Part 50.
Wieczorem opowiadałam Justinowi o blondynie, który mi pomógł. Chłopak nie był zadowolony i nie podzielał mojego entuzjazmu, gdy mówiłam o nowym znajomym.
- On pomógł ci jedynie znaleźć książkę - podsumował. - Wykąpiesz Soph?
- Jasne.
Kucnęłam przed dziewczynką, która wesoło bawiła się na podłodze. Podała mi pluszową kostkę ukazując swojego ząbka. Podniosłam ją i skierowałyśmy się na górę. Dziecko buntowało się, gdy je kąpałam, a potem przebierałam w piżamkę. Mimo wszystko widziałam jej zmęczenie, gdy ją karmiłam. Siadając na kanapie obok Justina czułam zmęczenie. Miałam ochotę wtulić się w chłopaka, obejrzeć jakiś film, a potem zasnąć w jego ramionach. Brunet rozmawiał internetowo z przyjacielem na Facebooku. Umawiali się na weekendową imprezę, a ja czułam złość.
- Idziecie na imprezę? - zapytałam.
- To tylko pomysł. Musisz czytać?
Oderwałam się od niego ze wściekłością. Byliśmy parą i on czytał każdą moją wiadomość, nawet te z Alexem. Ba, te najbardziej go interesowały. Ja nie mogłam nawet zerknąć na jego czat. Leżąc w sypialni oglądałam telewizję i żaliłam się Alexowi na Jussa. Wiedziałam, że chłopak zrozumie chłopaka nawet jeśli kiedyś się nienawidzili.
Z jednej strony ma rację. Ja też byłbym zazdrosny gdyby Jen opowiadała o innym chłopaku.
Analizowałam jego wiadomość i próbowałam usprawiedliwić Justina. Czy on rzeczywiście miał powody do zazdrości? Przecież ja nawet nie znam Olivera. On pomógł mi tylko w bibliotece, a ja już wyobrażam sobie wielką przyjaźń.
Otwierane drzwi do sypialni przykuły mój wzrok. Prychnęłam widząc uśmiech Biebera. Chłopak położył się obok mnie, pytając co robię.
- Nic - mruknęłam zamykając laptopa.
- Z kim piszesz?
Pieprzony hipokryta. Mi zabrania czytać własne wiadomości, a sam sprawdza z kim ja piszę. Otworzył komputer i zauważył nazwisko mojego przyjaciela.
- Znowu on?
- Ja nie zabraniam pisać z przyjaciółkami.
- To nie przyjaciółki.
Zaczęliśmy sprzeczać się o czytanie wiadomości i przyjaźnie damsko-męskie. W końcu zdenerwowana pożegnałam się z Alexem, obiecując, że odezwę się wkrótce. Odłożyłam komputer i chwyciłam pilota. Zmieniałam kanały i czułam jak Justin zaczyna całować mnie po ramieniu. Pozostałam nieugięta nawet, gdy składał delikatne pocałunki na mojej szyi. Wiedział, że to uwielbiam i liczył, że i tym razem się uda.
- Jesteś najważniejsza, Audrey - szepnął. - Jesteś moim skarbem.
- Boli mnie głowa, Juss - użyłam najgorszej wymówki jaka kiedykolwiek mogła powstać.
- Oh, mogę temu zaradzić - zsunął ramiączko mojej podkoszulki. - Chcesz się przekonać?
- Mam okres.
- Nie masz, nie kłam - jego ręka powędrowała pod moje ubranie i prędko znalazła się na piersi. Nachylił się nade mną i zaczął całować, jednocześnie pieszcząc.
Całowaliśmy się, a moje zmysły zaczęły szaleć. Już nie potrzebowałam seksownej bielizny czy całej oprawy. Chciałam spontanicznego stosunku w związku z wolną chwilą.
- Nie bądź zazdrosny, Juss - szepnęłam w pewnej chwili przypominając sobie o jego złości.
- Cii, Audrey. Nie jestem zazdrosny.
Wiedziałem, że kłamie. Jego przyjaciele zmieniający dziewczyny jak rękawiczki byli bohaterami, ale ja nie mogłam z chłopakiem nawet porozmawiać. Postanowiłam wrzucić na luz i delektować się pieszczotami, które otrzymywałam od mojego chłopaka.
W weekend postanowiliśmy polecieć do mojej rodziny w Nowym Jorku. Chciałam spotkać się z przyjaciółmi, a Justin stwierdził, że nie puści mnie sam. Alex i Jennifer zachwycali się Sophie, która siedziała w wózku i bawiła się grzechotkami. Opowiadałam moim przyjaciołom o szkole, a Juss zajęty był fankami, które spotkaliśmy. Kiedy do nas dołączył, Alex poprosił go na stronę.
- Alex - powiedziałam znacząco, a on kiwnął głową. Nie chciałam żeby mówił coś głupiego, albo kłócił się z moim chłopakiem.
Po kliku minutach wrócili dziwnie zadowoleni, a ja próbowałam dowiedzieć się o czym rozmawiali. Niestety nikt nie chciał mnie oświecić, a mój chłopak po pewnym czasie przeprosił i powiedział, że zobaczymy się niedługo. Alex również miał coś do załatwienia. To wszystko było dziwnie podejrzane, a ja nic nie rozumiałam.
- Może planuje zaręczyny! - powiedziała Lily, a ja doznałam szoku.
Nie wiedziałam czy jestem gotowa na tak ważny krok. Zresztą, Boże, ja go tak bardzo kocham, że zaręczyny są czymś o czym marzę. Zaczęłam cieszyć się z moimi przyjaciółkami i wymieniać pomysły jakby mógł to zrobić.
------
Oh trochę mnie tu nie było :o Ale naprawdę tylko 130 gwiazdek? Fuck, myślałam, że więcej osób zostało na jubileuszową część :c
Myślicie, że Justin powinien oświadczyć się Audrey?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro