Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Part 59.

Kilka dni później nastolatka nareszcie wróciła do domu. Przepraszała za tak długi pobyt i próbowała się podlizać pożegnalnym pluszakiem dla Soph. Gdy Justin wrócił z lotniska zastał mnóstwo pluszu w śmietniku i nóż leżący na blacie. Nie mogłam pozwolić, by moje dziecko bawiło się zabawką od psychicznie chorej nastolatki, która rujnowała nam związek.

- Czy ty jesteś normalna?! - usłyszałam za sobą jego głos. W spokoju przełączyłam kanał telewizyjny i podałam Sophie piłeczkę, która wpadła pod stół. - Audrey!

- Takie pytanie powinieneś zadać swojej nowej przyjaciółce. Oh, hej, czekaj. Ona nie jest normalna - wysyczałam przez zęby. - Mogła się zabić i byłoby po sprawie.

- Jesteś okropna! Ona potrzebuje pomocy.

- Idol jest lepszy niż psychotropy.

- Madison też słuchała mojej płyty, gdy była smutna.

- Nie porównuj mojej siostry to tej wariatki!

- Ona nie jest wariatką! Ona tylko potrzebuje pomocy!

- Mhm.

- O co ci w ogóle chodzisz?! Zachowujesz się jak rozkapryszona panienka ostatnio.

Czułam jak poziom tolerancji i spokoju spada do poziomu zerowego.

- Rozkapryszona panienka?! - warknęłam odwracając się. - Zachowujesz się jak totalny palant! Zajmujesz się tą jebaną wariatką, a mnie i Sophie masz w dupie! Jestem pewna, że wolałbyś żeby nas tutaj nie było, gdy ona jest. I tak cały czas siedzicie w pokoju, a nas masz w dupie. Nawet z Soph już się nie bawisz ani nie dajesz jej buziaka na dobranoc.

- Nie jest tak, Audrey. Nie kłam. Dobrze wiesz, że jesteście dla mnie najważniejsze.

- Przestań pieprzyć.

Usiadł obok mnie i wziął dziewczynkę na kolana. Zaczął mówić do dziecka, a ja utkwiłam wzrok w telewizorze. W głowie miałam mnóstwo okropnych określeń na Amber i modliłam się żeby jej samolot miał wypadek albo został porwany przez terrorystów, a potem odnaleziony w morzu lub oceanie daleko stąd.

- Pójdziemy na spacer? - zapytał Justin, a ja nawet na niego nie spojrzałam.

- Możesz iść sam.

- Ale chcę z tobą.

Wzruszyłam ramionami, a on objął mnie. Od razu przesiadłam się na drugą kanapę. Chłopak ubrał Sophie i wyszedł z nią na zewnątrz. Wyłączyłam telewizor i skierowałam się na górę. Leżąc w sypialni czytałam książkę i przesłuchiwałam płytę Eda Sheerana. Nie mogłam skupić się na lekturze więc zamknęłam książkę i delektowałam się głosem wokalisty. Mój mózg analizował słowa "Give me love", a wraz z kolejnymi wersami dopadał mnie smutek. Nienawidziłam Amber za pojawienie się w naszym życiu i czułam, że będą z nią same problemy. Czułam, że dziewczyna wszystko zniszczy.

Dźwięk kroków na korytarzu i głos Justina przykuł moją uwagę. Mówił do Soph, że jego księżniczka jest zmęczona i idzie spać, a potem znowu będą się bawić. Chwilę później wchodził do sypialni i kładł się obok bez zbędnego słowa. Chciałam się wyrwać z jego uścisku, ale on nie pozwolił mi.

- Kocham tylko ciebie, Audrey. Dobrze o tym wiesz.

- Nazwałeś mnie psychiczną.

- Nie to miałem na myśli.

- Ale powiedziałeś.

- Przepraszam, Audrey. Poniosło mnie.

Nie odezwałam się więcej i zmieniłam pilotem piosenkę. Otworzyłam zamkniętą książkę i kontynuowałam czytanie. Chłopak znowu się odezwał:

- Chcesz przeczytać najnowsze teksty?

- Może później.

- Gniewasz się?

- Czytam książkę.

- Możemy spędzić wolną chwilę w inny sposób - czułam jak odgania mi włosy z szyi i zaczyna ją całować.

- Mam okres, Justin.

- Serio? - czułam zawiedzenie w jego głosie.

- Tak.

Poczułam jego dłonie na swoich pośladkach. Chłopak sprawdzał jaką mam bieliznę, bo wiedział, że podczas okresu omijam koronkę szerokim łukiem.

- Kłamiesz.

- Boli mnie głowa.

- Nie każę ci pracować głową - uśmiechnął się.

- Jesteś okropny.

- Wiem.

Zmusił mnie do odwrócenia się i zaczął całować. Uwielbiałam nasze spontaniczne akcje, ale przeklęłam, gdy Sophie obudziła się. Nie pozwoliłam chłopakowi przerwać, bo brakowało mi kilku ruchów. Uspokajając oddech czułam pełnię szczęście. W końcu Juss ubrał się i poszedł do zapłakanego dziecka, a ja miałam chwilę na ogarnięcie się. Telefon poinformował mnie o nowym wpisie Justina na twitterze, który mówił "Spontany są najlepsze", a ja krzyknęłam ze śmiechem, że jest okropny.

- Ubierz się, nadchodzimy! - usłyszałam w odpowiedzi.

Leżąc na łóżku napawałam się moją małą rodziną, a przyjemną atmosferę przerwał telefon od Amber. Wyrwałam komórkę chłopakowi i odebrałam, witając się.

- Jak lot? - zapytałam.

- Ja... oh, ja... wszystko okej. Miałam zadzwonić jak będę na miejscu.

- Jasne, miłego odpoczynku. Pa.

Rozłączyłam się, a Juss miał minę, która mogłaby zabijać.

Przez następne dni napawaliśmy się sobą i nieobecnością Amber. Bieber zachowywał się nienagannie i ciągle robił prezenty i prawił mi komplement. Udało nam się wyrwać na kilka randek i koncert Adele. Nie wiedziałam jednak, że za byciem miłym i kochanym, stoi coś więcej. Leżeliśmy w łóżku po seksie, gdy chłopak zaczął temat Amber.

- Menadżer twierdzi, że jest świetna.

- Może i jest – mruknęłam.

- Chce żebyśmy nagrali razem kilka kawałków.

Oderwałam się od niego i spojrzałam na jego twarz.

- Powiedz, że żartujesz - warknęłam.

-------

Już myślałam, że dziś nie dodam! Dzisiaj trochę dłuższa przemowa, ale mam powód. Jaki? 200K wyświetleń! Kocham Was! Jeśli możecie to dajcie dzisiaj wszyscy gwiazdkę - chcę wiedzieć ile osób jeszcze czyta na bieżąco i ile osób będzie chciało mnie zabić wkrótce ;)

Podsumowanko:

* 60 części

* 13 miesięcy i 4 dni (czy ja naprawdę to przegapiłam? Kurwa)

* 200 tysięcy wyświetleń

* 15,562 gwiazdek

* ponad 1000 komentarzy

* 554 followers. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro