Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dwadzieścia cztery

Robiłaś właśnie sałatkę gdy poczułaś dłonie w swoim pasie. Nie paliły cię jak zwykle przez co zaskoczona odskoczyłaś i spojrzałaś na ich właściciela.

Sunmi śmiała się z twojej reakcji stawiając na stole wasze ulubione wino. Spojrzałaś na nią karcąco. Zawsze piłyście je we dwójkę w gorszych i lepszych chwilach. Nie potrafiłaś mu się oprzeć, a to nie kończyło się dobrze.

- Witaj ponownie Sunmi - Baekhyun uśmiechnął się do niej uprzejmie.

- Nie musisz być tak oficjalny! Chodzisz z moją siostrą - parsknęła śmiechem.

- Skoro traktujecie się jak siostry to muszę się starać jeszcze bardziej - zaśmiał się za co dostał w ramię od dziewczyny.

Pokręciłaś głową z uśmiechem na ten widok. To było naprawdę urocze. Sunmi potrafiła zaprzyjaźnić się z każdym. Była najcieplejszą i najbardziej tolerancyjną osobą na świecie. Nigdy nie skreślała kogoś przez błędy przeszłości. Zawsze dawała nadzieje.

- A to co? - szatyn złapał wino w dłonie.

- Zostaw. To tylko dla mnie i [T/I] - oparła się o wyspę podjadając z twojej miseczki ze składnikami.

- Sunmi - mruknęłaś patrząc na nią karcąco, a ta uśmiechnęła się niewinnie.

- Nie sądzę żeby to był dobry pomysł, by [T/I] piła - powiedział nieprzekonany Baekhyun.

- Czyli on wie? - spojrzała na ciebie. - Jak się martwi kochany - zacmokała. - Wiesz, bałam się zostawić ci moją [T/I], ale wygląda na to, że trafiła w dobre ręce - uśmiechnęła się przyjaźnie, a ty ukradkowo spojrzałaś na szatyna.

Baekhyun wyglądał na odrobinę zmieszanego. Jakby nagle zaczęło mu przeszkadzać to błędne wrażenie jakie sprawiał na innych. Mimo wszystko odwzajemnił grymas i odłożył wino na stół.

- Kai chodź, rozpalimy grill - złapał młodszego, który wszedł z siatkami.

Zaskoczony brat pokiwał jedynie głową nie mając zbyt dużego wyboru. Westchnęłaś cicho pod nosem i spojrzałaś na Sunmi, która rozpakowywała przyniesione przez nich rzeczy.

- Jesteś szczęśliwa? - zapytała dziewczyna spoglądając na ciebie.

- Huh? - mruknęłaś podnosząc na nią wzrok zamyślona.

- Czy ten mężczyzna zabrał ci rozum? -parsknęła śmiechem. - Pytałam czy jesteś szczęśliwa - ruszyła do ciebie, by ci pomóc.

- Cóż, nie mogę powiedzieć, że jestem nieszczęśliwa - odpowiedziałaś zdawkowo, a Sunmi zmarszczyła brwi.

- Coś nie tak? Może nie jest taki uroczy jak się wydaje. Bije cię? Krzyczy na ciebie? - przejęła się łapiąc cię za dłonie.

- Nie, nie - zaprzeczyłaś od razu. - Jest naprawdę ciekawym mężczyzną - uśmiechnęłaś się odrobinę, co nie uciekło uwadze przyjaciółki. - Czasem się kłócimy, jak to w związ.... - urwałaś.

Chciałaś właśnie nazwać waszą relację związkiem. Czy ciebie do reszty pogięło? Chociaż i tak przedstawiłaś Baekhyun'a jako swojego chłopaka. To straszne jak okłamujesz swoją najlepszą przyjaciółkę. Widać wcale nie byłaś taka dobra za jaką cię mają.

- Pomóż mi to wszystko zanieść - mruknęłaś zmieniając temat i podając jej miskę z sałatką.

- O mój Boże! Nie gadaj, że zrobiłaś te pyszności! - zawołała szczęśliwa spoglądając do wnętrza naczynia.

- Nie jedz jeszcze - zaśmiałaś się.

Kiedy dziewczyna wyszła chciałaś złapać kilka napoi, ale zostały ci szybko zabrane przez długie i smukłe palce. Zaskoczona odwróciłaś się, by zobaczyć szatyna.

- Nie powinnaś dźwigać ciężkich rzeczy - westchnął Baekhyun.

- Przestań to tylko... - przerwałaś czując pocałunek na swoim czole.

- Całe życie martwiłaś się o matkę. Teraz ja będę się o ciebie troszczył - powiedział i ruszył do wyjścia.

Zamrugałaś kilka razy patrząc za mężczyzną. Czy on na prawdę to powiedział? Może sobie to wymyśliłaś?

Zagryzłaś wargę, by nie zapiszczeć jak napalona nastolatka. To było cholernie słodkie. Czułaś ciepło na swoich policzkach, więc poklepałaś je.

Otworzyłaś drzwi lodówki czując przyjemny chłód. Stałaś tak chwilę starając doprowadzić się do porządku i wyciągnęłaś mięsa, które wcześniej marynowaliście.

- Pomogę ci - Chanyeol pojawił się w kuchni ściągając z najwyższej pułki miskę.

- Dziękuje - uśmiechnęłaś się do chłopaka, który to odwzajemnił.

- Chodźmy, Baekhyun i reszta czekają - kiwną głową w stronę wyjścia, a ty przytaknęłaś.

Szliście rozmawiając o tym, co ostatnio się działo. Chanyeol przeprosił cię za swoje ostatnie zachowanie. Nie miałaś mu tego za złe, tak właściwie już zapomniałaś.

Czułaś się jakby to ten brunet z odstającymi uszami był tu twoim najlepszym przyjacielem. Oczywiście zaraz po ukochanej Sunmi, której nikt nie mógł przebić.

Będąc bliżej coraz więcej słyszałaś śmiechów i rozmów. Spojrzałaś na Chanyeol'a, który pomachał do reszty uważając, by niczego nie wywalić.

Zauważyłaś, że twoja przyjaciółka w najlepsze zabawiała gości. Zdobyła ich serca szybciej niż było to w ogóle możliwe.

- [T/I]! - zawołał uśmiechnięty Minseok.

- Hejka - odwzajemniłaś grymas. - Cześć wszystkim - kiwnęłaś do chłopaków i ich partnerów oraz przyjaciół.

- Daruj sobie - powiedział ostrzegawczo Baekhyun widząc jak Jongdae chce się odezwać na temat nowych śladów.

- To nie tak jak myślisz - zaprzeczył szybko i spojrzał na ciebie przepraszająco.

- Nie powinieneś być tak surowy dla swojego brata - zaśmiałaś się patrząc na szatyna.

- Ale... - mężczyzna wydął dolną wargę, a ty przytuliłaś się do jego boku.

- Proszę, proszę, ktoś potrafi ogarnąć naszego Baekhyun'a - Junmyeon zaśmiał się popijając wodę.

- Nah, tego demona nie da się powstrzymać - parsknęłaś śmiechem mierzwiąc mu włosy.

Trochę zaskoczony chłopak patrzył na ciebie z niedowierzaniem. Bracia zaśmiali się doskonale rozumiejąc sytuację. 

- Kyungsoo - uśmiechnęłaś się do mężczyzny stojącego przy grillu zaraz obok was. - Nie powinieneś tam stać. Jesteś gościem, zajmę się mięsem - powiedziałaś.

Brunet spojrzał na ciebie zmieszany. Nie spodziewał się usłyszeć takich słów. Zakłopotany spojrzał na Baekhyun'a i resztę.

- Spokojnie, to mnie odpręża. Naprawdę lubię gotować - odpowiedział uprzejmie.

- Mimo wszystko nalegam. Zawsze lepiej smakuje gdy pomyślisz, że to ktoś dla ciebie przygotował - podeszłaś do niego, a on zaskoczony uśmiechnął się szeroko.

- Jesteś urocza - powiedział spoglądając na ciebie odrobinę.

- Och, przestań - zaśmiałaś się i walnęłaś go lekko w ramię. - Po prostu się staram - odezwałaś się ciszej, a chłopak parsknął śmiechem. 

- Dziękuję - oddał ci szczypce do mięsa kłaniając się.

Mówił to tak delikatnym i lekko zawstydzonym głosem, że uśmiechnęłaś się pod nosem. Uroczy mężczyzna ruszył do stołu, a Baekhyun nie mógł sobie darować.

- Dziękuje - przedrzeźniał swojego brata czym wywołał śmiech reszty i otrzymał zabójcze spojrzenie od Kyungsoo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro