Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Szósta z chwil

Tydzień później Greg mieszkał już sam. Przez kilka pierwszych dni, po brzegi wypełnionych nową, ciężką sprawą seryjnego mordercy, zabijającego rudowłose szesnastolatki, nie zwrócił uwagi na zmiany, które zaszły w jego domu. Teraz, jednak gdy z pomocą Sherlocka, znaleźli sprawcę, ku zgrozie wszystkich, rudowłosą piętnastolatkę z domu dziecka, nad którą znęcała się jej starsza o rok koleżanka, czwarta ofiara z dziesięciu, dostrzegł to. Nieprzyjemna cisza dźwięczała mu w uszach, gdy jadł śniadanie. Nie słyszał szumiącej wody prysznica, szelestu przewracanych kartek, cichego stukania na klawiaturze. Westchnął głośno, włączając radio i wypił gorzką kawę.

Od trzech tygodni jadał śniadania samotnie, ale teraz było zupełnie inaczej. Teraz nie tylko jadł samotnie, teraz również w domu był tylko on. To zdecydowanie nie było przyjemne. W porządku, przyzwyczaił się do tego po rozwodzie, ale potem pojawił się Mycroft. Holmes był tu, nawet jeśli go nie widział, słyszał, że jest, nawet w nocy jego oddech za ścianą sprawiał, że wysypiał się, jak nigdy.

Pozbył się większej części zawartości talerza i wsadził go do zlewu, nie fatygując się zmywaniem.

„Obiad?", wystukał smsa, którego przesłał do Johna Watsona, lekarza, który, jak i on miał wolne tej soboty.

„U nas o 14. Sherlocka nie ma", odpowiedź nadeszła po niecałej minucie.

Przybył na Baker Street 221B chwilę przed czasem, z gorącą chińszczyzną, ich stałym obiadem, gdy akurat wolne im się pokrywało. John otworzył mu prędko, z sympatycznym uśmiechem na zmęczonej twarzy, ale również zmartwieniem wymalowanym w oczach.

- Coś jest nie tak?- spytał ze spokojem, kierując ich do posprzątanego stołu.

-Nudziłem się- odpowiedział z uśmiechem. Obaj wiedzieli, że jest udawany, tak jak i lekkość w jego głosie, ale zamiast tego zajęli się posiłkiem.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro