Rozdział 8
- Harry możemy pogadać?
- Wezmę Pączka.
Wyszliśmy z domu i kierowaliśmy się w stronę parku. Wyglądaliśmy jak amatorscy przestępcy. Mieliśmy kaptury na głowach i szliśmy w ciszy jakąś ciemną uliczką, ale chłopak o lokowanych włosach miał na sobie jasne spodnie i towarzyszył nam dwumiesięczny szczeniak o imieniu Pączek, na którego widok raczej nikt nie uciekał z przerażenia.
- O czym chciałeś pogadać? - Spytał brunet.
- O tobie. - Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem, ale wiedziałem, że coś go trapi. - Co się dzieje Harry?
- Nic, wszystko jest okej.
- Hazza, przecież nie jestem ślepy.
- Chodzi o Olivię. - Stanąłem jak wryty. Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać.
- A konkretniej? - Spytałem niepewnie.
- Kojarzysz Adama?
- Tego twojego znajomego z klubu?
- Tak, on zna Logana i...
- Wyduś to z siebie Harry.
- Twoja siostra i mama Liama miały wypadek w Hollywood. Mama Olivii także. Obydwa wypadki samochodowe były spowodowane tego samego dnia.
- Chyba nie myślisz, że...
- Nie wiem tego na sto procent, ale całkiem możliwe, że to był jeden wypadek. Fakt, Hollywood jest ogromne i w tym dniu było pełno wypadków, ale te dwa wydarzyły się w tym samym czasie.
- No pięknie, przeze mnie zginęła mama Liama, moja siostra była w ciężkim stanie, a teraz dowiaduję się, że także mama dziewczyny, która mi się naprawdę podoba. Przecież Olivia mi tego nie wybaczy.
- To nie twoja wina. A poza tym nie masz pewności, że to nie jest po prostu zbieg okoliczności.
- Dlatego mnie wtedy o nią pytałeś?
- Tak. - Przytuliłem chłopaka najmocniej jak potrafiłem. - Dojdę do tego.
- Dzięki. Doceniam to.
- Nie załamuj się, nie możesz znów popaść w depresję. To nie twoja wina.
- Moja depresja jest w tym momencie najmniejszym zmartwieniem. Muszę znać prawdę Harry.
- Postaram się dowiedzieć czegoś na temat wypadku mamy Olivii. Nie wiem, popytam, do którego szpitala ją przewieźli. Każde informacje są potrzebne.
- Mogę jakoś pomóc?
- Popytaj ją o ten wypadek. Tylko zrób to delikatnie. - Brunet poklepał mnie po ramieniu, a po chwili rozbrzmiał dźwięk jego telefonu.
- Kto dzwoni?
- Louis.
- Odbierz.
- Louis? Tak, już wracamy. Nie martw się, wszystko w porządku.
- Chodź wracamy, bo Louis umrze z tęsknoty. - Zaśmiałem się i ruszyliśmy z powrotem do domu.
Olivia's POV
Zayn i Harry wrócili ze spaceru i usiedli z nami na kanapie. Niall włączył jakiś serial, ale nikogo jakoś specjalnie nie zaciekawił. Poczułam, że robię się senna, więc przybliżyłam się do Zayna i szepnęłam mu do ucha:
- Jestem zmęczona, chyba pójdę się położyć.
- Zaraz do ciebie przyjdę.
- Nie musisz, zostań z chłopakami i oglądaj.
- Zaraz przyjdę, ten serial jest do bani.
- Dobranoc chłopcy.
- Dobranoc. - Odpowiedzieli chórem.
Poszłam do pokoju Zayna, a później do łazienki, aby się przebrać i umyć. Wróciłam do pokoju bruneta i położyłam się na łóżku. Myślałam o dzisiejszym wieczorze, który pomimo pewnego incydentu minął w bardzo przyjemnej atmosferze. Zanim się zorientowałam moje powieki opadły, a ja pogrążyłam się we śnie.
Zayn's POV
Posiedziałem jeszcze chwilę z chłopakami w salonie i poszedłem do mojego pokoju. Wszedłem po cichu, aby nie obudzić blondynki. Szybko się przebrałem i przykryłem dziewczynę kołdrą, a następnie położyłem się obok niej. Olivia leżała odwrócona do mnie plecami. Spojrzałem na nią ostatni raz i pocałowałem ją w skroń, po czym opadłem na łóżko i zasnąłem.
~ ~ ~
Obudził mnie pocałunek na moim policzku. Gdy otworzyłem oczy ujrzałem Olivię, na której twarzy znajdował się uśmiech.
- No nareszcie się obudziłeś. Już się nie mogłam doczekać. - Dziewczyna zachichotała i ponownie dała mi całusa w policzek.
- Tęskniłaś?
- Bardzo. - Złożyłem krótki pocałunek na jej ustach i podniosłem się do pozycji siedzącej.
- Musimy wstawać? - Wymamrotałem niezadowolony.
- W sumie spakować mogę się jutro przed wyjazdem, ale będę musiała wcześniej wstać. I...nie mam świeżych rzeczy na jutro.
- Pożyczę ci jakieś moje rzeczy. Błagam, nie każ mi dziś wychodzić z łóżka.
- Przekonaj mnie. - Pocałowałem dziewczynę w czoło. - Oj kiepsko ci to idzie. - Złożyłem pocałunek na jej zgrabnym nosku, a na jej twarzy pojawił się grymas, więc pocałowałem ją czuło w usta. - No dobra, ale musisz znaleźć jakiś dobry film.
- Komedia? Dramat?
- Może komedia, nie mam ochoty na płacz. Musiałabym znaleźć jakiegoś przystojniaka, do którego mogłabym się przytulić i zmoczyć koszulkę swoimi łzami.
- Czuję się urażony.
- Oj no żartuję. - Dziewczyna pocałowała mnie w nos i przytuliła się do mnie.
- To jak, komedia?
- Tak.
Leżeliśmy i oglądaliśmy filmy cały ranek. Około czwartej godziny stwierdziliśmy, że mamy dość siedzenia w łóżku, więc zaproponowałem, żebyśmy wybrali się do KFC. Wskoczyłem w pierwszy lepszy dres, który wyciągnąłem z szafy i rzuciłem Olivii inną parę spodni. Szczerze mówiąc wyglądała w nich zabawnie, bo krok sięgał jej prawie do kolan i musiała podwinąć nogawki, bo były dużo zadługie, ale stwierdziłem, że skoro mi ma być wygodnie to jej też. Wzięliśmy kurtki i udaliśmy się do samochodu. Po dość krótkim czasie dojechaliśmy na miejsce.
Olivia's POV
Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsce przy wolnym stoliku. Brunet poszedł złożyć zamówienie, a ja czekałam na miejscu i patrzyłam się w wyświetlacz mojego telefonu, kiedy usłyszałam jakiś dziecięcy głos. Podniosłam wzrok spod komórki i spojrzałam na chłopca.
- Dzień dobry pani. - Chłopczyk zajął miejsce na przeciwko mnie.
- Cześć maluchu, a co ty tutaj robisz?
- Rozmawiam z piękną kobietą.
- Cześć, co robisz kolego? - Nagle obok nas pojawił się Zayn.
- Filtruję z tą piękną panią.
- Co robisz? - Spytał brunet z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Filtruję.
- Chyba flirtujesz.
- Tak, no właśnie to.
- Słuchaj, wydaje mi się, że moja dziewczyna jest już zajęta.
- Ale ja ją zaklepałem pierwszy! - Oburzył się mały chłopczyk.
- Obawiam się, że zaklepanie nic tu nie da.
- No trudno. - Maluch zasmucił się i odszedł.
- I jak tu zostawić cię samą. Zawszę muszę odganiać od ciebie facetów.
- Chyba chłopców.
- On też kiedyś będzie mężczyzną.
- Muszę przyznać, że był całkiem uroczy.
- Mam być zazdrosny? - Zayn zaczął się śmiać, a ja razem z nim.
- Ten chłopiec miał z 7 lat!
Zjedliśmy zamówione przez Zayna jedzenie i wróciliśmy do domu. W salonie siedział Louis z Harrym.
- Wiecie może... - Przerwałam gdy Niall wbiegł do pokoju z krzykiem.
- Chłopaki! Chłopaki!... i Olivia... Wybacz, muszę się przyzwyczaić.
- Co jest?
- Mówią o nas w telewizji!
- Co?!
- Promują nasz nowy klip, mówią, że niedługo wybieramy się na plan i kręcimy teledysk! Myślicie, że to sprawka Paula?
- A czy to ważne? Jesteśmy w telewizji! - Automatycznie spojrzałam na Zayna, a ten wziął mnie w swoje ramiona i podniósł do góry. Louis wtulił się w Harrego, który siedział obok, a Niall wyciągnął telefon, żeby zadzwonić do Liama.
- Muszę powiedzieć Liamowi.
- Gdzie on jest?
- Chyba pojechał do sklepu. Pewnie wróci z nowym zegarkiem. - Zaśmiał się blondyn.
- Olivia, chciałaś o coś zapytać.
- Tak, um... zgubiłam wątek.
- Sklerozy początek. - Zayn roześmiał się, a ja uderzyłam go delikatnie łokciem w bok.
Poczułam wibracje telefonu w mojej kieszeni, więc wyciągnęłam go i odebrałam, gdy zobaczyłam, że dzwoni Piper. Chwilę z nią porozmawiałam i wróciłam do reszty.
- Zayn, mogłabym cię o coś prosić?
- Pewnie, o co chodzi?
- Loganowi zepsuł się samochód, więc nie może mnie zawieźć na przystanek autobusowy. Moja przyjaciółka najpierw była na Hawajach, a dzisiaj wraca z Lewes i obiecałam, że ją odbiorę. Mieszka tutaj sama, jej rodzice są w Stanach.
- Zawiozę cię, ale pod warunkiem, że mi ją przedstawisz.
- Będziesz stawiać warunki? - Spytałam rozbawiona.
- O której przyjeżdża?
- O ósmej.
- Będziemy musieli wyjechać trochę wcześniej, żeby się nie spóźnić.
- Dziękuję, jesteś kochany.
~ ~ ~
- Liv! - Odwróciłam się, gdy usłyszałam, że ktoś mnie woła. W moim kierunku biegła już Piper ze swoją walizką.
- Pipi! Jak tam Hawaje? - Podbiegłam do niej i wtuliłam się w nią tak mocno, jak tylko się dało.
- Dobrze, tak za tobą tęskniłam. Wydarzyło się coś jak mnie nie było?
- Oj żebyś wiedziała jak dużo się zmieniło.
- Aż tak? Opowiadaj.
- No to tak w skrócie. Nick wbił mi butelkę po piwie w rękę i wtedy spotkałam Zayna. Byłam w szpitalu, a potem pojechałam do jego domu, gdzie poznałam czwórkę wspaniałych chłopaków. Nick włamał się do mojego domu i gdyby nie Zayn pewnie by mi coś zrobił. Chwilowo mieszkam z chłopakami, żeby Nick mi nic nie zrobił, a jutro jadę nad morze z Loganem.
- Wow. Nie było mnie dwa tygodnie dziewczyno! Dlaczego do mnie nie pisałaś? I co ty masz za spodnie?! - Powiedziała rozbawiona brunetka, a ja zaczęłam się śmiać.
- Chciałam ci to powiedzieć osobiście i... przedstawić ci mojego nowego chłopaka. A co do spodni to prawdopodobnie Zayna, nie wnikaj.
- Kiedy go poznam?
- Tam stoi, rozmawia przez telefon. No tak, wspominałam, że jest w zespole, który właśnie zaczyna swoją karierę?
- Musisz mi opowiedzieć wszystko ze szczegółami. Od jak dawna jesteście parą?
- Od 24 godzin. - Obok nas pojawił się Zayn i pocałował mnie w czubek głowy. - Piper tak?
- Tak. Miło mi cię poznać.
- Mnie również.
- Jak wrócę z nad morza to musisz mi wszystko opowiedzieć. Jak się czuje twój dziadek?
- Dobrze, wyszedł ze szpitala, ale nadal jest słaby.
- Mieszkasz tutaj sama prawda? Możesz przenocować u nas, pewnie się za sobą stęskniłyście. Będziecie miały całą noc na plotkowanie, a jutro z rana was odwiozę. - Spojrzałam na chłopaka lekko zaskoczona, ale chłopak się szeroko uśmiechnął i zapewnił, że to nie będzie żaden problem. - To jedziemy, czy będziemy tutaj tak stać?
Poszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu, w którym mieszka brunet.
- Chłopaki chodźcie na chwilę! - Na słowa Zayna przed nami pojawiła się dwójka brunetów i blondyn.
- To jest Niall, Louis i Harry.
- Cześć. - Odpowiedzieli jednocześnie i zaczęli się śmiać.
- Piper. - Dziewczyna wyciągnęła rękę w stronę blondyna, a ten ją uścisnął jak pozostała dwójka.
- A gdzie jest Liam? - Spytałam lekko zaniepokojona.
- Ostatnio mi mówił, że jedzie na cmentarz. Powinien niedługo wrócić. - Odpowiedział Louis i posłał mi uśmiech, żebym się o niego nie martwiła.
Chwilę posiedzieliśmy i zaprowadziłam brunetkę do pokoju Zayna, on tymczasem miał spać w łózku Liama, w którym czasem spali razem. Gdy Liam go potrzebował on zawsze przychodził i kładł się obok, a później zasypiali sami nie wiedząc kiedy. Opowiedziałam Pipi całą historię i zasnęłam. Byłam strasznie zmęczona, a na drugi dzień czekały mnie trzy godziny drogi nad morze.
Piper's POV
Nie mogłam spać, więc zeszłam do kuchni i usiadłam przy blacie. Mieszkając sama nabrałam takiego nawyku, ponieważ w kuchni przeważnie znajdował się mój laptop i dzwoniłam wtedy do mojego brata, który potrafił odebrać nawet w środku nocy. Skype sprawiał, że mogłam z nim porozmawiać widząc go, więc choć na chwilę zapominałam o kilometrach, które nas dzielą. Patrzyłam na płatki śniegu spadające za oknem. Znudziło mi się siedzenie samej, więc miałam zamiar wyjść z kuchni, kiedy na coś wpadłam. Nie widziałam prawie nic, ponieważ światło było zgaszone, ale wiedziałam, że to nie była ściana. Nagle pokój wypełnił błysk lampy, a przed moimi oczami ujrzałam klatkę piersiową jakiego chłopaka. Uniosłam głowę ku górze, by zobaczyć jego twarz.
- Przepraszam, nie spodziewałem się nikogo oprócz Nialla. - Brunet spojrzał mi w oczy, a ja się roześmiałam.
- Nic się nie stało, to ja chodzę po ciemku po domu.
- Wiesz, teoretycznie to ja też nie zapaliłem światła dopóki na ciebie nie wpadłem.
- Jestem Piper, przyjaciółka Olivii.
- Liam, przyjaciel Zayna i pozostałej trójki głupków. Niestety ja też należę do tej grupki. - Chłopak był niesamowicie uroczy, nawet jako głupek. - Nie możesz spać?
- Tak, ostatnio mam problemy ze snem, więc zawsze schodzę do kuchni i rozmawiam z moim bratem. On jest teraz w Hollywood także nie mam okazji się z nim spotkać normalnie.
- Masz ochotę się przejść? Miałem kiepski dzień, więc nie pali mi się do spania.
- Jest pierwsza w nocy. Naprawdę chcesz iść o tej godzinie na spacer?... Zaczekaj, skoczę po cieplejszą bluzę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro