Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Clary dzień wcześniej długo rozmawiała z Maxem i dlatego dzisiaj prawie zaspała na śniadanie.

-Wstawaj śpiochu-Astoria od 5 minut próbowała dobudzić swoją współlokatorkę.

-Już nie śpię-Odparła Clary z uśmiechem i wstała.

-Nie no! Ja spędziłam godzinę w łazience, a ty dopiero wstałaś i wyglądasz lepiej ode mnie-Powiedziała Astoria udając że płacze, po czym obie się zaśmiały.

Dziewczyny weszły do Wielkiej sali 10 minut po rozpoczęciu śniadania i pod ostrzałem spojrzeń skierowały się do stołu Slytherinu. Żeby dojść na swoje miejsca musiały przejść obok drugiej połowy stołu. Gdy przechodziły obok Maxa, ten się uśmiechnął do Clary.

-Cześć Max-Powiedziała Clary z uśmiechem.

-Cześć Clary-Powiedział Max.

Gdy odeszły trochę, Astoria już nie wytrzymała:

-Max się uśmiechnął!-Powiedziała, jakby cud się stał.

-Wczoraj prawie cały czas się uśmiechał-Odparła spokojnie Clary, nie widząc zdziwionej miny Astorii.

Podeszły do do Teo i usiadły obok niego, witając się, po czym przywitały się z Draco i Blaisem siedzącymi naprzeciwko.

Blaise chciał coś powiedzieć, lecz nagle Dyrektor wstał i powiedział:

-Drodzy uczniowie, w sobotę odbędzie się bal z okazji rozpoczęcia roku szkolnego. W związku z tym piątek jest wolny i roczniki od drugiego w górę mogą, o ile mają zgodę, pójść do Hogsmeade-Powiedział Albus Dumbledore z uśmiechem i usiadł, a na sali zapanował harmider. 

-Clary musimy kupić sobie sukienki i buty...-Zaczęła Astoria, gadając jak opętana.

Po śniadaniu nadeszła pierwsza lekcja-Eliksiry.

Aktualnie stali przy stanowiskach i czekali na nauczyciela, gdy do Clary przyleciał papierowy ptaszek. Szybko go rozwinęła i okazało się, że to zaproszenie na bal od Maxa.

Clary nie myśląc długo odpisała że się zgadza i wysłała ptaszka do Maxa, lecz w tym czasie do sali wszedł Profesor Snape.

-Skoro Panna Vedel aż tak się nudzi w klasie, to może odpowie na proste pytanie-Zaczął Profesor, po czym zadał pytanie-Proszę podać jeden eliksir, do którego stosuje się element zawierający materiał genetyczny.

-Amortencja Profesorze-Odparła Clary, a on skinął głową.

Po tym jak Profesor przepytał jeszcze kilka osób, polecił im przygotować eliksir pieprzowy i zabrał się za jakieś papiery, kątem oka obserwując uczniów.

-Ja się kompletnie nie znam na eliksirach-Wyszeptała jej Astoria.

-Ja go zrobię, a w weekend ci pomogę w nauce-Powiedziała Clary i zabrała się za przygotowywanie eliksiru, ograniczając rolę Astorii do krojenia składników.

Po 30 minutach Clary i Astoria jako pierwsze skończyły i dostały W(Wybitny).

-Kto do ciebie pisał?-Spytała ją cicho Astoria gdy czekały na koniec lekcji.

-Max i zaprosił mnie na bal-Odpowiedziała z uśmiechem Clary, zerkając na pracującego w skupienia Maxa.

-Max cię zaprosił?-Odparła zdziwiona Astoria.

-Tak, a ciebie ktoś już zaprosił?-Spytała ją Clary.

-Tak, ale nadal czekam aż Blaise to zrobi-Odparła cicho Astoria, patrząc na pracującego w ławce za nimi Blaisa który z paniką w oczach patrzył na swój eliksir.

-Blaise dodaj szczyptę pieprzu-Poradziła mu Clary, a wtedy eliksir nabrał odpowiedniego koloru i gęstości.

-Dzięki-Powiedział z ulgą Blaise.

Po eliksirach nadeszła transmutacja, gdzie Profesor McGonagall rozsadziła wszystkich tak jak sama chciała.

Clary wylądowała w ławce z Harrym Potterem, Astoria z Hermioną Granger, Teo z Romildą Vane, Blaise z niejaką Patil a Draco z Weasley'em.

-Clarissa Vedel-Przedstawiła się Clary, podając Harry'emu rękę.

Ten początkowo był zdziwiony, lecz po chwili uścisnął jej dłoń.

-Harry Potter.

W tym momencie odezwała się Profesor McGonagall:

-W tym roku wasza ocena będzie zależeć najbardziej od projektów, które będziecie robić ze swoim kolegą/swoją koleżanką z ławki. Temat pierwszego projektu będziecie zgłaszać już dzisiaj, a po akceptacji macie 2 tygodnie na realizację. Może to być referat, lecz nie musi.

-Jakieś pomysły?-Zapytała Clary Harry'ego.

-Ja za dobry w referatach nie jestem-Odparł Harry.

-To może jakaś prezentacja, składająca się ze skomplikowanej transmutacji?, może wieloetapowej?-Zaproponowała Clary, lecz widząc że Harry nic nie rozumie, dopowiedziała-Niektóre rzeczy trzeba zmieniać stopniowo, aby stały się czymś innym. Jest to średnio skomplikowane.

Harry się zgodził i poszli zgłosić temat do Profesor McGonagall, która nie miała nic przeciwko.

Następną lekcją było Zielarstwo. Stanowiska były 3 osobowe, a Clary siedziała jak zwykle z Astorią. Gdy lekcja się już rozpoczęła i Profesor Sprout zaczęła sprawdzać obecność, do sali wpadł zdyszany Max i zaczął się rozglądać za wolną ławką.

-Max-Zawołała go Clary i z uśmiechem wskazała mu wolne miejsce przy jej stole. 

-Dzięki-Odparł tylko i wyjął podręcznik.

-Dzisiaj zajmiemy się przesadzaniem wściekłej róży-Powiedziała Profesor Sprout i wskazała im na doniczki leżące na ich ławkach, gdzie z każdej wystawała róża.

-Co z tym niby trudnego?-Spytał się pod nosem Max i już chciał wyciągnąć kwiat, gdy Clary położyła mu rękę na jego ręce.

-Nie możesz jej tak wyciągnąć, bo zacznie w ciebie strzelać kolcami-Powiedziała spokojnie.

-To co niby mamy z nią zrobić?-Spytała się Astoria.

-Wg podręczników trzeba ją najpierw mocno podlać-Powiedziała Clary i podlała intensywnie róże, a ta zaczęła się kołysać.

-Już można?-Spytał Max, a ona kiwnęła głową.

Gdy przesadzili róże do większej doniczki i zasypali ziemią, usłyszeli krzyki. Przy jednym ze stołów jakaś dziewczyna wyrwała różę z doniczki bez podlania i ta ostrzeliwała ją kolcami.

-Auu, dzięki Clary-Powiedział Max, a ona się uśmiechnęła.

-Skoro już skończyliście, to przepytam kilka osób-Powiedziała Profesor Sprout.

-Panie Malfoy, jaki nawóz stosuje się do róży? 

-Smoczy-Odpowiedział Draco, a nauczycielka się zgodziła.

-Panie Weasley, co należy zrobić aby róża nas nie zaatakowała?-Spytała Profesor Sprout chłopaka, gdyż widziała że nic nie robił.

-EEE...-Ron nie wiedział.

-Minus 5 punktów dla Gryffindoru-Powiedziała załamana Pani Sprout.

-Panie Freedy?-Spytała.

-Podlać intensywnie-Odpowiedział chłopak, a ona się zgodziła.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro