Rozdział 5
Olivia's POV
Leżałam przytulona do bruneta i choćbym chciała się ruszyć, nie mogłam. Nie miałam siły. Byłam w szoku i chociaż wyglądałam na spokojną to w środku strasznie przeżywałam ostatnie zdarzenie.
- Dziękuję. - Moje policzki były całe mokre od łez. Chłopak wtulił się we mnie jeszcze bardziej, jednak nic nie powiedział. - Mój tata pojechał do Hollywood odwiedzić rodzinę i grób mojej matki, a Logan jest na imprezie i nie odbiera telefonu. Przepraszam, że musiałeś tu przyjeżdżać w środku nocy.
- Proszę Cię Olivia, zrobiłbym to jeszcze raz. Ale dlaczego Logan zostawił cię samą w domu? Przecież mogło ci się coś stać.
- On...on nic nie wie.
- Jak to? Nie powiedziałaś mu?
- Ja przepraszam... - Z moich oczu zaczęło wylewać się morze łez. Motałam się z emocjami, które w tej chwili mi towarzyszyły. Mulat delikatnie mnie podniósł i pocałował mnie w czoło. Siedzieliśmy na łóżku przytuleni i można było odnieść wrażenie, że czas stanął w miejscu. Towarzyszyła nam cisza, moczyłam bluzę chłopaka łzami, a Zayn trzymał mnie w swoich obięciach. Oderwałam się od chłopaka i spojrzałam mu w oczy, a on delikatnie starł łzy z moich policzków. - Bardzo się śpieszyłeś, żeby tu przyjechać?
- Żebyś wiedziała jak bardzo.
- Wiesz...założyłeś bluzę na lewą stronę. - Roześmiałam się, a chłopak spojrzał na siebie i szeroko się uśmiechnął.
- Mam też tylko jedną skarpetkę. - W tym momencie pokój wypełnił się śmiechem. - Zadzwonię do Paula. On się zajmie tą zbitą szybą, ale ciebie tu samej nie zostawię. Zabieram cię do nas.
- Napiszę do Logana, żeby przenocował u kumpla. - Chłopak się uśmiechnął i wstał z łóżka. - Zayn?
- Tak? - Chłopak był już przy drzwiach.
- Dziękuję. - Powiedziałam z uśmiechem, a brunet odwzajemnił gest i wyszedł.
Zayn's POV
Zadzwoniłem do Paula, który jak się dowiedział, że ma wstawić nową szybę do domu dziewczyny, z którą „chodzę", od razu przyjechał. Wiedziałem, że tak zareaguje. Zależało mu na tym, żebym umówił się z Olivią, a on miał sensację dla mediów. Jednak w tej chwili mi to nie przeszkadzało. Ważne, że wstawi nową szybę, a ja zabiorę blondynkę do siebie. Nasz manager po chwili był już na miejscu.
- Witaj, jestem Paul. Manager chłopaków. - Powiedział do Olivii, która stała obok mnie w piżamie z torbą z ciuchami.
- Olivia, koleżanka Zayna. - Uśmiech zniknął z twarzy mężczyzny, a ja miałem ochotę wybuchnąć śmiechem.
- To my już pojedziemy, dzięki Paul. - Poklepałem chłopaka po ramieniu i otworzyłem Olivii drzwi od samochodu.
Zostawiłem samochód w garażu i otworzyłem drzwi od domu. Wszędzie było ciemno. Słysząc kroki na schodach zapaliłem światło i ujrzałem Harrego z kijem od baseballa. Na widok chłopaka wybuchnęliśmy śmiechem.
- Zachciało ci się grać po nocy? - Zażartowałem z chłopaka, a jego policzki się zaczerwieniły.
- Co wy tu robicie o tej godzinie? Chcecie, żebym padł na zawał?!
- Harry! Wszystko okej? - Na klatce schodowej pojawił się Louis. - Usłyszałem krzyk, więc...Olivia? Zayn nie możesz się umawiać na randki o normalnych godzinach?!
- Co wy się tak drzecie?! - Po chwili ze swojego pokoju wyszedł również Liam, a jego wzrok spoczął na nas. - Co tu się do cholery dzieje?
- Chłopaki dajcie ludziom spać. - Niall wywlókł się z pokoju razem z kołdrą,przytulając się do bagietki i ze zdziwieniem spojrzał na blondynkę.
- Jutro wam wszystko wytłumaczę. - Chłopaki wrócili do swoich pokoi, a ja z Olivią udaliśmy się w stronę mojego.
Otworzyłem drzwi, a w nich pojawił się szczeniak.
- Olivia, poznaj Pączka. Miałem ci go przedstawić popołudniu, ale w takim razie poznacie się teraz.
- Jaki słodki, prawie dorównuje właścicielowi. - Czułem jak moje policzki zaczynają się rumienić.
- Jakbyś czegoś potrzebowała to znajdziesz mnie w salonie. - Uśmiechnąłem się do dziewczyny i wziąłem szczeniaka na ręce. - Dobranoc.
- Dobranoc. - Wyszedłem i zamknąłem za sobą drzwi.
Rozłożyłem kanapę najciszej jak potrafiłem. Położyłem się na niej i zasnąłem.
Olivia's POV
Leżałam na łożku Zayna i czułam zapach jego perfum na poduszce. To był najpiękniejszy zapach jaki kiedykolwiek mogłam poczuć. Nie mogłam spać, a mój brzuch zaczął się buntować, więc wyszłam cicho z pokoju, aby nikogo nie obudzić i zeszłam na dół. Zeszłam po schodach i zobaczyłam Zayna śpiącego na kanapie, a tuż obok niego leżał Pączek. Podniosłam z podłogi skopany koc i delikatnie go nim nakryłam.
Weszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Wyciągnęłam mleko i miałam zamiar naleć je do szklanki.
- Nie możesz spać? - Słysząc głos Zayna podskoczyłam i rozlałam mleko na moją koszulkę. - Tak strasznie cię przepraszam. Nie chciałem cię przestraszyć. Poczekaj chwilkę, przyniosę ci inną koszulkę. - Nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ chłopak zniknął za ścianą.
Nalałam mleka do szklanki upewniając się, że tym razem nikt mnie nie przestraszy i włożyłam ją do mikrofali. Po chwili w pomieszczeniu pojawił się Zayn z koszulką. Podał mi ją, a ja podziękowałam i poszłam do łazienki by się przebrać. Weszłam do salonu, gdzie na stole stała szklanka z mlekiem i usiadłam na kanapie. Po chwili w pokoju pojawił się Zayn.
- Co prawda nie twój rozmiar, ale i tak bardzo ładnie w niej wyglądasz.- Roześmiałam się słysząc komplement Zayna. - Myślisz o Nicku, prawda?
- Tak. Myślałam, że już sobie odpuścił, ale gdy obudziło mnie szczekanie psa sąsiada i wyjrzałam przez okno, a on tam stał... Boję się Zayn. Teraz są ferie, ale co jeśli wrócę do szkoły? On chodzi ze mną do klasy. Nie dam rady trzymać się od niego z daleka.
- Coś wymyślimy, nie myśl już o tym. Teraz jesteś bezpieczna. - Chłopak przysunął się i objął mnie ramieniem.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o głupich rzeczach, które nas spotkały. Cały czas się śmialiśmy, jednak po cichu, by nie obudzić reszty. Zapomniałam zupełnie o Nicku. Teraz byłam bezpieczna, tak jak powiedział Zayn. Ostatnio spędziłam z nim sporo czasu i w pewien sposób się do niego przywiązałam. „To naprawdę fajny chłopak." - pomyślałam.
Liam's POV
Obudziłem się o godzinie ósmej, chciałem wziąć szybki prysznic, więc wyszedłem z pokoju i udałem się w stronę łazienki. Zobaczyłem Harrego stojącego przy schodach i patrzącego się przed siebie.
- Co ty robisz?
- Ciiii. - Chłopak uciszył mnie i wskazał palcem na kanapę stojącą w salonie.
- Czy ona ma na sobie jego bluzkę? - Powiedziałem tym razem szeptem.
- Hejo, co wy tak stoicie? - Obok nas pojawił się Louis.
- Ciiii. - Razem z Harrym pokazaliśmy brunetowi na co się patrzymy. Na szczęście nikogo nie obudził.
- Wyglądają tak słodko. - Louis zaczął robić im zdjęcia i przez przypadek spadł mu telefon.
- Louis! - Krzyknęliśmy z Harrym i tym samym obudziliśmy śpiącą dwójkę.
Szybko wpadłem do łazienki, Louis schował się do pokoju, a Harry nie wiadomo dlaczego rzucił się na podłogę. Schowaliśmy się, aby nie wiedzieli, że się na nich patrzyliśmy.
- Harry? Dobrze się czujesz? - Zayn najwyraźniej zauważył tarzającego się po podłodze bruneta.
- Tak, ja tylko...
- On szuka mojej kostki do gitary. - Nagle w centrum zainteresowania znalazł się Niall, który pojawił się w drzwiach jego pokoju.
- Witam wszystkich! - Louis wyszedł z kryjówki.
- Hej Zayn, pamiętasz o spotkaniu z Paulem tak? - Spytałem wychodząc z łazienki.
- To dzisiaj?! - Pokiwaliśmy twierdząco głową. - Nie możemy tego przełożyć?
- Nie przekładajcie tego ze względu na mnie. - Odezwała się blondynka.
- Olivia może jechać z nami, Paul się ucieszy. - Powiedziałem lekko rozbawiony, co Zayn zauważył i także zaczął się śmiać.
- Pokażemy ci studio, co ty na to? - Mulat zwrócił się do dziewczyny.
- Naprawdę? Super.
~ ~ ~
Staliśmy już przy samochodzie, kiedy pojawił się mały problem.
- Liam? Jak proponowałeś Olivii, aby pojechała z nami do studia, zapomniałeś o jednym małym szczególe. - Powiedział Niall chwytając za klamkę od samochodu.
- Jakim?
- Miejsc jest 5.
- Tak, całkiem możliwe, że wypadło mi to z głowy.
- Nie widzę problemu, moje kolanka są bardzo wygodne. - Powiedział Harry, a my zaczęliśmy się śmiać. - No co?
- Odpuść stary. - Louis objął go ramieniem i wsiedli do samochodu.
Ja siedziałem na miejscu kierowcy, miejsce obok mnie zajmował Niall, Olivia siedziała na kolanach Zayna, ale nogi miała na nogach Harrego, co mu w ogóle nie przeszkadzało, po prawej chłopaka o lokowanych włosach siedział Louis.
Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy w kierunku studia. Dziewczyna czekała przed salą, a my weszliśmy i zasiedliśmy przy stole. Rozmawialiśmy o planach nowego singla, ale Paul cały czas patrzył na Zayna znaczącym wzrokiem.
- Zastanowiłeś się?
- Nad czym? - Spytał mulat.
- Malik nie denerwuj mnie, zaprosiłeś ją na randkę?
- Nie wykorzystam jej dla sławy. - Wszyscy siedzieliśmy jak wryci i patrzyliśmy na reakcję naszego managera. - Zapomnij o tym.
- W takim razie musisz odejść z zespołu. - W tym momencie woda, którą miałem w budzi znajdowała się na Niallu, który siedział na wprost mnie. Louis podał mu ręcznik, a ja spojrzałem na niego przepraszająco.
- Nie możesz wywalić Zayna z zespołu. - Postanowiłem się wtrącić do rozmowy.
- Właśnie, że mogę. I już to zrobiłem.
- W takim razie ja też odchodzę. - Powiedziałem poważnie, w pełni pewny swojej decyzji i wstałem.
- Nie wydurniaj się Payne, siadaj.
- Wyrzucasz Zayna? Wyrzucasz całą piątkę, Higgins. - Pierwszy raz widziałem tak zdenerwowanego Nialla.
- Jesteśmy jednym kierunkiem, trzymamy się razem. - Harry wstał, a zaraz za nim Louis. Wszyscy staliśmy już przy drzwiach.
- To jaka decyzja? - Louis chwycił naszego managera za ramię.
- Do widzenia chłopcy. - W tym momencie Louis uderzył bruneta pięścią w nos i razem opuściliśmy pomieszczenie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro