Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4




Zayn's POV

Zaparkowałem na podjeździe  przy moim domu, ale nie wysiadłem z samochodu. Potrzebowałem chwili namysłu. Siedziałem i słuchałem muzyki, która leciała w radiu. Ostatnie zdarzenia sprawiły, że chyba muszę kupić psa. Jak sobie o tym pomyślałem to sam z siebie zacząłem się śmiać. Coś mnie natchnęło do pojechania do znajomego, który akurat miał do wydania małego labradora. Gdy zajechałem na miejsce, a chłopak pokazał mi pieska, bez większego zastanowienia, zabrałem psiaka ze sobą do domu. Podczas drogi w radiu była mowa o mnie i mojej „nowej dziewczynie". Choć tego nie chciałem, jak to usłyszałem, uśmiechnąłem się. Po chwili byłem już na ulicy, na której mieszkam. Wziąłem pupila z samochodu i otworzyłem drzwi od domu.

- Chłopcy, poznajcie Pączka. - Cała czwórka siedziała na kanapie i na moje słowa odwróciła się w stronę szczeniaka.

- Hahaha. Dlaczego akurat Pączek? - Powiedział rozbawiony Niall.

- Spytaj Harrego. - Odpowiedziałem, a wszystkie spojrzenia były skierowane w stronę bruneta.

- No co?! To było pierwsze co mi przyszło do głowy. Gdybyś się od razu ruszył to bym nie wymyślał imienia na poczekaniu. - Chłopaki wybuchnęli śmiechem.

- Czyli dobrze rozumiem, że kupiłeś psa? - Spytał Liam patrząc na dwumiesięcznego biszkoptowego labradora.

- Tak. - Powiedziałem z uśmiechem.

- A co z Olivią?

- Odwiozłem ją do domu.

- I tyle? Koniec znajomości?

- Nie, mam jej numer. Jeszcze dziś do niej napiszę. Pomyślałem, że... - Przerwał mi dzwonek do drzwi.

Otworzyłem drzwi i ujrzałem Paula. Szczerze mówiąc trochę się bałem tej rozmowy.

- Malik, co  tobą jest?

- Paul, ja... - Próbowałem się jakoś wytłumaczyć, ale brunet mi przerwał.

- Czemu się nie chwalisz, że masz dziewczynę?

- Co? Nie jesteś wściekły?

- Przecież to fantastycznie. Teraz cała uwaga skupi się na tobie, a media będą chciały dowodów. Damy im to, czego chcą. Wasz zespół zyska większą popularność.

- Tylko jest mały problem.

- Jaki? - Paul wyglądał na zdziwionego.

- Ja nie mam dziewczyny.

- Jak to? A tamta laska, o której wszyscy teraz mówią?

- To nie jest moja dziewczyna. Spotkałem ją pod klubem i walnąłem w ryj jej byłemu, a potem... - Chłopak znów mi przerwał.

- Nie interesuje mnie jak się poznaliście. Albo jesteście parą, albo nie. Jeśli dziennikarze nie dostaną odpowiedzi od nas to stworzą swoją własną wersję.

- Już ją stworzyli Paul. My nie jesteśmy parą. Nie możemy tego po prostu przemilczeć?

- Przemilczeć? To jeszcze bardziej pogorszy sprawę.

- Tylko, że ja nie wiem kim dla niej jestem. Nie rozumiesz?

- To zrób tak, żebyś wiedział. Zaproś ją na randkę, paparazzi zrobi kilka zdjęć i wszyscy będą szczęśliwi.

- Nie wykorzystam jej Paul. Zapomnij o tym.

- Zastanów się nad tym. Widzimy się jutro na spotkaniu w moim biurze.

Zamknąłem drzwi, gdy chłopak opuścił nasz dom. Nie wierzyłem w to co przed chwilą usłyszałem. „Mam wykorzystać Olivię dla sławy? Nie mogę się na to zgodzić. Byłbym chyba największym kretynem na świecie." - pomyślałem.

- Co zamierzasz zrobić? - poczułem rękę Liama na moim ramieniu.

- Nigdy się na to nie zgodzę. Nie jestem idiotą. - Chłopak się uśmiechnął. I poszedł w stronę kuchni.

Olivia's POV

Siedziałam w moim pokoju i myślałam co konkretnie powinnam powiedzieć tacie. Założyłam bluzę z długim rękawem, żeby nie było widać mojego opatrunku. Ostatnie wydarzenia mnie trochę przerosły. „Jedyną dobrą rzeczą, w ciągu ostatnich dni, było poznanie Zayna. Cieszę się, że poznałam kogoś takiego jak on. Przy nim czuję się bezpieczna. Zayn jest taki uroczy, kochany, opiekuńczy, wrażliwy, ale za razem bardzo męski." - nie mogłam przestać o nim myśleć. Chciałam zmienić temat moich przemyśleń, jednak nie potrafiłam.

- Olivia! - Usłyszałam krzyk mojego brata.

- Tak?

- Tata właśnie parkuje. - Zbiegłam jak najszybciej na dół i zanim tata zdążył nacisnąć klamkę od drzwi, ja już stałam na wprost nich.

- Olivia. Nie mogłaś choć wysłać głupiego sms-a?

- Tak wiem tato, przepraszam. To się więcej nie powtórzy. Obiecuję.

Po rozmowie z tatą poszłam do mojego pokoju i usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Rzuciłam się na łóżko i chwyciłam telefon, który znajdował się na szafce obok.

OD ZAYN:

Cześć, jak tam ręka? Bardzo boli?

DO ZAYN:

Powiedzmy, że radzę sobie z bólem.

OD ZAYN:

Mogę po ciebie jutro wpaść? Muszę cię z kimś poznać. :)

DO ZAYN:

Błagam tylko nie mów, że w twoim domu mieszka jeszcze więcej chłopaków? :D

OD ZAYN:

Na szczęście nie. Nawet teraz sobie nie radzimy z bałaganem. :D

DO ZAYN:

W takim razie, o której po mnie będziesz? :)

OD ZAYN:

Pasuje ci o trzeciej?

DO ZAYN:

Pewnie, ale jak mam się ubrać?

OD ZAYN:

Załóż dres.

DO ZAYN:

Czy ty chcesz mnie wywieźć na siłownię?

OD ZAYN:

Haha. Nie, żartowałem. Ubierz się normalnie.

DO ZAYN:

Okej. :)

Zayn's POV

- Piszesz z Olivią? - Spytał Liam, który siedział po drugiej stronie kanapy.

- Skąd wiesz?

- Uśmiechasz się do telefonu, więc na pewno nie piszesz z Paulem. Jak piszesz z twoją siostrą to wszystko interesuje cię bardziej od tej rozmowy. Z mamą rozmawiasz wieczorami, a z tatą nie masz kontaktu od 3 miesięcy. Strzelałem.

- Jestem aż tak przewidywalny?

- A ile czasu się znamy?

- 5 lat.

- A ile czasu mieszkamy razem?

- 2 lata.

- Powiedzmy, że zdążyłem się nauczyć twojego planu dnia na pamięć.

Olivia's POV

11 p.m

Właśnie kładłam się spać, gdy mój telefon ponownie zawibrował.

OD ZAYN:

Dobranoc ślicznotko. :*

DO ZAYN:

Harry?

OD ZAYN:

Skąd wiedziałaś? <3

DO ZAYN:

Intuicja. xD

No i tylko ty z waszej piątki nazywasz mnie ślicznotką...

OD ZAYN:

Dobra, dobra ślicznotko. Idź spać, już po dobranocce.

DO ZAYN:

Dobranoc Harry. :)

OD ZAYN:

Dobranoc Olivka. :*

Zayn'a POV

- Harry! Możesz mi łaskawie oddać mój telefon?! Co ty tam robisz?

- Eee... nic ciekawego, flirtuję z Olivią.

- I tak nie poderwiesz. - W pokoju pojawił się Louis, a ja wykorzystałem okazję i wyrwałem telefon z ręki bruneta.

- Ej, jutro nie dostaniesz moich naleśników. - Powiedział Harry i wyszedł z pokoju.

- Hazza, zaczekaj! - Louis także opuścił pomieszczenie.

Byłem zmęczony, więc udałem się w stronę łazienki, a następnie położyłem się spać. Mój cudowny sen, w którym pojawiła się Olivia, oczywiście musiało mi coś przerwać. Obudziły mnie wibracje mojego telefonu. Nie otwierając oczu, sięgnąłem po niego, który znajdował się zawsze w tym samym miejscu.

- Halo? - Powiedziałem zachrypniętym głosem.

- Zayn?

- Olivia? - Gdy usłyszałem głos dziewczyny od razu zerwałem się z łóżka. Spojrzałem na zegarek, była 2 a.m.

- Nick tu jest.

- Już jadę. Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Nie ruszaj się z twojego pokoju.

- Dziękuję.

Wziąłem bluzę która leżała na podłodze i założyłem jakieś spodnie. Nie przejmowałem się, czy należały do mnie. Często z chłopakami mylimy nasze rzeczy. Zbiegłem po schodach tak szybko, że się potknąłem i prawie z nich spadłem. Jedyną rzeczą, która w tym momencie mnie interesowała to jak najszybciej dotrzeć do domu Olivii. Zgarnąłem kluczyki leżące na komodzie i wybiegłem z domu. Po chwili już znajdowałem się pod domem blondynki. Całe szczęście, że mieszka nie daleko. Wysiadłem z samochodu i rozglądałem się za blondynem, którego  spotkałem pod pubem. Nagle usłyszałem krzyk Olivii. Serce waliło mi jak nigdy. Obiegłem dom dookoła i znalazłem zbitą szybę w oknie. Przeskoczyłem przez ramę i pobiegłem szukać Olivii.

- Zostaw ją! - Krzyknąłem na widok Nicka przypierającego blondynkę do ściany jej pokoju.

- Bo co mi zrobisz Arabku? - Podszedłem do chłopaka i wziąłem go za szmaty. Olivia opadła na ziemię, spojrzałem na nią, a chłopak to wykorzystał i uderzył mnie w twarz.

- Widzę, że trenowałeś od ostatniego spotkania. - Powiedziałem rozbawiony, chwytając się za policzek i uderzyłem go w brzuch. Chłopak skulił się i nie miał siły wstać. - A teraz słuchaj. Jeszcze raz dotkniesz mojej dziewczyny, a się nie podniesiesz. Rozumiesz? - Kopnąłem chłopaka, który próbował wstać. - Jeszcze nie skończyłem. Zbliżysz się do niej na odległość mniejszą niż pięć metrów, a strącę ci ten ironiczny uśmieszek z twojej twarzyczki. A teraz wynoś się stąd i żebym cię tutaj więcej nie widział! - Chłopak wybiegł z pokoju, a ja spojrzałem przez okno by się upewnić, że na pewno opuścił budynek. Następnie podbiegłem do Olivii leżącej na ziemi. Pomogłem jej się podnieść i delikatnie opuściłem ją na łóżko.

- Dz-dziękuję. - Z trudem wydukała, a po jej policzkach spływały łzy. Położyłem się obok niej i czule ją przytuliłem. Wreszcie mogłem wziąć ją w swoje ramiona.

- On już cię więcej nie skrzywdzi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro