Pani Gessler, co pani tu robi?!
Czas akcji:
Po "Tydzień love❤"
Andreas
Pobyt w Wiśle będę wspominał naprawdę świetnie. Skakałem jak jeszcze nigdy, dlatego też często stawałem na podium. Nadal uważam, że to dzięki obecności mojej dziewczyny, gdyż zawsze przy mnie była i trzymała za mnie kciuki. To miłe, że wspiera mnie nawet w trudnych dla mnie chwilach, których zresztą ostatnio mam dość niewiele.
Tego dnia było wolne od skoków, więc po porannym treningu, gdy Zuzia siedziała u mnie i Markusa, nieco się nudziliśmy.
-A może by tak kogoś tu zaprosić?- spytała, wyglądając za okno
Pogoda niestety nie dopisywała, więc dłuższe wyjście na zewnątrz mogłoby skończyć się przeziębieniem.
-W sumie to dobry pomysł- odparłem- w przeciwnym razie zaraz umrę z nudów!
-Zadzwonię do Kasi, to może przyjdzie razem z Domenem- oznajmiła, wyjmując z kieszeni jeans' ów telefon
Po dziesięciu minutach próg naszego pokoju przekroczyła nie tylko zaproszona para, ale i Peter oraz Anze Lanišek, który z tego co się orientuję dzielił pokój z najmłodszym Prevcem.
-Myślałem, że urządzacie jakąś imprę i już po Rysia i Piotrusia miałem dzwonić, a tu ani wódki, ani...
-Cicho Anze!- skarcił go starszy brat- jak ci się nie podoba to idź sobie, to jest spotkanie cywilizowanych ludzi
Nieco skruszony usiadł z brzegu mojego łóżka, a my zaczęliśmy luźną rozmowę.
-Może zrobić komuś herbatki?- podsunął pomysł mój współlokator, na co wszyscy pokiwali głowami
Po kilkunastu minutach wrócił z parującymi plastikowymi kubeczkami i każdemu rozdał po jednym.
-O matko- odezwała się Zuzia, kiedy łyknęła napoju- ty soli do tego dosypałeś?!
Pozostali zareagowali podobnie, a ja zrezygnowałem z wzięcia tego do ust.
-Chyba pomyliły mi się woreczki...- podrapał się po brodzie
-Nie martw się stary, też tak często mam- poklepał go po plecach Lanišek
-Jak można pomylić cukier z solą?! Przecież różnicę widać gołym okiem!- oburzył się Pero
-Może się zdarzyć- stanąłem w obronie przyjaciela- lepiej doceń to, że zrobił ci herbatę!
-A co? Ty nie umiesz?!- dogryzł mi
-Mogę się założyć, że Andi gotuje lepiej od ciebie!- odpowiedział za mnie Eisenbichler
-Okey, w takim razie proponuje zakład- uśmiechnął się podstępnie Prevc- wy we dwójkę kontra ja z Domenem
W ten oto sposób wkopałem się w debilny zakład z gotowaniem. Okazało się, że w tym samym hotelu co my przebywa nijaka Magda Gessler, więc oczywiście została ona zaproszona na degustację. Oceniać dania oprócz pani Magdy miał jeszcze Anze. Genialnie.
Na domiar złego przegrany team miał przebrać się za kobiety i zachowywać się jak baba przez całe 24 godziny.
Te Precle to jednak wyobraźnię mają...
Dziewczyny poszły do sklepu by kupić potrzebne nam produkty. Po czterdziestu minutach wróciły z pobliskiego marketu z pełnymi siatami.
Miałem za zadanie przyrządzić zupę, a mój towarzysz drugie danie.
Zdecydowałem się na krem z brokułów z grzankami. Wiele razy widziałem, jak robi go moja mama, jednak nigdy nie skupiałem się zbytnio na tym. Zmiksowałem po prostu wszystkie składniki, przprawiłem na oko, a na wierzch posypałem zieleniną. Godzinę później miała odbyć się prezentacja dań.
Na pierwszy ogień poszli zadowoleni bracia. Domen przygotował krem z pomidorów z mozzarellą, natomiast Peter zrobił kurczaka z gotowanymi ziemniakami.
-Smaki są dość wyraziste, wszystko mi smakuję- skomentowała Gessler i nawijała coś jeszcze, ale nie słuchałem
Otóż to mój kolega stanął obok mnie, a ja od razu poczułem zapach padliny.
-Co to jest drogi przyjecielu?!- spytałem w miarę spokojnie
Nie zdążył odpowiedzieć, bo zostaliśmy wezwani do stolika, przy którym siedziało "jury".
-Śmierdzi jak nie wiem co- rzekła wybrednie pani Magda- nawet nie mam zamiaru tego próbować!
Anze był mniej okrutny i spróbował dania. Moja zupa jakoś mu przez przełyk przeszła, nawet nie zrobił kwaśnej miny, natomiast potrawa Eisenbichlera wywołała u niego mdłości i chwilę później zwracał ją w łazience.
-Wygrywają Słoweńcy!- oznajmiła tryumfalnie blondynka- dziękuję wam za zaproszenie, do widzenia- przekraczała już próg, ale jeszcze odwróciła się w naszą stronę- a tamtemu- wskazała na drzwi łazienki- dajcie coś na zatrucie...
-I co?!- krzyknął do nas Pero- wskakujcie w kiecki, no już!
Jesteśmy uczciwymi ludzmi, tak więc po chwili siedzieliśmy wszyscy w pokoju Polek (oprócz chorego Anze), a Zuzia i Kasia prezentowały nam różne kreacje.
-Ajzenbiśla niech założy tą- wskazał starszy Prevc
-Oszalałeś?! Jest za krótka! Zresztą wątpię, żebym się z nią wcisnął...
-Był zakład- powiedział z naciskiem młodszy brat
-No zgoda, zgoda- odparł i poszedł do łazienki
-To Andreasowi wybierzemy tą błękitną z falbankami- zarządził Domen
W sumie to miałem chyba lepiej od Markusa, ale i tak czułem się idiotycznie. Kiedy inni ujrzeli nas przebranych, zaczęli dusić się ze śmiechu.
-Czas na makijaż chłopcy- oświadczyła Kasia- nie martwcie się, jestem w tym ekspertem
Mnie wymalowała Zuzka. Na szczęście udało mi się ją wybłagać o bardziej ubogą tapetę niż Markus, któremu brunetka nałożyła na twarz chyba wszystkie kosmetyki, jakie posiadała w jednej z dwóch kosmetyczek. Niestety i Precle musieli wcisnąć swoje trzy grosze i pomalować mi usta oraz poprawić oczy.
-To może zrobimy dla wszystkich kolację?- podsunął pomysł Peter
-Świetnie! Może trochę poplotkujemy z naszymi psiapsi- zaśmiała się Zuzia, na co posłałem jej obrażalskie spojrzenie
Po jakimś czasie siedzieliśmy przy stole i jedliśmy posiłek. Co chwila zwracano nam uwagę, abyśmy jedli bardziej "jak damy".
-Pogaduszki czas zacząć- oznajmiła z uśmiechem moja dziewczyna- uważam, że Schlirenzauer ma boską klatę
Spojrzałem na nią ze zdziwieniem.
-I tak nikt nie pobije Vojtecha- odezwała się Kasia, a Domen prawie udławił się wodą niegazowaną
Niezręczną ciszą przerwał Markus:
-Ja tam uważam, że najlepszą klatę ma Maciek
Wybałuszyłem oczy, a on tylko wzruszył ramionami.
-Chyba coś nie wyszło...- skomentował naszą "rozmowę" Pero
-W ogóle nie wyszło...- zawtórowała mu Kasia- no cóż, zawsze możemy naszym paniom pomalować paznokcie!
No to ja już wolę dziwną pogawędkę i odkrywanie czy Eisenbichler jest gejem.
Nie miałem jednak nic do gadania i pół godziny później moje paznokcie przybrały kolor czerwony, podobnie jak i paznokcie Markusa.
Najgorsze było jednak to, że Kasia nie miała przy sobie zmywacza, a podobno była przekonana, że go wzięła.
Domen
W Wiśle dość często spotykałem się z Kasią. Tak w zasadzie to ona najczęściej przychodziła do naszego pokoju (czyt. mojego i Anze).
Niestety mój współlokator niezbyt spodobał się mojej dziewczynie, gdyż... zachowywał się jak zawsze.
Sam już zdążyłem się przyzwyczaić do dziwnych upodobań Laniška, jednak pamiętam, jak jeszcze dwa lata temu chodziłem spać do Petera i Jurija nie mogąc zmrużyć oka przy śpiewającym koledze na fazie po majeranku lub innym zielsku.
Dzisiaj spędziliśmy miło dzień u Andreasa i Markusa. Najlepsze jest to, że dzięki naszym zdolnościom kulinarnym wygraliśmy z Peterem zakład i do końca dnia obserwowaliśmy, jak nasi Niemieccy przyjaciele wykonują dziwne zadania zachowując się jak kobiety.
Bawiliśmy się świetnie do momentu. aż zadzwonił do mnie Cene. Nie zdążyłem nawet powiedzieć czegoś. w rodzaju "halo" lub "czego chcesz", bo od razu wypalił:
-Wracam sobie z Semenic' em ze spożywczaka a tu pod drzwiami śpiący Lanišek! Wzięliśmy go do pokoju, a on od razu poleciał do łazienki i wziął się porzygał. Teraz leży w łóżku z gorączką 38,5°C i powtarza w kółko Magda Gessler, Magda Gessler. Czy uważasz że powinienem wezwać Gorana?
Na tą historię wybałuszyłem oczy. Kompletnie zapomniałem o Anzem! Co do cholery Eisenbichler wrzucił do tej potrawy!
-Może lepiej nie, napewno mu przejdzie, przecież to Lanišek
-Okey- odparł i rozłączył się
__________________
Co sądzicie o tym pomyśle? Rozdział napisała Kasia, także brawa dla niej.
Zuzia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro