Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 50.

Wieczorem opowiadałam Justinowi o blondynie, który mi pomógł. Chłopak nie był zadowolony i nie podzielał mojego entuzjazmu, gdy mówiłam o nowym znajomym.

- On pomógł ci jedynie znaleźć książkę - podsumował. - Wykąpiesz Soph?

- Jasne.

Kucnęłam przed dziewczynką, która wesoło bawiła się na podłodze. Podała mi pluszową kostkę ukazując swojego ząbka. Podniosłam ją i skierowałyśmy się na górę. Dziecko buntowało się, gdy je kąpałam, a potem przebierałam w piżamkę. Mimo wszystko widziałam jej zmęczenie, gdy ją karmiłam. Siadając na kanapie obok Justina czułam zmęczenie. Miałam ochotę wtulić się w chłopaka, obejrzeć jakiś film, a potem zasnąć w jego ramionach. Brunet rozmawiał internetowo z przyjacielem na Facebooku. Umawiali się na weekendową imprezę, a ja czułam złość.

- Idziecie na imprezę? - zapytałam.

- To tylko pomysł. Musisz czytać?

Oderwałam się od niego ze wściekłością. Byliśmy parą i on czytał każdą moją wiadomość, nawet te z Alexem. Ba, te najbardziej go interesowały. Ja nie mogłam nawet zerknąć na jego czat. Leżąc w sypialni oglądałam telewizję i żaliłam się Alexowi na Jussa. Wiedziałam, że chłopak zrozumie chłopaka nawet jeśli kiedyś się nienawidzili.

Z jednej strony ma rację. Ja też byłbym zazdrosny gdyby Jen opowiadała o innym chłopaku.

Analizowałam jego wiadomość i próbowałam usprawiedliwić Justina. Czy on rzeczywiście miał powody do zazdrości? Przecież ja nawet nie znam Olivera. On pomógł mi tylko w bibliotece, a ja już wyobrażam sobie wielką przyjaźń.

Otwierane drzwi do sypialni przykuły mój wzrok. Prychnęłam widząc uśmiech Biebera. Chłopak położył się obok mnie, pytając co robię.

- Nic - mruknęłam zamykając laptopa.

- Z kim piszesz?

Pieprzony hipokryta. Mi zabrania czytać własne wiadomości, a sam sprawdza z kim ja piszę. Otworzył komputer i zauważył nazwisko mojego przyjaciela.

- Znowu on?

- Ja nie zabraniam pisać z przyjaciółkami.

- To nie przyjaciółki.

Zaczęliśmy sprzeczać się o czytanie wiadomości i przyjaźnie damsko-męskie. W końcu zdenerwowana pożegnałam się z Alexem, obiecując, że odezwę się wkrótce. Odłożyłam komputer i chwyciłam pilota. Zmieniałam kanały i czułam jak Justin zaczyna całować mnie po ramieniu. Pozostałam nieugięta nawet, gdy składał delikatne pocałunki na mojej szyi. Wiedział, że to uwielbiam i liczył, że i tym razem się uda.

- Jesteś najważniejsza, Audrey - szepnął. - Jesteś moim skarbem.

- Boli mnie głowa, Juss - użyłam najgorszej wymówki jaka kiedykolwiek mogła powstać.

- Oh, mogę temu zaradzić - zsunął ramiączko mojej podkoszulki. - Chcesz się przekonać?

- Mam okres.

- Nie masz, nie kłam - jego ręka powędrowała pod moje ubranie i prędko znalazła się na piersi. Nachylił się nade mną i zaczął całować, jednocześnie pieszcząc.

Całowaliśmy się, a moje zmysły zaczęły szaleć. Już nie potrzebowałam seksownej bielizny czy całej oprawy. Chciałam spontanicznego stosunku w związku z wolną chwilą.

- Nie bądź zazdrosny, Juss - szepnęłam w pewnej chwili przypominając sobie o jego złości.

- Cii, Audrey. Nie jestem zazdrosny.

Wiedziałem, że kłamie. Jego przyjaciele zmieniający dziewczyny jak rękawiczki byli bohaterami, ale ja nie mogłam z chłopakiem nawet porozmawiać. Postanowiłam wrzucić na luz i delektować się pieszczotami, które otrzymywałam od mojego chłopaka.

W weekend postanowiliśmy polecieć do mojej rodziny w Nowym Jorku. Chciałam spotkać się z przyjaciółmi, a Justin stwierdził, że nie puści mnie sam. Alex i Jennifer zachwycali się Sophie, która siedziała w wózku i bawiła się grzechotkami. Opowiadałam moim przyjaciołom o szkole, a Juss zajęty był fankami, które spotkaliśmy. Kiedy do nas dołączył, Alex poprosił go na stronę.

- Alex - powiedziałam znacząco, a on kiwnął głową. Nie chciałam żeby mówił coś głupiego, albo kłócił się z moim chłopakiem.

Po kliku minutach wrócili dziwnie zadowoleni, a ja próbowałam dowiedzieć się o czym rozmawiali. Niestety nikt nie chciał mnie oświecić, a mój chłopak po pewnym czasie przeprosił i powiedział, że zobaczymy się niedługo. Alex również miał coś do załatwienia. To wszystko było dziwnie podejrzane, a ja nic nie rozumiałam.

- Może planuje zaręczyny! - powiedziała Lily, a ja doznałam szoku.

Nie wiedziałam czy jestem gotowa na tak ważny krok. Zresztą, Boże, ja go tak bardzo kocham, że zaręczyny są czymś o czym marzę. Zaczęłam cieszyć się z moimi przyjaciółkami i wymieniać pomysły jakby mógł to zrobić.

------

Oh trochę mnie tu nie było :o Ale naprawdę tylko 130 gwiazdek? Fuck, myślałam, że więcej osób zostało na jubileuszową część :c

Myślicie, że Justin powinien oświadczyć się Audrey? 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro