Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 13.

****J*U*S*T*I*N**** 

Przez kilka dni ukrywałem się w domu przed całym światem. Nawet nie miałem ochoty spotykać się z moimi przyjaciółmi. Przeglądałem jedynie profile na portalu społecznościowym w poszukiwaniu Audrey. Jednak to nie było takie łatwe, bo ja nawet nie wiedziałem skąd ona dokładnie jest. Przecież do klubu mogła przyjechać z innego miasta. Moja mama wspierała mnie w poszukiwaniach. Jako jedyna mnie rozumiała i ciągle zapewniałam, że na pewno mi się uda. Po kilku dniach postanowiłem wyjść z domu i spotkać się z kumplami. Wspominaliśmy stare dobre czasy grając na PlayStation i wygłupiając się. Alkohol pomógł mi zapomnieć o dziewczynie, która niszczyła mnie od środka. Trzy dni przed zakończeniem urlopu postanowiłem odwiedzić mojego ojca i jego rodzinę. Tęskniłem za moim młodszym przyszywanym rodzeństwem. Jaxon widząc mnie ucieszył się. Po chwili usłyszałem szybkie malutkie kroki i moim oczom ukazała się dwuletnia blond włosa dziewczynka, która od razu rzuciła się na mnie. Z torby zacząłem wyjmować prezenty i po chwili bawiłem się zestawem samochodzików. Mój ojciec pytał o moje problemy, ale ja nie chciałem o tym rozmawiać. Nie z nim. Tylko moja mama mogła mnie zrozumieć, a teraz chciałem zapomnieć. 
Podczas kolacji Jaxon opowiadał mi o wakacjach, na których niedawno byli. Chłopiec był zachwycony, ale jednocześnie pytał dlaczego ja nie mogłem jechać z nimi.
- Bo ja pracuję - powiedziałem z uśmiechem. 
- A następne wakacje?
- Na pewno pojadę z wami.
- Obiecujesz?
- Na mały palec! - dotknąłem swoim palcem jego palca. To był nasz znak obietnicy.
Następnego dnia byłem z dzieciakami w wesołym miasteczku. Udało mi się oderwać od szarej rzeczywistości, a moje rodzeństwo pomogło mi dobrze się zabawić.
Znów był płacz kiedy musiałem wracać w trasę. Obiecałem, że niedługo mnie odwiedzą i pójdziemy na karuzelę, którą uwielbiają. Udało mi się ich przekupić i bez wyrzutów sumienia wróciłem do mojego rodzinnego domu. Wieczór spędziłem z mamą, która prosiła mnie żebym na siebie uważał. Każdy ucieszył się z mojego powrotu w trasę. Słyszałem komplementy, że wyglądam o niebo lepiej i urlop był słuszną decyzją. Ja również czułem się wypoczęty i gotowy do kolejnych koncertów i walki o Audrey. Musiałem ją znaleźć chociażbym miał szukać w podziemiach. Ona musiała być moja. 
Pewnego dnia po koncercie leżałem odświeżony w hotelowym łóżku w Portugalii i oglądałem film kryminalny. Wątek detektywistyczny interesował mnie najbardziej. Znowu powróciły mi myśli, że powinienem kogoś zatrudnić do pomocy w poszukiwaniach. Sięgnąłem po laptopa i zacząłem przeglądać odpowiednie biura w Ameryce. W końcu ukryłem numer w komórce i zadzwoniłem do jednego z nich, które wydawało mi się najbardziej odpowiednie. Podając fikcyjne dane nakreśliłem sytuację. Podali mi cennik i omówiliśmy szczegóły dotyczące współpracy. Po zakończeniu zadzwoniłem do mamy. Rozmawialiśmy długo. Poprosiłem ją, by zapłaciła za wszystko, bo nie chcę korzystać ze swojego konta, a pieniądze jej oddam. Mówiła, że trzyma kciuki za udaną akcję, a ja czułem, że tym razem mi się uda.

------

Widzę, że mamy nowych czytelników! Miłego czytania, dziękuję za gwiazdki, komentarze i... obecność ;)

Chcecie się przekonać jak Justin ze złego, samolubnego chłopaka zamienia się w zastępczego tatusia dla siostrzeńców? Zapraszam na "Wujka Justina" ----> http://www.wattpad.com/myworks/36593668-wujek-justin

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro