Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

46. Rita Stankiewicz

 Rita zaraz po wejściu do szkoły, została pociągnięta ze rękę i zbiegła za dziewczyną z kucykiem do szatni. Potykała się o kolejne stopnie i na pewno wywróciłaby się nieraz, gdyby nie żelazny uścisk na jej przegubie. Wpadły do pustej szatni i dopiero wtedy się zatrzymały.

Rita rozmasowała bolące miejscem, na którym widniała słabo widoczna czerwona obręcz.

– Wybacz, nie chciałam – powiedziała Adrianna i usiadła na ławce.

Popatrzyła z wyczekiwaniem na Ritę. Miała zdeterminowaną minę z uniesionymi brwiami i oblanymi szkarłatem policzkami. Widać niecodziennie porywała rówieśniczki z korytarza, więc nie sądziła, że jej się to uda, a tym bardziej z Ritą.

Dziewczyna zrozumiała aluzję i usiadła na ławeczce naprzeciwko. Sięgnęła do kieszeni torebki i wyjęła z niej gumkę do włosów. Czarny koński ogon przechylał się teraz z każdym ruchem głowy, ale przynajmniej włosy nie zasłaniały jej twarzy Adrianny. Była ciekawa, co dziewczyna miała do powiedzenia, tym bardziej, że nie rozmawiały często, o ile w ogóle.

– Masz szansę się przyznać teraz albo nigdy – oznajmiła twardo Adrianna.

Rita ostentacyjnie wywróciła oczami. To zdanie przewijało się w ciągu ostatnich dni w jej życiu bez przerwy i nie ukrywając, miała go już dość. Ciągłe podejrzenie stały się dla niej chlebem powszednim, więc postanowiła puszczać je mimo uszu. Zrozumiała, że jeśli ktoś miał uwierzyć w jej wersję wydarzeń, zrobiłby to już dawno, a z resztą półgłówków nie opłacało jej się kłócić.

– Powiem to nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni: nie miałam z tym nic wspólnego. Zgoda, mogło się zdarzyć, że ktoś wykorzystał zebrane przeze mnie informacje, ale nikomu nie kazałam ich publikować.

Adrianna przyglądała się dokładnie twarzy Rity. Nie drgnął jej nawet jeden mięsień, ani nie odwróciła wzroku pod wpływem (zdaniem Adrianny) jej przewiercającego spojrzenia. To mogło oznaczać dwie rzeczy: albo mówiła prawdę, albo tak dobrze wyćwiczyła tę przemowę w domu, że nie musiała się lękać podejrzeń.

– Załóżmy, że ci wierzę – powiedziała, a Rita wybałuszyła ze zdziwienia oczy. – Załóżmy – podkreśliła. – W takim razie, jeśli nie ty, to kto?

Wzruszyła ramionami. Przybrała maskę obojętności, ale w środku cieszyła się jak dziecko. Jeżeli udało się jej przekonać Adriannę, może da radę również z innymi? Nie chciała mieć złudnych nadziei, a potem żałować, lecz nie mogła nic poradzić na to, że z tyłu głowy zobaczyła cień szansy na powrót do spokojnego życia.

– Równie dobrze mogłaś to zrobić ty – burknęła, zanim zdążyła się ugryźć w język.

Potrzebowała teraz wsparcia Adrianny, jak mało kiedy, a obrażanie dziewczyny, nie mogło przynieść niczego dobrego. Z drugiej strony, skąd miała pewność, że Adrianna nie była niczemu winna? Co prawda, najsilniej próbowała rozwiązać tę zagadkę, ale czy przypadkiem nie miało to na celu zmylić tropu?

– Masz rację. Oczywiście, że ja to mogłam zrobić. Lecz musisz wiedzieć, że ostatnie, czego pragnęłam, była kłótnia z Dominikiem. – Westchnęła. – Nie wiem, czy rozumiesz, ale mi naprawdę zależy na przyjaźni z nim. I zdaję sobie sprawę, że rozwiązanie tej zagadki jest jedyną drogą do pogodzenia się.

Ricie momentalnie przed oczami stanęła Celina z naburmuszoną miną w pierwszej ławce przed Szymborską. Mimo że od tych wydarzeń minął prawie tydzień, Celina nadal z nią nie rozmawiała i przy każdej nadarzającej się okazji, pokazywała przed całą klasą, jak bardzo była obrażona na przyjaciółkę. Rita udawała, że jej to nie interesuje, ale w głębi serca reakcje Celi mocno na nią wpływały. Teraz nie został jej już nikt, bo Kubą, z którym czasem utrzymywała kontakt, z wiadomych względów się od niej odwrócił. Okazało się, że jednak nie zerwali, a przeżywali jedynie k r y z y s, który bardzo szybko zażegnali, i który wzmocnij ich więź.

– Do mnie też Cela się nie odzywa. Wszystko przez tę sprawę z Agatą – wyjaśniła. – Na prawdę nie rozumiem, jak może myśleć, że zrobiłabym coś przeciwko niej. Może nie miałam z Agatą najlepszych kontaktów, ale przecież nie zrobiłabym czegoś tak podłego, siostrze mojej przyjaciółki! Przecież doskonale wiedziałam, jak zareagowałaby Cela.

– Nie było tego nawet w twoich notatkach.

Dziewczyna uniosła głowę i spojrzała z niezrozumieniem na Adriannę. Po chwili doszło do niej to, co dziewczyna przed chwilą powiedziała, a jej usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Nie istniała nawet taka możliwość, żeby napisała coś o tym w jednym z artykułów do gazetki!

– Można powiedzieć, że zasięgnęłam garść wiadomości od mojego prywatnego informatora. – Adrianna uśmiechnęła się na wyobrażenia Kasi w płaszczu z wysokim kołnierzem i ciemnych okularach.

Wyciągnęła telefon z tylnej kieszeni i włączyła notatnik.

– Tutaj masz to, co było napisane na plakatach, a tutaj to, o czym chciałaś napisać w gazetce. Żadna z tych informacji się nie pokrywa.

Rita szybko przeleciała wzrokiem po obu częściach. Pokiwała w zamyśleniu głową. Oznaczało to, że nie tylko nie ona to napisała, ale również, że została okradziona z pomysłu na wypisanie wstydliwych tajemnic uczniów. A gdzie podziały się prawa autorskie!?

– Czy znałaś te sekrety wcześniej?

Rita potrząsnęła głową.

– Wiedziałam tylko o Agacie. I ten o Zuzie. Nie miałam pojęcia, że Dominik się we mnie podkochiwał!

– A co, skorzystałabyś z okazji? – zaśmiała się Adrianna.

Rita wystawiła jej w odpowiedzi język i uśmiechnęła się w duchu. Zobaczyła, że Adrianna wcale nie byłą taka zła, za jaką ją uważała; może faktycznie czasem wydawała się okropną nudziarą i grzeczniusią córeczką, ale na dobrą sprawę miała poczucie humoru i stawiała na swoim. Poza tym wydawała się ciut inteligentniejsza od reszty grona „The Naked Eye".

– Dobra, ale wracając do tematu. – Adrianna odkaszlnęła. – Myślę, że prawdopodobieństwo, iż zrobił to któryś z naszych jest wysokie i to ich powinniśmy w pierwszej kolejności sprawdzić.

Adrianna zerknęła na zegarek. Do dzwonka zostało zaledwie sześć minut, więc wstała i skinęła ruchem ręki, aby Rita poszła za nią.

– Masz rację. Ale ja nie do końca rozumiem, jak to było. Ty przybiegłaś do szatni, bo?

– Bo jedna dziewczyna mi powiedziała o plakatach z tajemnicami uczniów. Oczywiście dla niej i jej koleżanek było to niesamowicie zabawne i nie widziały w tym nic złego. Ja szybko skojarzyłam, że mogło to mieć związek z twoimi artykułami.

– Ach tak – mruknęła Rita. Wyjaśnienia Adrianny wyglądały co najmniej dziwnie i nagle nabrała podejrzeń, co do niewinności dziewczyny. Zachowała jednak tę uwagę dla siebie. Może i będą współpracować, ale nie oznaczało to, że Rita odpuści sobie podejrzliwość. – I później przybiegłaś do szatni i je wszystkie zerwałaś?

Adrianna pokiwała głową.

– Jeden po drugim, ale zdążyli już wcześniej zrobić zdjęcia, a nie mogła nikomu grzebać w komórce. W dodatku nie wiedziałam, kto je zrobił, więc jedynie miałam nadzieję, że nie rozejdzie się to po szkole. Niestety, na nadziejach się skończyło. – Na jej twarzy wykwitł grymas, który w zamyśle miał być pokrzepiającym uśmiechem.

*

Rita przystanęła w drzwiach boksu w szatni. Z brudnych ścian poodpadał miejscami tynk i nie miała wątpliwości, czyja to była sprawka. Przyglądała się miejscu przez chwilę, jakby chciała wyciągnąć od ściany, kto zawinił całemu zamieszaniu, ale ona niezmiennie milczała. Rita przechyliła szyję w prawo, a trzask kości przyjemnie poinformował ją, że wszystko wskoczyło na właściwe miejsce. Rozciągnęła dodatkowo mięśnie i rozglądała się pokrytym pajęczynami suficie. Wtedy jej wzrok zatrzymał się na białym plastikowym urządzeniu, które łypało na nią jednym okiem. Natychmiast się wyprostowała, złapała Adriannę za ramiona i wskazała w róg pomieszczenia.

– Kamera! – pisnęły jednocześnie.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro