczały radością i ciekawością.
- Pracuje - powiedziałem i przymknąłem laptopa, by lepiej ją widzieć.
Wyglądałem dzisiaj zupełnie inaczej. Dopasowany garnitur i koszula. Krawat i idealnie ułożone włosy z przedziałkiem z boku. Szykownie i elegancko, aby zachęcić kontrahentów.
- Och, chyba nie powinnam ci przeszkadzać - mruknęła zmieszana i oparła policzek na dłoni, przez co chciałem złapać jej uroczą twarz i wycałować.
- Nie przeszkadzasz - uśmiechnąłem się do niej, a ona szybko się ożywiła.
- Wyglądasz bardzo przystojnie, Hoseok-ssi - powiedziała promiennie, a ja niemal nie zemdlałem.
Jej słowa odebrały mi oddech. Wpatrywałem się w dziewczynę całkowicie w szoku. Chciałbym słuchać jej słów codziennie.
Nie zdawałem sobie jak bardzo za nią tęskniłem dopóki jej nie zobaczyłem przed sobą. Jej usta dzisiaj były pokryte czerwoną szminką i błyszczykiem, który skupiał moją uwagę.
- Dziękuje - kiwnąłem głową. - Zniknęłaś na tydzień. Coś się stało? Byłaś chora? - zapytałem zatroskany, a dziewczyna uśmiechnęła się zawstydzona.
Nie wiedziałem co zrobić widząc ją taką przed sobą. Rumieniła się przeze mnie czy może na wspomnienie czegoś co robiła w minionym czasie.
- Ojciec zabrał mnie za granicę na spotkanie firmowe - powiedziała. - W Japonii jest teraz przepięknie - rozmarzyła się po czym wróciła do mojej twarzy. - Przepraszam, że nie napisałam. Ale nie wiedziałam, że będziesz się martwił - spuściła wzrok zawstydzona.
Mrugałem kilka razy patrząc na tą zawsze pewną i uśmiechnięta dziewczynę, która teraz przepraszała mnie za taką głupotę. Zachowywała się jakbyśmy byli bliskimi przyjaciółmi lub tłumaczyła się przed chłopakiem, który się jej podoba. Zatkało mnie.
- Nie, nic się nie stało - chciałem ją złapać za rękę, ale powstrzymałem się w odpowiednim momencie.
Zacisnąłem pięść dosłownie kilka milimetrów przed jej. Dziewczyna patrzyła na moje dłonie i swoją. Czułem ciepło jej ciała i niemal pewny, że ona mojego też. Serce chciało mi wyskoczyć z piersi. Spojrzałem na nią oblizując zdenerwowany wargi i przełknąłem ślinę.
I wtedy ona zrobiła coś czego się nie spodziewałem. Uśmiechnęła się szeroko i szczerze, a potem położyła dłoń na mojej.
- Nie musisz się bać mnie dotykać, Hoseok-ssi - powiedziała. - Też tęskniłam - dodała zawstydzona zagryzając wargę. - Nie zrozum mnie źle - powiedziała od razu się odsuwając. - Po prostu lubię twoje towarzystwo i uśmiech. Jesteś jak promyczek słońca - starała się nie uśmiechać, ale ciężko jej to wychodziło.
Nie mogąc się powstrzymać zaśmiałem się cicho i spojrzałem na nią spod ciemnych rzęs. Nie spodziewałem się tego usłyszeć.
W dodatku dziewczyna była tak słodka. Moje ciało nie potrafiło tego wytrzymać. Ogromny uśmiech nie schodził mi z twarzy. To wszystko było zbyt piękne.
- Twoje ciasto [T/I] - powiedział Taehyung podając jej talerzyk i uśmiechając się do mnie znacząco.
Skarciłem go wzrokiem co spotkało się ze śmiechem mojej ukochanej. Złapała za widelczyk i spróbowała trochę.
- Mmmm pyszne! - patrzyła na ciasto analizując jego warstwy. - Chciałbyś spróbować? - zapytała mnie wystawiając w moją stronę widelczyk z kawałkiem.
Patrzyłem na jej uśmiechnięte oczy i dłoń, która była idealna. Czułem, że ta kobieta potrafi kontrolować całe moje życie. Wystarczyło jedno słowo, a mogłem zrobić co chciała.
Schyliłem się odrobinę w wsunąłem masę do ust. Ciasto było naprawdę dobre. Złapałem się za usta zaskoczony. Nie wiedziałem, że Taehyung potrafi tak piec.
- Pyszne, prawda? - kiwała głową razem ze mną i wzięła do ust kolejny rozkoszując się nim.
Patrzyłem jak zafascynowana próbowała odgadnąć składniki. Jej urocze policzki poruszały się z kolejnym kęsem. Była taka słodka.
Nagle zauważyła moje spojrzenie i zakrztusiła się. Spanikowany nie wiedziałem co zrobić. Szybko podałem jej moją kawę, którą popiła z wdzięcznością.
- Dziękuję - oddała mi napój uśmiechając się zawstydzona. - Odkupię ci - powiedziała chcąc zawołać Taehyung'a.
Złapałem jej dłoń i pociągnąłem w dół. Zaskoczona spojrzała na miejsce, w którym nasza skóra się stykała. Czułem jak moje serce bije mocno, a krew uderza do głowy, ale starałem się do zignorować.
- Nie trzeba - uśmiechnąłem się, a ta pokiwała głową zakłopotana.
- Dziękuje, Hoseok-ssi - powiedziała nagle czym zbiła mnie z tropu. - Spełniłeś już moje dwa, a właściwie trzy marzenia - dodała.
Zamrugałem kilka razu wpatrując się w nią. Naprawdę to zrobiłem?
- Dzięki tobie mogłam zjeść lody i nie przejmować się czy się ubrudzę. Wyszłam gdzieś spontanicznie, co było też całkowicie szalone. I trafiłam do miejsca gdzie nikt nie patrzy na to jak się zachowujesz, ile masz pieniędzy, jakie masz wykształcenie - wymieniała.
- Cóż jestem J-Hope - zaśmiałem się nie wiedząc co jej odpowiedzieć.
Rzeczywiście robiłem te rzeczy, które ona pragnęła najbardziej na świecie. Byłem z siebie dumny. Te wszystkie wydarzenia kojarzyły jej się ze mną. I będzie o tym pamiętać do końca życia. To mi wystarczyło.
- Chyba zabrałam ci już wystarczająco dużo czasu - westchnęła nagle i spojrzała wymownie na laptop. - Mam nadzieję, że zdążysz - uśmiechnęła się niewinnie.
- Zostań ze mną jeśli chcesz. Zaraz skończę, mogę cię odprowadzić - zaproponowałem.
Tym razem to dziewczyna była w małym szoku. Spojrzała na zegarek i pokiwała ochoczo głową. Zadowolony skończyłem w pięć minut wszystkie tabelki i opisy. Schowałem laptop do torby i zapłaciłem za nas.
- Następnym razem to ja wydam pieniądze - powiedziała jak tylko wyszliśmy.
- Nie ma mowy - zaśmiałem się i potargałem odrobinę jej włosy.
Zdobyłem się na ten delikatny gest pod wpływem chwili. I dopiero po chwili zrozumiałem co uczyniłem. Zabrałem szybko dłoń przepraszając ją. Zmieszany zacisnąłem pięści. Nie powinienem się tak zachowywać.
- Nie przepraszaj. Cieszę się, że w końcu czujesz się przy mnie swobodnie - uśmiechnęła się i ruszyła przed siebie.
Zdecydowanie ją kocham.
*
Witam
Jak tam?
Ktoś wolne czy dalej poprawy?
Kocham was ❤
Bayo <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro