Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 9.

- Kto to? - zapytała Jennifer widząc moją minę.
- Nowa laska mojego byłego. Hej - przywitałam się z Elizabeth, gdy ta zajęła krzesło stojące przy barze i powiedziała “cześć”.
- Co u ciebie?
- Nic ciekawego.
- Właśnie słyszałam. To nie jest Ethana dziecko, tak?
- A co, boisz się, że próbuję go zatrzymać przy sobie? Rodzice nauczyli mnie, że stare zabawki oddaje się bardziej potrzebującym więc możesz go zachować.
- Chcę tylko wiedzieć co kombinujesz.
- Ja? Ja nic nie kombinuję! Niedługo zostanę mamą i nie mam zamiaru niczego kombinować.
- Ale to nie jest Ethana?
- Spokojnie, twój artysta nie będzie tatusiem - posłałam jej uśmiech. - Coś jeszcze?
- Nie. Pa.
Odwróciła się i szybkim krokiem opuściła lokal. Jennifer przytuliła mnie mówiąc, że to było świetne. Przez wspólną pracę zaprzyjaźniłyśmy się. Po pracy rozmawiałyśmy chwilę stojąc na chodniku po czym każda poszła w swoją stronę

****J*U*S*T*I*N****

Minęły już ponad trzy miesiące od nocy, która tak bardzo mnie zmieniła. Lubiłem od czasu do czasu wyrwać jakąś głupią fankę i przespać się z nią, a potem wyrzucić z hotelu jak zużytą gumkę. Jednak wtedy było inaczej. Skromność i nieśmiałość Audrey podobała mi się. A jej rumieńce dodawały uroku jej słodkiej twarzyczce. Od tamtej pory nie umiem przespać się z nieznajomą dziewczyną. Po raz pierwszy tęsknię za kimś kogo w ogóle nie znam. Nie umiem skupić się na wywiadach, mylę się podczas śpiewania piosenek, nie sypiam zbyt dobrze i każdy zauważa, że coś jest nie tak. A ja nie mogę powiedzieć co jest źle. Nie mogę przyznać się, że wykorzystałem bezbronną dziewczynę i chyba zakochałem się w niej - w obcej osobie, której prawdopodobnie już nie spotkam.
Kolejna noc mijała tak samo. Było już grubo po drugiej, a ja nie mogłem usnąć. Patrzyłem tylko na niewyraźne zdjęcie, które było pamiątką po świetnej nocy. Dziewczyna zakrywała się prześcieradłem, a włosy opadały jej na twarz. Jednak jej uśmiech był idealny. Szczery, piękny i dzięki niemu słyszałem w głowie głośny śmiech. Miałem ochotę wygadać się komuś, ale nie wiedziałem komu. Wiele razy zapewniałem, że nie sypiam z fankami. W końcu przełamałem się i otworzyłem laptopa. Napisałem naprawdę długi wpis na Facebooku, w którym przyznałem się do wszystkiego.

“Wiem, że teraz pomyślicie o mnie jak o dupku. Macie rację. Jestem skończonym dupkiem. Nie powinienem tak się zachowywać, bo życie nie kręci się wokół seksu. Zrozumiałem to jakieś trzy miesiące temu, gdy przespałem się z pewną dziewczyną. Pomóżcie mi Ją odnaleźć! Czuję, że… ja Jej potrzebuję. Potrzebuję Jej jak Was. Może ktoś ją zna, co? Spotkaliśmy się w klubie Ordinary Club. Była z dwoma koleżankami, ale nie pamiętam jak miały na imię. Wiem tylko, że po wakacjach idzie na studia i ma na imię Audrey. Odwdzięczę się za wszystkie informacje. 
Ściskam, Justin xx”

Dołączyłem jeszcze zdjęcie Audrey i opublikowałem bez żadnego wahania. Wiedziałem, że jutro będę miał problemy, ale miałem to gdzieś. Odłożyłem komputer i wyciągnąłem z walizki tabletki, które udało mi się dostać jakiś czas temu. Wziąłem jedną i popiłem dużą ilością wody. Pół godziny później spałem głębokim snem. Rano poczułem szarpanie i krzyk. Otworzyłem oczy i zaspany zauważyłem mojego managera Scootera.
- Co jest? - zapytałem nie wiedząc co się dzieje.
- Justin budzimy cię od kwadransa! Co się z tobą dzieje! Już mieliśmy dzwonić na pogotowie.
- Po prostu spałem, Boże.
Wyrwałem się z jego uścisku i skierowałem się do toalety przy okazji mijając moich kumpli i resztę osób, które zazwyczaj towarzyszyły mi w trasie. Czułem zmęczenie załatwiając potrzebę fizjologiczną. Nie wiedziałem dlaczego tak się wydzierali. Wróciłem do pokoju i położyłem się do łóżka ignorując osoby, które nadal stały w pokoju. Nakryłem się kołdrą na co usłyszałem:
- Justin, za godzinę masz wywiad. Lecisz do łazienki i bierzesz zimny prysznic!
- Zaraz.
- Teraz, rozumiesz?! - zerwał ze mnie kołdrę, ale na mnie to nie zadziałało. - Idziesz?
- Za chwilę.
- Okey - powiedział i poczułem jak wsuwa ręce pod moje ciało. - Nie to nie - mruknął podnosząc mnie i idąc do łazienki.
Chwilę później każdy pokładał się ze śmiechu kiedy wylądowałem w wannie i zostałem oblany zimną wodą.
- Zwolnię cię! - krzyknąłem. - Wylatujesz!
- Zatrudnia mnie wytwórnia, a nie ty. Kończysz sam?
- Wynoś się stąd!
Kiedy zostałem sam przeniosłem się do kabiny i wziąłem przyjemny, gorący prysznic. Woda pomogła mi zmyć resztki snu, ale nie zmęczenia. Scooter siedział w pokoju i obserwował jak się ubieram. Nie dane mi było zjeść śniadanie i według mężczyzny zasłużyłem jedynie na kawę, którą piłem w drodze do studia telewizyjnego. 
- To jest wywiad na żywo więc niczego nie odwal - mówił kiedy makijażystka robiła wszystko, by zakryć mi sińce pod oczami. 
- Mhmm.
Siedząc na kanapie przed kamerami czułem pobudzenie. Kawa w połączeniu z napojem energetycznym dodała mi energii, która rozsadzała mnie. Padały pytania dotyczące trasy, fanów, planów na przyszłość. W końcu zdziwiłem się kiedy jakaś fanka zapytała o nocny wpis. 
- Poznałem Audrey w klubie i poczułem coś, czego nigdy wcześniej nie czułem.
- Uważam, że wykorzystujesz swoją sławę, by uprawiać seks z fankami - powiedziała dziewczyna, a ja doznałem szoku.
Pozostałe osoby zaczęły buczeć i wyzywać ją. Jednak ona miała rację. Wstałem i bez słowa podszedłem do niej. Przytuliłem ją mówiąc, że nie może mnie zostawić, bo ja potrzebuję fanów. Przeprosiłem ją za swoje zachowanie i przyznałem jej rację. Po zakończonym wywiadzie czekała nas próba przed koncertem. Po dotarciu na miejsce zostałem zmuszony do poważnej rozmowy z moim managerem. Było mi wstyd za wszystko, a on pytał co się ze mną dzieje.
- Ja się w niej zakochałem - przyznałem.
- Justin, ty jej nawet nie znasz!
- Ale kocham!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro