Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8

- Harry możemy pogadać?

- Wezmę Pączka.

Wyszliśmy z domu i kierowaliśmy się w stronę parku. Wyglądaliśmy jak amatorscy przestępcy. Mieliśmy kaptury na głowach i szliśmy w ciszy jakąś ciemną uliczką, ale chłopak o lokowanych włosach miał na sobie jasne spodnie i towarzyszył nam dwumiesięczny szczeniak o imieniu Pączek, na którego widok raczej nikt nie uciekał z przerażenia.

- O czym chciałeś pogadać? - Spytał brunet.

- O tobie. - Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem, ale wiedziałem, że coś go trapi. - Co się dzieje Harry?

- Nic, wszystko jest okej.

- Hazza, przecież nie jestem ślepy.

- Chodzi o Olivię. - Stanąłem jak wryty. Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać.

- A konkretniej? - Spytałem niepewnie.

- Kojarzysz Adama?

- Tego twojego znajomego z klubu?

- Tak, on zna Logana i...

- Wyduś to z siebie Harry.

- Twoja siostra i mama Liama miały wypadek w Hollywood. Mama Olivii także. Obydwa wypadki samochodowe były spowodowane tego samego dnia.

- Chyba nie myślisz, że...

- Nie wiem tego na sto procent, ale całkiem możliwe, że to był jeden wypadek. Fakt, Hollywood jest ogromne i w tym dniu było pełno wypadków, ale te dwa wydarzyły się w tym samym czasie.

- No pięknie, przeze mnie zginęła mama Liama, moja siostra była w ciężkim stanie, a teraz dowiaduję się, że także mama dziewczyny, która mi się naprawdę podoba. Przecież Olivia mi tego nie wybaczy.

- To nie twoja wina. A poza tym nie masz pewności, że to nie jest po prostu zbieg okoliczności.

- Dlatego mnie wtedy o nią pytałeś?

- Tak. - Przytuliłem chłopaka najmocniej jak potrafiłem. - Dojdę do tego.

- Dzięki. Doceniam to.

- Nie załamuj się, nie możesz znów popaść w depresję. To nie twoja wina.

- Moja depresja jest w tym momencie najmniejszym zmartwieniem. Muszę znać prawdę Harry.

- Postaram się dowiedzieć czegoś na temat wypadku mamy Olivii. Nie wiem, popytam, do którego szpitala ją przewieźli. Każde informacje są potrzebne.

- Mogę jakoś pomóc?

- Popytaj ją o ten wypadek. Tylko zrób to delikatnie. - Brunet poklepał mnie po ramieniu, a po chwili rozbrzmiał dźwięk jego telefonu.

- Kto dzwoni?

- Louis.

- Odbierz.

- Louis? Tak, już wracamy. Nie martw się, wszystko w porządku.

- Chodź wracamy, bo Louis umrze z tęsknoty. - Zaśmiałem się i ruszyliśmy z powrotem do domu.

Olivia's POV

Zayn i Harry wrócili ze spaceru i usiedli z nami na kanapie. Niall włączył jakiś serial, ale nikogo jakoś specjalnie nie zaciekawił. Poczułam, że robię się senna, więc przybliżyłam się do Zayna i szepnęłam mu do ucha:

- Jestem zmęczona, chyba pójdę się położyć.

- Zaraz do ciebie przyjdę.

- Nie musisz, zostań z chłopakami i oglądaj.

- Zaraz przyjdę, ten serial jest do bani.

- Dobranoc chłopcy.

- Dobranoc. - Odpowiedzieli chórem.

Poszłam do pokoju Zayna, a później do łazienki, aby się przebrać i umyć. Wróciłam do pokoju bruneta i położyłam się na łóżku. Myślałam o dzisiejszym wieczorze, który pomimo pewnego incydentu minął w bardzo przyjemnej atmosferze. Zanim się zorientowałam moje powieki opadły, a ja pogrążyłam się we śnie.

Zayn's POV

Posiedziałem jeszcze chwilę z chłopakami w salonie i poszedłem do mojego pokoju. Wszedłem po cichu, aby nie obudzić blondynki. Szybko się przebrałem i przykryłem dziewczynę kołdrą, a następnie położyłem się obok niej. Olivia leżała odwrócona do mnie plecami. Spojrzałem na nią ostatni raz i pocałowałem ją w skroń, po czym opadłem na łóżko i zasnąłem.

~ ~ ~

Obudził mnie pocałunek na moim policzku. Gdy otworzyłem oczy ujrzałem Olivię, na której twarzy znajdował się uśmiech.

- No nareszcie się obudziłeś. Już się nie mogłam doczekać. - Dziewczyna zachichotała i ponownie dała mi całusa w policzek.

- Tęskniłaś?

- Bardzo. - Złożyłem krótki pocałunek na jej ustach i podniosłem się do pozycji siedzącej.

- Musimy wstawać? - Wymamrotałem niezadowolony.

- W sumie spakować mogę się jutro przed wyjazdem, ale będę musiała wcześniej wstać. I...nie mam świeżych rzeczy na jutro.

- Pożyczę ci jakieś moje rzeczy. Błagam, nie każ mi dziś wychodzić z łóżka.

- Przekonaj mnie. - Pocałowałem dziewczynę w czoło. - Oj kiepsko ci to idzie. - Złożyłem pocałunek na jej zgrabnym nosku, a na jej twarzy pojawił się grymas, więc pocałowałem ją czuło w usta. - No dobra, ale musisz znaleźć jakiś dobry film.

- Komedia? Dramat?

- Może komedia, nie mam ochoty na płacz. Musiałabym znaleźć jakiegoś przystojniaka, do którego mogłabym się przytulić i zmoczyć koszulkę swoimi łzami.

- Czuję się urażony.

- Oj no żartuję. - Dziewczyna pocałowała mnie w nos i przytuliła się do mnie.

- To jak, komedia?

- Tak.

Leżeliśmy i oglądaliśmy filmy cały ranek. Około czwartej godziny stwierdziliśmy, że mamy dość siedzenia w łóżku, więc zaproponowałem, żebyśmy wybrali się do KFC. Wskoczyłem w pierwszy lepszy dres, który wyciągnąłem z szafy i rzuciłem Olivii inną parę spodni. Szczerze mówiąc wyglądała w nich zabawnie, bo krok sięgał jej prawie do kolan i musiała podwinąć nogawki, bo były dużo zadługie, ale stwierdziłem, że skoro mi ma być wygodnie to jej też. Wzięliśmy kurtki i udaliśmy się do samochodu. Po dość krótkim czasie dojechaliśmy na miejsce.

Olivia's POV

Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsce przy wolnym stoliku. Brunet poszedł złożyć zamówienie, a ja czekałam na miejscu i patrzyłam się w wyświetlacz mojego telefonu, kiedy usłyszałam jakiś dziecięcy głos. Podniosłam wzrok spod komórki i spojrzałam na chłopca.

- Dzień dobry pani. - Chłopczyk zajął miejsce na przeciwko mnie.

- Cześć maluchu, a co ty tutaj robisz?

- Rozmawiam z piękną kobietą.

- Cześć, co robisz kolego? - Nagle obok nas pojawił się Zayn.

- Filtruję z tą piękną panią.

- Co robisz? - Spytał brunet z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Filtruję.

- Chyba flirtujesz.

- Tak, no właśnie to.

- Słuchaj, wydaje mi się, że moja dziewczyna jest już zajęta.

- Ale ja ją zaklepałem pierwszy! - Oburzył się mały chłopczyk.

- Obawiam się, że zaklepanie nic tu nie da.

- No trudno. - Maluch zasmucił się i odszedł.

- I jak tu zostawić cię samą. Zawszę muszę odganiać od ciebie facetów.

- Chyba chłopców.

- On też kiedyś będzie mężczyzną.

- Muszę przyznać, że był całkiem uroczy.

- Mam być zazdrosny? - Zayn zaczął się śmiać, a ja razem z nim.

- Ten chłopiec miał z 7 lat!

Zjedliśmy zamówione przez Zayna jedzenie i wróciliśmy do domu. W salonie siedział Louis z Harrym.

- Wiecie może... - Przerwałam gdy Niall wbiegł do pokoju z krzykiem.

- Chłopaki! Chłopaki!... i Olivia... Wybacz, muszę się przyzwyczaić.

- Co jest?

- Mówią o nas w telewizji!

- Co?!

- Promują nasz nowy klip, mówią, że niedługo wybieramy się na plan i kręcimy teledysk! Myślicie, że to sprawka Paula?

- A czy to ważne? Jesteśmy w telewizji! - Automatycznie spojrzałam na Zayna, a ten wziął mnie w swoje ramiona i podniósł do góry. Louis wtulił się w Harrego, który siedział obok, a Niall wyciągnął telefon, żeby zadzwonić do Liama.

- Muszę powiedzieć Liamowi.

- Gdzie on jest?

- Chyba pojechał do sklepu. Pewnie wróci z nowym zegarkiem. - Zaśmiał się blondyn.

- Olivia, chciałaś o coś zapytać.

- Tak, um... zgubiłam wątek.

- Sklerozy początek. - Zayn roześmiał się, a ja uderzyłam go delikatnie łokciem w bok.

Poczułam wibracje telefonu w mojej kieszeni, więc wyciągnęłam go i odebrałam, gdy zobaczyłam, że dzwoni Piper. Chwilę z nią porozmawiałam i wróciłam do reszty.

- Zayn, mogłabym cię o coś prosić?

- Pewnie, o co chodzi?

- Loganowi zepsuł się samochód, więc nie może mnie zawieźć na przystanek autobusowy. Moja przyjaciółka najpierw była na Hawajach, a dzisiaj wraca z Lewes i obiecałam, że ją odbiorę. Mieszka tutaj sama, jej rodzice są w Stanach.

- Zawiozę cię, ale pod warunkiem, że mi ją przedstawisz.

- Będziesz stawiać warunki? - Spytałam rozbawiona.

- O której przyjeżdża?

- O ósmej.

- Będziemy musieli wyjechać trochę wcześniej, żeby się nie spóźnić.

- Dziękuję, jesteś kochany.

~ ~ ~

- Liv! - Odwróciłam się, gdy usłyszałam, że ktoś mnie woła. W moim kierunku biegła już Piper ze swoją walizką.

- Pipi! Jak tam Hawaje? - Podbiegłam do niej i wtuliłam się w nią tak mocno, jak tylko się dało.

- Dobrze, tak za tobą tęskniłam. Wydarzyło się coś jak mnie nie było?

- Oj żebyś wiedziała jak dużo się zmieniło.

- Aż tak? Opowiadaj.

- No to tak w skrócie. Nick wbił mi butelkę po piwie w rękę i wtedy spotkałam Zayna. Byłam w szpitalu, a potem pojechałam do jego domu, gdzie poznałam czwórkę wspaniałych chłopaków. Nick włamał się do mojego domu i gdyby nie Zayn pewnie by mi coś zrobił. Chwilowo mieszkam z chłopakami, żeby Nick mi nic nie zrobił,  a jutro jadę nad morze z Loganem.

- Wow. Nie było mnie dwa tygodnie dziewczyno! Dlaczego do mnie nie pisałaś? I co ty masz za spodnie?! - Powiedziała rozbawiona brunetka, a ja zaczęłam się śmiać.

- Chciałam ci to powiedzieć osobiście i... przedstawić ci mojego nowego chłopaka. A co do spodni to prawdopodobnie Zayna, nie wnikaj.

- Kiedy go poznam?

- Tam stoi, rozmawia przez telefon. No tak, wspominałam, że jest w zespole, który właśnie zaczyna swoją karierę?

- Musisz mi opowiedzieć wszystko ze szczegółami. Od jak dawna jesteście parą?

- Od 24 godzin. - Obok nas pojawił się Zayn i pocałował mnie w czubek głowy. - Piper tak?

- Tak. Miło mi cię poznać.

- Mnie również.

- Jak wrócę z nad morza to musisz mi wszystko opowiedzieć. Jak się czuje twój dziadek?

- Dobrze, wyszedł ze szpitala, ale nadal jest słaby.

- Mieszkasz tutaj sama prawda? Możesz przenocować u nas, pewnie się za sobą stęskniłyście. Będziecie miały całą noc na plotkowanie, a jutro z rana was odwiozę. - Spojrzałam na chłopaka lekko zaskoczona, ale chłopak się szeroko uśmiechnął i zapewnił, że to nie będzie żaden problem. - To jedziemy, czy będziemy tutaj tak stać?

Poszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu, w którym mieszka brunet.

- Chłopaki chodźcie na chwilę! - Na słowa Zayna przed nami pojawiła się dwójka brunetów i blondyn.

- To jest Niall, Louis i Harry.

- Cześć. - Odpowiedzieli jednocześnie i zaczęli się śmiać.

- Piper. - Dziewczyna wyciągnęła rękę w stronę blondyna, a ten ją uścisnął jak pozostała dwójka.

- A gdzie jest Liam? - Spytałam lekko zaniepokojona.

- Ostatnio mi mówił, że jedzie na cmentarz. Powinien niedługo wrócić. - Odpowiedział Louis i posłał mi uśmiech, żebym się o niego nie martwiła.

Chwilę posiedzieliśmy i zaprowadziłam brunetkę do pokoju Zayna, on tymczasem miał spać w łózku Liama, w którym czasem spali razem. Gdy Liam go potrzebował on zawsze przychodził i kładł się obok, a później zasypiali sami nie wiedząc kiedy. Opowiedziałam Pipi całą historię i zasnęłam. Byłam strasznie zmęczona, a na drugi dzień czekały mnie trzy godziny drogi nad morze.

Piper's POV

Nie mogłam spać, więc zeszłam do kuchni i usiadłam przy blacie. Mieszkając sama nabrałam takiego nawyku, ponieważ w kuchni przeważnie znajdował się mój laptop i dzwoniłam wtedy do mojego brata, który potrafił odebrać nawet w środku nocy. Skype sprawiał, że mogłam z nim porozmawiać widząc go, więc choć na chwilę zapominałam o kilometrach, które nas dzielą. Patrzyłam na płatki śniegu spadające za oknem. Znudziło mi się siedzenie samej, więc miałam zamiar wyjść z kuchni, kiedy na coś wpadłam. Nie widziałam prawie nic, ponieważ światło było zgaszone, ale wiedziałam, że to nie była ściana. Nagle pokój wypełnił błysk lampy, a przed moimi oczami ujrzałam klatkę piersiową jakiego chłopaka. Uniosłam głowę ku górze, by zobaczyć jego twarz.

- Przepraszam, nie spodziewałem się nikogo oprócz Nialla. - Brunet spojrzał mi w oczy, a ja się roześmiałam.

- Nic się nie stało, to ja chodzę po ciemku po domu.

- Wiesz, teoretycznie to ja też nie zapaliłem światła dopóki na ciebie nie wpadłem.

- Jestem Piper, przyjaciółka Olivii.

- Liam, przyjaciel Zayna i pozostałej trójki głupków. Niestety ja też należę do tej grupki. - Chłopak był niesamowicie uroczy, nawet jako głupek. - Nie możesz spać?

- Tak, ostatnio mam problemy ze snem, więc zawsze schodzę do kuchni i rozmawiam z moim bratem. On jest teraz w Hollywood także nie mam okazji się z nim spotkać normalnie.

- Masz ochotę się przejść? Miałem kiepski dzień, więc nie pali mi się do spania.

- Jest pierwsza w nocy. Naprawdę chcesz iść o tej godzinie na spacer?... Zaczekaj, skoczę po cieplejszą bluzę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro