Rozdział 3
Dziesięć minut później Shane i ja siedzieliśmy w pobliskiej kawiarni, przytulnym miejscu, które wydawało się stylizować na shabby chic. Zamówiłam zwykłą kawę, bo wczoraj za bardzo się rozpieściłam. Shane wziął latte. Dziwnie było pić kawę, która nie była zrobiona w Underground Cupcakes.
Siedzieliśmy tam, bez słowa, niepewni tego, co do cholery powinniśmy robić. Wtedy naszło mnie olśnienie.
– Wiem jak spędzić dzień – powiedziałam. – Powinniśmy obczaić konkurencję. Jest kilka nowych piekarni specjalizujących się w babeczkach – jedna w Leslieville i inna Parkdale – które cholernie chciałam wypróbować. Ale nigdy nie miałam czasu. Do dzisiaj. No i musi być inny delikates popcornowy w mieście.
– Jest jeden w Yonge – powiedział Shane. – Próbowałem go.
– Cóż, w takim razie możesz jeść ze mną babeczki.
Pochylił się do przodu.
– Nie odbierz tego źle...
– Nie podoba mi się kierunek, w którym to zmierza.
– ...ale sądzę, że nie powinnaś próbować dzisiaj babeczek. Jeśli masz raz dzień wolny, dlaczego nie postarasz się pomyśleć o czymś, co nie jest babeczkami?
– To na pewno nie ma nic wspólnego ze mną jedzącą babeczkę marchewkową na kolację, czekoladowo truskawkową babeczkę na deser i cytrynową babeczkę jako wieczorną przekąskę?
– Myślałem, że zjadłaś trzy babeczki w dziesięć minut – powiedział.
– Tak było. Przekąski mogą być blisko posiłków.
– To nie ma z tym nic wspólnego. Przysięgam.
Zamknęłam oczy na moment i zobaczyłam czekoladowo truskawkową babeczkę. Niemożliwym było dla mnie niemyślenie o babeczkach.
– Myślałam, że spodoba ci się mój plan obczajania konkurencji – powiedziałam. – Skoro ty też cały czas pracujesz.
– Niechętnie przyznaję, że może nasi pracownicy mają rację. Powinniśmy wziąć porządny dzień wolny.
Miał się ze mną zgadzać, cholera. Nie podobało mi się, kiedy tak zmieniał strony.
– Co robiłeś przed otwarciem emporium? – zapytałam.
Spiorunował mnie wzrokiem.
– Naprawdę nienawidzisz tego słowa – wręcz musiałam się uśmiechnąć.
– Nienawidzę. Jak mówiłem ci już niezliczoną ilość razy, to najgłupsze słowo w języku angielskim – robił pauzę. – Pracowałem jako informatyk przez kilka lat.
Może mogliśmy porozmawiać o tym chwilę. Nie interesowało mnie to za bardzo, ale było to coś innego niż popcorn i babeczki.
– Co–
– Nie rozmawiajmy o pracy. Obecnej czy przeszłej.
– Nie wiem, o czym innym moglibyśmy rozmawiać.
Żadne z nas nie powiedziało nic przez pięć minut. Wzięłam łyk mojej ciemnej kawy, która nie była tak dobra, jak ta, którą przywykłam pić. Jednak najwyraźniej picie kawy w innym miejscu niż piekarnia było dla mnie dobre. Przesunęłam się na moim siedzeniu; nie mogłam się wygodnie ułożyć.
– Gdzie chcesz zjeść lunch? – zapytał Shane.
– Hmm. Jestem ciekawa tej polsko koreańskiej restauracji.
Zrobił minę.
– To nie jest mieszanka ani nic takiego – połowa menu jest koreańska, połowa polska. Denny mówi, że koreańskie jedzenie jest średnie, a polskie okropne.
– Dziękuję za zabijanie moich pomysłów.
– Nie ma za co – powiedział. – Co powiesz na dim sum?
– Tak!
Kiedy tylko to powiedział, moje ciało zaczęło łaknąć chińszczyzny. Boże, tyle czasu minęło...
– Gdybyś tylko okazywała tyle entuzjazmu na cokolwiek, co sprzedajemy – mruknął niezadowolony – zamiast tylko krytykować zielone jabłko cały czas. I limonkę – tej też nie lubisz. Najwyraźniej masz jakiś problem z zielonym kolorem.
– To niesprawiedliwe. Lubię miętę, jeśli jest w babeczkach. I jadłam przepyszną limonkowo kokosową babeczkę, nawet jeśli pod osądzającym spojrzeniem mojej randki. Ale limonka nie należy do popcornu. I wiesz, że lubię jogurtowo szczypiorkowy popcorn. Jest pyszny. Szczypiorek jest zielony, swoją drogą.
– Najwyraźniej nie możemy unikać babeczek i popcornu.
Nie było to dla mnie zaskoczeniem. Mój umysł bez przerwy pływał w kremie i czekoladzie.
– Więc, jakąś godzinę dnia mamy zaplanowaną – powiedziałam – Co z resztą?
– Co zwykle robisz dla zabawy?
Wzruszyłam ramionami.
– Nie jestem pewna, czy rozumiem pytanie.
Zgrywałam się, oczywiście.
Cóż, może nie całkowicie. Ale poświęciłam olbrzymie ilości czasu, żeby zrealizować moje marzenie o własnym sklepie z babeczkami. Nie miałam za bardzo innych zainteresowań.
– A co z twoim dzieciństwem? – powiedział Shane. – Co lubiłaś wtedy robić?
– Um, piec?
– Nawet kiedy byłaś małym dzieckiem?
– Miałam siedem lat.
– Więc to naprawdę całe twoje życie.
Tak, w sumie tak.
– Myślisz, że jestem walnięta, prawda?
Przypomniałam sobie o mojej klonowo orzechowej babeczce z kremem klonowym. Mmm. Był to jeden z nowych smaków i okazał się małym strzałem w dziesiątkę.
– Myślę, że jesteś walnięta, bo nie lubisz zielono jabłkowego popcornu, ale lubisz słowo emporium – powiedział. – Ale wiem, jak to jest, poświęcić się swojemu marzeniu. I zastanawiam się, czy wzięcie dzisiaj małej przerwy od mojego marzenia nie może okazać się dla niego owocne.
– Tak? Jak?
– Może prowadzić do pewnej... inspiracji.
To było interesujące. Spojrzałam na moją kawę i jego latte, próbując znaleźć inspirację. Ale mieliśmy już kawową babeczkę z kremem czekoladowym w środku.
– Myślę, że kawowy popcorn byłby obrzydliwy – powiedziałam.
– Jest obrzydliwy. Próbowałem. Ale mam na myśli bardziej sposoby zrelaksowania mózgu. Naładowania się. Nie szukania pomysłów, gdziekolwiek spojrzysz.
– Ah. Więc może jutro w końcu udoskonalę moją czekoladowo bananową babeczkę.
– Może.
Przecierpienie dnia wolnego byłoby tego totalnie warte. Ta babeczka dręczyła mnie od miesięcy – nieważne co w niej zmieniłam, nigdy nie było to do końca to.
– Teraz jestem tym podekscytowana – powiedziałam. – Nie, żebym miała jakieś pomysły, co powinniśmy robić.
Shane stuknął palcami o swój szklany kubek.
– Zanim miałaś siedem lat. Co lubiłaś robić, kiedy byłaś naprawdę mała?
– Chciałam być projektantem mody i spędzałam godziny, samotnie bawiąc się lalkami i rysując dla nich ubrania. Lubiłam też jeść lody i grać w planszówki z tatą. Ale to było ponad dwadzieścia lat temu.
Odchylił się na krześle i położył ręce za głowę. Nigdy nie wiedziałam, żeby tak się rozciągał; praktycznie nie widywałam go robiącego cokolwiek innego niż stanie za ladą. I coś w patrzeniu na niego w tej pozycji...
Przypomniało mi o rzeczach, które można robić z mężczyzną oprócz rozmawiania z nim.
Nie, żebym chciała robić te rzeczy z Shanem. Ale przypomniałam sobie, że istnieją.
Poczułam jego na dłoń na mojej nodze pod stołem. Co? Czy on czytał mi w myślach? Nie, żeby coś działo się w moich myślach – po prostu przypominałam sobie, że seks istnieje. Ale serio, nie miałam żadnych intymnych – ani nawet trochę uczuciowych – myśli o Shanie.
– Trzęsiesz nogą – wytłumaczył, zabierając dłoń.
– Myśl, że muszę wymyślić, co mam robić z moim dniem wolnym, mnie stresuje.
To była prawda. Czułam się lepiej w pracy.
– Nie martw się tyle. Zaplanuję wszystko.
To powinno pomóc mi się zrelaksować, ale znowu zaczęłam trząść nogą. Kiedy położył na mnie dłoń po raz drugi, uświadomiłam sobie dlaczego.
Zrobiłam to, żeby mnie dotknął.
Pokręciłam głową. To było głupie. Nie chciałam Shane'a.
Chociaż może powinnam zaliczyć. Moje codzienne życie nie zostawiało zbyt wiele miejsca na, chociażby myślenie o seksie, nie randkowałam od otwarcia Underground Cupcakes. Może to był znak, że powinnam coś z tym zrobić.
Jednak nigdy nie byłam za dobra ani w uwodzeniu mężczyzn – w końcu miałam lekką nadwagę – czy w utrzymywaniu związków. Kilku mężczyzn, którzy uważali mnie za atrakcyjną, było zazdrosnych o to, jak wielką część mojego życia zajmuje praca. Nawet przed rozpoczęciem biznesu spędzałam mnóstwo czasu na planowaniu i uczeniu się jak robić najlepsze babeczki wszechczasów. Często słyszałam od facetów narzekania na żądne uwagi czy kleiste kobiety – oprócz facetów, z którymi randkowałam. Oni narzekali, że nie jestem wystarczająco żądna uwagi czy kleista.
Cóż, to bez znaczenia. Nie miałam czasu na związki tak czy siak.
Ale może trochę seksu byłoby w porządku.
Nie z Shanem, oczywiście. Chociaż miło było czuć jego dłoń na nodze.
– Wszystko w porządku? – zapytał.
– Po prostu myślałam o... lukrze.
– O jakimś konkretnym rodzaju lukru?
– Nie, lukrze tak ogólnie.
Shane wydawał się nagle zdać sobie sprawę z tego, że wciąż mnie dotykał i szybko zabrał rękę. Wstał i powiedział.
– Chodźmy na dim sum. Skoro nie możesz przestać myśleć o pieczeniu, możesz opowiedzieć mi więcej o tym, jak wszystkie twoje problemy zaczynają się od zjedzenia zbyt wielu babeczek. Jestem ciekawy, co masz do powiedzenia. Zapowiada się fascynująca rozmowa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro