Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1


Clarissa Vedel stała już na peronie 9 i 3/4. Pociąg miał zaraz ruszyć, więc musiała się już pożegnać z rodzicami.

-Tato-Powiedziała do wysokiego bruneta o zielonych oczach i kilkudniowym zaroście, który się do niej uśmiechnął i potargał jej czarne, sięgające do ramion włosy.

-Uważaj na siebie mała-Powiedział tylko Alex Vedel i oddał swą córeczkę jej mamie.

-Pisz do nas często i ciepło się ubieraj-Powiedziała wysoka blondynka o fioletowych oczach i spojrzała w równie fioletowe oczy córki, po czym ją przytuliła.

-Dobrze mamo-Powiedziała Clary i dała jej buziaka w policzek, po czym złapała swój kufer i klatkę z sową, po raz ostatni wyściskała rodziców i ruszyła w stronę pociągu.

-Moja mała córeczka-Wyszeptała jej mama, patrząc na 15-letnią córkę, po czym wraz z mężem teleportowała się.

Clary była już w pociągu i właśnie szukała wolnego przedziału. Akurat przechodziła obok jednego z przedziałów, gdy drzwi się otworzyły z hukiem i wybiegła z niego wkurzona brunetka.

-Pansy nie obrażaj się-Wołał za nią wysoki brunet o ciemnej karnacji i śnieżnobiałym uśmiechu. Po chwili dopiero zauważył Clary i odezwał się do niej.

-Cześć, jestem Blaise.

-Cześć, jestem Clary-Odpowiedziała Clarissa z uśmiechem.

-Nowa?-Spytał, nie pamiętając jej ze szkoły, a pamięć do twarzy miał dobrą.

Dziewczyna skinęła głową.

-Może się do nas przysiądziesz?-Zapytał z uśmiechem, a ona się zgodziła.

W przedziale siedział jakiś znudzony blondyn o szarych oczach, dziewczyna o fioletowych włosach i granatowych oczach oraz szatyn o piwnych oczach.

-To jest Clary-Powiedział Blaise.

W tym momencie fioletowo włosa wstała i przedstawiła się:

-Astoria Greengras.

-Clarissa Vedel-Odpowiedziała Clary z uśmiechem i przytuliła dziewczynę.

Później wstał szatyn:

-Teodor Nott, mów mi Teo-Powiedział i pocałował jej dłoń.

Na samym końcu wstał blondyn:

-Dracon Malfoy-Powiedział z poważnym wyrazem twarzy i skinął jej głową, na co ona odpowiedziała tym samym, po czym usiadła obok Astorii.

-To może wypróbujemy fasolki wszystkich smaków?-Zaproponował Teo, a reszta się zgodziła.

Teo jako pierwszy wziął fasolkę i krzywiąc się, powiedział:

-cytryna

Następna była Astoria:

-oranżada

Blaise:

-Fuu, smakuje jak stare skarpetki

Kolejna miała być Clary. Wyciągnęła z pudełka zieloną fasolkę i już miała ją wsadzić do buzi, gdy Draco ją powstrzymał:

-O smaku wymiocin-Powiedział, a ona wsadziła ją do kieszeni.

-Dzięki-Powiedziała z uśmiechem, na co on ku jej zdziwieniu też się uśmiechnął.

-Nie ma za co. A tak z ciekawości, to po co ci ona?-Spytał.

-Zawsze ktoś może mi podpaść i znaleźć to w swoim talerzu-Odpowiedziała z niewinnym uśmiechem, a reszta się zaśmiała.

Już mieli kontynuować zabawę, gdy drzwi się otwarły i stanęła w nich Pani sprzedająca słodycze:

-Macie na coś ochotę kochaneczki?-Spytała starsza Pani z uśmiechem.

Clarissa kupiła czekoladową żabę i sok dyniowy, po czym zrobiła miejsce dla swoich nowych przyjaciół.

Do zamku przybyli około 12. Clarissa aktualnie czekała wśród pierwszorocznych na przydział, a jej nowi przyjaciele trzymali za nią kciuki.

-Clarissa Vedel-Powiedziała Profesor McGonagall, po czym nałożyła jej na głowę tiarę przydziału.

-hmmm, to dość trudny wybór...-zastanawiała się na głos tiara.

-Pasujesz i do Gryffindoru i Slytherinu, więc gdzie by tu cię umieścić-Zastanawiała się nadal tiara.

Po chwili tiara lekko podskoczyła i krzyknęła:

-Gryf... Slytherin!!!!!!

*Czemu pod koniec zmieniła zdanie?-Zastanawiała się Clary, idąc w stronę swoich przyjaciół.

-Teo, mogę obok ciebie?-Spytała kolegę, a ten z uśmiechem skinął głową.

Siedziała między Teo i Draco, a na przeciwko siedzieli Blaise i Astoria.

Po przemowie, gdy na stole pojawiło się jedzenie, Clary chciała sięgnąć po swoje ulubione ciastko, lecz trafiła na rękę chłopaka, który siedział obok Blaisa i też chciał je wziąść. Poczuła jakby dreszcz, a po minie chłopaka wiedziała że on poczuł to samo.

-Przepraszam-Odpowiedzieli jednocześnie, a chłopak uśmiechnął się i podał jej talerz z jej ulubionymi ciastkami.

-Clary, spodobałaś się bestii Slytherinu-Powiedział jej na ucho Teo.

Clary przyjrzała się wysportowanemu blondynowi o brązowych oczach.

-Czemu bestia?-Spytała cicho Teodora, który właśnie pił sok dyniowy.

-Jak się zdenerwuje to nie panuje nad sobą i lubi samotność.-Odpowiedział jej Teo.

-To Max Freedy, pałkarz Slytherinu, jest na naszym roku-Powiedział jej cicho Draco.

Po uczcie wszyscy udali się do pokoju wspólnego Slytherinu, gdzie Profesor Snape wygłosił krótką mowę o zwyczajach i obowiązkach Ślizgonów, po czym się oddalił.

Clary długo rozmawiała z przyjaciółmi, którzy w końcu postanowili pójść spać. Myślała już że jest sama w pokoju, lecz dostrzegła Maxa siedzącego na fotelu w rogu i czytającego książkę o zielarstwie.

Nie myśląc długo podniosła się z kanapy i podeszła do niego.

-Max, prawda?-Spytała z uśmiechem, a on skinął głową.

-Nazywam się Clarissa Vedel. Mogę się do ciebie dosiąść?-Spytała.

-Myślałem że już ci odradzili zbliżanie się do mnie-Powiedział chłopak, po czym wskazał jej fotel naprzeciwko.

-Sama wyrabiam sobie opinię o innych-Odpowiedziała z uśmiechem, a on też się uśmiechnął.

-Ciekawa lektura, czy z obowiązku?-Spytała, wskazując na książkę.

-Z obowiązku. W zeszłym roku ledwo zdałem. Udało mi się bo pomagałem nosić ciężkie rośliny-Odparł chłopak.

-Mogę ci pomóc-Zaproponowała momentalnie Clary z uśmiechem. Zawsze była dobra w nauce, a zielarstwo i eliksiry to jej pasja.

-Chętnie skorzystam-Odpowiedział chłopak i znów się uśmiechnął.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro