Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26

Harry's POV

- Louis, gdzie ty idziesz z tą szklanką? Jest pełna, nie rozlej, bo cała podłoga się będzie kleić!

- Harry, przecież nie jestem taką niezdarą. Do salonu nie jest tak daleko.

- Nie rozlejesz?

- Nie. - W tym momencie brunet odwrócił się i miał już opuścić kuchnię, kiedy wpadł na Nialla.

- Moja nowa koszulka!

- Sprzątasz. - Nakazałem i wytknąłem w stronę Tomlinsona palec wskazujący. Nie miałem zamiaru sprzątać po nim po raz kolejny.

- Luke! Paczka! - Nagle usłyszeliśmy krzyk Zayna z korytarza, więc wszyscy udaliśmy się do salonu. Z tego, co wiem to nikt nic nie zamawiał. - Może Maddie wy... - Blondyn nie dał mu dokończyć, gdyż rzucił się na bruneta, gdy ten próbował otworzyć pudełko.

- Nie! Zwariowałeś! W tym może być bomba!

- Stary, chyba to ty zwariowałeś. Po co miała by wysyłać nam bombę z listem?

- Żeby nas wysadzić w powietrze!

- Zawsze chciałem być kosmonautą. - Wtrącił się Michael.

- Jak cię kopnę w tyłek to dolecisz do Saturna. - Roześmiał się Calum.

- Jeśli chce, żebyśmy przeczytali ten list to nie może nas wysadzić. - Wytłumaczył Zayn.

- No tak.

- Dobrze się czujesz, Luke? Coś rozkojarzony jesteś.

- Tak, wszystko w porządku. Nie jestem rozkojarzony, wydaje ci się.

- O, serio? Człowieku masz dwie różne skarpetki, dziurę w spodniach, metka wystaje ci spod koszulki, więc wnioskuję, że źle ją założyłeś i masz na sobie koszulę wywróconą na lewą stronę...moją koszulę. A o włosach to już nie wspomnę.

- Ej! Moje włosy akurat są wiecznie dobrze ułożone, zapamiętaj to sobie. Może jestem trochę zabiegany, ale to nic takiego. - Powiedział blondyn i zaczął kierować się w stronę schodów.

- Hemmo?

- Tak?

- Paczka.

- Wiem, specjalnie ją tam zostawiłem. Chciałem najpierw otworzyć kopertę.

- Tę kopertę, którą trzymam w ręce?

- Tak, te...znaczy...pójdę już. - Chłopak wchodził po schodach, a ja miałem zamiar iść po mopa, żeby Louis miał czym sprzątać plamę, którą sam niedawno zrobił.

- Cholera! - Odwróciłem się ponownie w stronę schodów, a na podłodze leżał Hemmings.

- Luke? Wszystko dobrze?

- Jak widać.

- No to nie wygląda dobrze. - Blondyn siedział na ostatnim stopniu i masował kostkę. - Głupia kostka. - Stwierdziłem i podszedłem do chłopaka, żeby pomóc mu wstać.

- Nie głupia kostka, tylko głupie schody!

- Serio?! - W domu pojawił się Calum.

- O co ci chodzi? - Spytał Luke.

- Od dwóch tygodni planowałem, jak spowodować twój upadek, a kiedy się poddałem, musiałeś spaść ze schodów pod moją nieobecność?!

- Czekaj. Koszule porozrzucane po całym domu na podłodze to twoja sprawka?

- Nie, stary. To, że jesteś bałaganiarzem to nie znaczy, że możesz wszystko zwalać na mnie.

- A masło na podłodze?

- To już moja zasługa.

Olivia's POV

Obudziłam się w jakimś samochodzie. Nie wiedziałam, gdzie jestem. Znów mnie porwali? Dlaczego ktoś chciałby mnie porywać z domu porywacza? Może to Zayn? Code, kolejna koszmarna noc, strzał... to ostatnie, co zapamiętałam. Spojrzałam nerwowo na moje ciało. Nie widniał na nim żaden ślad po pocisku. Czyli to nie ja byłam ofiarą. Ale kto? Code?

- Pomocy! Niech mnie ktoś wypuści! Słyszy mnie ktoś?! - Samochód stanął. Po chwili drzwi furgonetki się otworzyły, a w nich stanął brunet. - Code?

- Spokojnie, widzę, że już nie śpisz.

- Co się dzieje?

- Jesteś już bezpieczna. Chodź, wszystko ci wytłumaczę.

- Wiesz, chciałabym, ale... - Spojrzałam na oplatający mnie sznur. Chłopak od razu zrozumiał, o co mi chodzi.

- No tak. - Code podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.

- Wiesz, nie o to mi chodziło.

- Na miejscu cię rozwiążę.

Byłam tak słaba, że w ramionach chłopaka ponownie zasnęłam. Śniło mi się, że Liam jest w niebezpieczeństwie. Najpierw Piper, teraz Liam... kiedy to się skończy?! Najgorsze jest to, że nic z tym nie mogę zrobić. Muszę sobie pewną rzecz zapamiętać - gdy ktoś cię porwie i będziesz chciała odpocząć, zapomnij o śnie, twoja chora podświadomość i tak nie da ci się wyspać. Rozejrzałam się po pokoju i dopiero teraz spostrzegłam siedzącego na krześle obok łóżka bruneta.

- Krzyczałaś przez sen.

- Miałam koszmar.

- Przyniosę ci świeże ubrania. - Wciąż miałam na sobie rzeczy brudne od mojej krwi, przywoływały one wspomnienia mężczyzny, który mnie gwałcił. Teraz odczuwałam do nich jeszcze większy wstręt. To był najgorszy okres mojego życia. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała tam wrócić.

Zayn's POV

- Calum! Mike! Tu jesteście. - Zauważyłem poszukiwaną przeze mnie dwójkę w kuchni. Gdzie indziej mogliby być?

- O co chodzi?

- Od jak dawna nie obserwujecie Nicka.

- Odprowadziliśmy go do szkoły za rączkę. To chyba wystarczy, nie? Zajęcia kończy o czwartej. Pojedziemy tam, kie...

- Nie będzie takiej konieczności. - Przerwałem Michaelowi.

- Jak to?

- Nick nie żyje.

- Co?! - Tym razem włączył się również Hood. Usiadłem na krześle i zacząłem tłumaczyć.

- Maddie wkroczyła do akcji.

~ ~ ~

Siedzieliśmy wszyscy w salonie i dyskutowaliśmy. Każdy wyrażał swoje opinie, przemyślenia, pomysły.

- Nie nadążam za tym wszystkim. Moja siostra zabija nic niewinnych ludzi, a ja nie mogę nic z tym zrobić.

- Luke, nie możesz się załamywać. Nie widzisz, że o to jej właśnie chodzi? Chce ciebie złamać. Przez krzywdzenie ludzi, którzy są w jakiś sposób z nami powiązani, chce żebyś cierpiał. Musimy się wziąć w garść i zrobić coś z tym, zanim będzie za późno.

- A ty pogodziłeś się z tym, że nie ma już z nami Liv?! Ona może już być martwa! - Oczy blondyna wypełniały łzy. Zresztą moje w tej chwili też. Uprowadzenie Olivii nigdy nie powinno mieć miejsca, nie powinienem do tego dopuścić. - Jezu, przepraszam. Zayn, ja nie chciałem. Poniosło mnie.

- Wiem, Luke. Wiem. - Odpowiedziałem ze spuszczoną głową.

- Ktoś wie, co kombinuje Maddie? - Spytał Ashton chcąc przerwać tą niezręczną atmosferę. Byłem mu za to wdzięczny, ale nie miałem siły teraz na nich patrzeć. Luke ma rację, to wszystko wymyka mi się spod kontroli.

- Maddie zabiła już dwie osoby. W liście napisała, że będzie się mściła za całe pięć lat. Jednak dała w jakiś sposób Luke'owi wybór. Może to ona nas obserwuje, a nie my ją? Widziała, że śledziliśmy Nicka, więc go zabiła. W dniu śmierci pana Watson Olivia widziała się z nim. Maddie zaczęła od niego. Teraz zabiła Nicka, bo widziała mnie i Michaela przy nim. Musimy uważać, jeśli zobaczy nas z kimś jeszcze...nie możemy dopuścić do tego, by zrobiła komuś krzywdę. Z tego, co mi się wydaje Maddie odlicza. Z każdym zabójstwem dostajemy od niej list, a tracimy czas. Odebrała życie dwóm osobom, jeśli chce się mścić za pięć lat... - Calum nieco przybliżył nam sytuację.

- To zabije jeszcze trzy. - Ash dokończył wypowiedź Hooda.

- Dokładnie.

- Co jeśli to tylko nasz wymysł? Przecież jest jeszcze ten listonosz, którego przetrzymywali.

- Nie mieliśmy o nim wiedzieć. To tylko i wyłącznie wpłynęło na ich korzyść. On się nie zalicza do zemsty.

- Ten cały plan spiskowy dotyczy nie tylko osób, które zabija, żeby się na nas zemścić. Ten listonosz nic jej nie zrobił, a nie żyje. Wciąga w to coraz więcej ludzi. Daje nam prawo głosu, mamy decydować, ale nawet nie mamy jak dać odpowiedzi. Działa zbyt szybko.

- Cholera. O co tu chodzi?

- Nick nie żyje, czyli to nie on porwał Liv. Po co miałaby zabijać jej porywacza, jeśli w ten sposób też nas rani. Porwanie Olivii to chyba nasza największa zagadka.

- Louis! Apteczka! - Do domu wbiegła spanikowana Piper.

- Liam! Co się stało?! - Spojrzałem na przyjaciela, który trzymał zakrwawioną rękę w okolicach brzucha.

- Jakiś motor...cholera, muszę jechać do szpitala. Apteczka tu nic nie zdziała.

~ ~ ~

- Liam jest w szpitalu, zaopiekuj się Piper. - Powiedziałem z nadzieją, że Logan się nie sprzeciwi.

- Co mam zrobić? W domu też będzie w niebezpieczeństwie.

- Pożycz samochód. Musisz być ostrożny, nikt nie może wiedzieć, że zmieniasz auto. Zabierz Pipi do domku w lesie, Niall ci wytłumaczy, gdzie to jest. Uważaj, żeby nikt was nie śledził. Ty też jesteś zagrożony.

Calum's POV

- To nie Maddie.

- Skąd ta pewność? - Spytał Irwin.

- To wszystko dzieje się za szybko. Dzisiaj zginął Nick, nie zrobiłaby kolejnego kroku.

- Calum, to nie ma sensu. Ona jest nieobliczalna.

- Ale dotychczas jej działania wiązały się ze śmiercią. Liam żyje.

- Może chciała nas nastraszyć. Zapomnij, Cal. Za dużo myślisz. Idź się przespać, czy coś.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro