Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 28.

****J*U*S*T*I*N****


Po urodzinach miałem kilka dni wolnego. Dochodziłem do siebie po imprezie gdzie alkohol lał się strumieniami, a moi przyjaciele świętowali moje wstąpienie w krąg pijących legalnie. Już nie musiałem przejmować się prawem czy gadaniem mamy. Miałem dwadzieścia jeden lat i legalnie mogłem pić napoje z procentami.

Postanowiłem w ten dzień zalać mózg, by nie mógł myśleć o Audrey. Kilka dni wcześniej rozmawiałem z detektywem i mieliśmy realizować kolejny plan. Dostałem listę wszystkich Audrey z okolicy, które były w zbliżonym wieku do mojej Audrey. Do niektórych dołączone były zdjęcia z albumów szkolnych, ale żadna twarz nie była znajoma. Musieliśmy sami posprawdzać adresy. Wierzyłem, że teraz nam się uda. 

Siedzieliśmy w aucie zaparkowanym na końcu ulicy i przez ukrytą kamerę podglądaliśmy pracę podstawionego chłopaka, który miał udawać kuriera z przesyłką do Audrey. Z niecierpliwością przyglądałem się każdej z nich i zastanawiałem się czy moja Audrey tez mogła zamienić się w tlenioną blondynkę z powiększonymi ustami. Po kilku godzinach zakończyliśmy pracę w trzech rejonach, które były potencjalnymi miejscami zamieszkania mojej ukochanej brunetki. Następnego dnia znowu się zawiodłem. W końcu musiałem wrócić w trasę. Pewnego dnia otrzymałem kolejnego MMSa, a moje oczy powiększyły się dwukrotnie widząc tak dobrze znaną mi osobę. Wystukałem krótkie: "TAK!" Po czym sam czekałem na więcej informacji. Kiedy detektyw nie oddzwonił, ja wykonałem połączenie. 

- Audrey Hudson, dziewiętnaście lat, kilka miesięcy temu przeprowadziła się do babci. Chce pan więcej informacji?

- Oczywiście! 

- Proszę dać mi godzinę. 

- Chcę jej adres.

Na małej kartce spisałem ciąg liczb i ulicę. Po rozłączeniu wybrałem numer mojej mamy.

- Znalazłem ją, mamo! - krzyknąłem słysząc głos mojej rodzicielki.

- Audrey? 

- Tak! 

Opowiedziałem jej wszystko co sam wiedziałem. Po zakończeniu połączenia udałem się do mojego managera. Podekscytowany opowiadałem o wynikach śledztwa. 

- Fajnie, Juss. Jednak nie dostaniesz wolnego. Mamy koncert za dwie godziny.

- Zarezerwuj mi bilet na jedenastą, okey?

- Justin...

- Obojętnie, która klasa. Chcę być tam najszybciej.

Odwróciłem się na pięcie i wróciłem do pokoju. Podczas koncertu byłem bardziej pobudzony niż po podwójnym espresso. Fani nie narzekali na mój dobry humor, a ja na każdej przerwie pytałem o mój bilet. Słysząc, że nie mogę wyjechać, bo mam trasę, powiedziałem:

- Nie wychodzę już. Możesz coś wymyślić. 

- Masz trzy sekundy na zmianę stroju.

- Bujaj się - uśmiechnąłem się zajmując krzesło przy stoisku do makijażu. 

- Justin...

- Jutro mam być w Nowym Jorku.

- Dobra! Załatwię to, a ty wyjazd na scenę! 

Prędko zmieniłem strój i chwilę później śpiewałem kolejny hit z najnowszej płyty. Koncert skończył się po dziewiątej więc w hotelu byłem zaledwie kilka sekund. Wziąłem najpotrzebniejsze rzeczy i byłem gotowy na spotkanie z Audrey. Podczas jazdy na lotnisko rozmawiałem z moim managerem:

- To jest najgorsza trasa, Justin. Fani są wkurzeni.

- Oni mnie kochają.

- Do czasu, Justin. Zaczną oddawać bilety, zobaczysz. Masz góra dwa dni. 

- Wystarczy mi - zapewniłem. Wiedziałem, że tyle wystarczy, by wyjaśnić Audrey wszystko, przeprosić za całą tą sytuację i poprosić o utrzymywanie kontaktu. Gdy trasa się skończy zacznę pracować nad czymś więcej niż przyjaźń. 

——-

Yaaaaay, nareszcie! Ktoś też się cieszy tak jak ja? Miałam dziś nie wstawiać, ale jestem ciekawa komentarzy. I mam prośbę: niech dzisiaj da gwiazdkę każdy, kto przeczyta. Jestem ciekawa ile osób wgl czyta :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro