Rozdział 7
Zayn's POV
Patrzyłem na blondynkę, której głowa znajdowała się na mojej klatce piersiowej. Bawiłem się jej włosami tak, aby jej nie obudzić, kiedy pojawił się Niall. Nie wiedziałem jak mam zareagować, a chłopak był w szoku. Sam pewnie też bym był. Gdy blondyn, przez którego miałem blond pasemko, opuścił pomieszczenie, dziewczyna się obudziła.
- Jak się spało? - Spytałem.
- Bardzo dobrze. - Po chwili jednak blondynka zorientowała się w jakiej pozycji się znajdujemy i momentalnie się ode mnie odsunęła. - Przepraszam, ja nie powinnam... - Nie dałem jej dokończyć.
- Hej, wszystko okej. - Uniosłem jej podbródek ku górze i spojrzałem jej w oczy.
- Jak długo tak spałam?
- Nie wiem, jak się obudziłem jakieś dwadzieścia minut temu to już tak leżeliśmy.
- Mogłeś mnie obudzić, pewnie było ci niewygodnie. - Chciałem powiedzieć, że marzę o tym, aby budzić się tak codziennie. Te słowa same cisnęły mi się na usta, jednak się powstrzymałem.
- Było mi wygodnie, uwierz. Oprócz chwili, w której dostałem z twojej ręki w nos.
- Uderzyłam cię w nos?!
- No co ty, żartuje. - Dziewczyna uderzyła mnie poduszką, a ja jej oddałem.
- Ej, nie wiesz, że dziewczyn się nie bije?! - Udała obrażoną i jeszcze raz wycelowała we mnie poduszką.
- Chodź, zrobię ci śniadanie.
- Mam rączki.
- To je utnę. - Chwyciłem Olivię za rękę. - No chodź. - Pociągnąłem ją w stronę drzwi.
Wyszliśmy z pokoju rozbawieni, a na kanapie siedzieli chłopcy. Niall patrzył na nas z szerokim uśmiechem, Liam był szczęśliwy, jednak w jego oczach widziałem zdziwienie. Harry i Louis spojrzeli się na mnie znacząco. „Niall sypnął." - pomyślałem.
- Cześć chłopcy. - Powiedziała blondynka z uśmiechem.
- Witaj, jak się spało? - Spytał Liam.
- Dobrze.
- A mnie to już nie zapytacie? - Spytałem z udawanym oburzeniem w moim głosie.
- Jak się spało ZAYN?
- Bardzo dobrze.
- Śniły ci się jednorożce jak tydzień temu?
- Nie, koale. - Odpowiedziałem rozbawiony i pociągnąłem dziewczynę w stronę kuchni.
- To co szef kuchni dziś serwuje? - Spytała z ogromnym uśmiechem na twarzy.
- Gofry? - Pokiwała twierdząco głową, a ja zabrałem się za przygotowanie potrzebnych składników. Oczywiście nie obeszło się bez bitwy o jajka. Jedno z nich wylądowało na podłodze, a surowe ciasto na moim nosie. - Zemszczę się. - Powiedziałem, a dziewczyna zachichotała.
Zjedliśmy zrobione przeze mnie śniadanie i udaliśmy się do salonu, gdzie siedziała reszta.
- Wczoraj dzwonił do mnie Paul. - Oznajmiłem.
- Czego chciał?
- Kazał nam przyjechać. - Wszyscy spoglądali na siebie w ciszy. Każdy zastanawiał się co powinien zrobić i czego Paul mógł od nas chcieć.
- To co robimy? Jedziemy? - W końcu ciszę przerwał Niall.
- Jeśli chce mi oddać to może ja lepiej zostanę w domu. - Zaśmiał się Louis, a my razem z nim.
Po dłuższym czasie zdecydowaliśmy się pojechać do studia, więc poszliśmy się przebrać i wyszliśmy z domu. Gdy wsiadaliśmy do samochodu wziąłem Olivię na moje kolana. Po piętnastu minutach byliśmy już na miejscu. Weszliśmy do sali i zajęliśmy swoje miejsca.
- O co chodzi? - Spytał Louis.
- Powiedzmy, że mam dla was propozycję.
- To koniec Paul. Wyrzuciłeś nas, a poza tym mamy już całkiem przyzwoitą propozycję nowego managera.
- Wysłuchajcie mnie najpierw.
- Co to za propozycja? - Od niechcenia spytał Harry.
- Wystąpicie w filmie.
- Jaki jest haczyk? - Od razu zapytał bruneta Niall.
- Paul nim jest. - Odpowiedziałem, a mężczyzna spojrzał na mnie wrogo.
- Teoretycznie nie zerwaliśmy jeszcze umowy, więc nadal jestem waszym managerem. Nie ma żadnego haczyka. Wszystko będzie tak jak dawniej, a ja wam załatwię rolę w filmie.
- Skąd ta pewność, że chcemy z tobą współpracować? Paul mamy cię dość. Jeśli mamy zostać to licz się z tym, że sami będziemy decydować o tym, czy chcemy zrywać z dziewczyną. Sami będziemy podejmować decyzje. Nie będziesz nam niczego narzucał. Nie jesteśmy maszyną do robienia sensacji. Nie w taki sposób chcemy osiągnąć sukces. - Powiedziałem, a wszyscy spojrzeli na mnie i pokiwali głowami na znak, że się ze mną zgadzają.
- No dobrze. Trochę przystopuję z tym i dam wam żyć po swojemu.
- Trochę?
- Trochę bardzo.
- Nie będziesz mieszać się w nasze życie prywatne?
- Czasem będę musiał. Na przykład jak trzeba będzie wstawić nową szybę. - Powiedział i zaczął się śmiać.
- Zostaniemy tylko wtedy, kiedy nie będziesz nam stawiał warunków. - Dopowiedział Liam.
- Dobra rozumiem.
- Jeśli jeszcze raz wyślesz swoich ludzi pod nasz dom, żeby zdobyć dowód na to, że Zayn i Olivia są razem to ci przyłożę dwa razy mocniej. - Zacząłem się śmiać z tego co powiedział Louis i od razu przypomniałem sobie jak Paul trzymał się za swój krwawiący nos przy naszym ostatnim spotkaniu.
- Nie będę się wtrącał w wasze prywatne sprawy, ale chcę wiedzieć o rzeczach typu nowa dziewczyna, a nie dowiadywać się z mediów.
- Olivia nie jest moją dziewczyną, ale następnym razem poinformuję cię o zaistniałej sytuacji.
- Wieczorem dzwonię do reżysera i daję mu odpowiedź, że jesteście zainteresowani. Pogadam z nim o filmie i dowiem się szczegółów.
- Zadzwoń jak będziesz miał jakieś informacje. - Powiedziałem i wszyscy wstaliśmy od stołu.
- Cześć.
Wyszliśmy z pokoju i wytłumaczyliśmy Olivii o co chodziło. Następnie udaliśmy się do samochodu.
- Nie wydaje wam się dziwne, że tak nagle zmienił zdanie, co do współpracy z wami? - Spytała Olivia.
- Co masz na myśli?
- To, że najpierw was wyrzucił, a teraz nagle zgadza się na wszystkie wasze warunki.
- Trochę to dziwne, ale może faktycznie coś do niego dotarło. Wtedy działał pod wpływem emocji. - Wytłumaczyłem, ale sam byłem ciekaw nagłej zmiany jego zachowania.
- Może masz rację.
Wróciliśmy do samochodu i usiedliśmy w salonie. Zdecydowanie spędzamy tam większą część dnia.
Olivia's POV
Ja, Zayn, Louis, Liam i Harry siedzieliśmy w salonie. Tymczasem Niall gdzieś zniknął.
- Mam dwa pytania. - Nagle blondyn pojawił się tuż obok nas.
- Jakie? - Niepewnie spytał Zayn.
- Po pierwsze - Kto zrobił kupę i nie spłukał? - W tym momencie zapadła cisza. - I po drugie - Kto zrobił tak wielką kupę, że nie dało się spłukać? - Wszyscy momentalnie wybuchnęli śmiechem. Nie takich pytań się spodziewaliśmy.
- Rozumiem, że nie uzyskam odpowiedzi. - Wszyscy tak się śmiali, że nikt nie był w stanie odpowiedzi.
~ ~ ~
- Olivia, możemy jechać? - Usłyszałam spokojny głos Zayna, gdy siedziałam w kuchni.
- Tak, pewnie. - Odpowiedziałam i za chłopakiem udałam się na korytarz, gdzie wisiała moja kurtka. Wciągnęłam buty na nogi i założyłam płaszcz.
Wyszliśmy z domu i po chwili byliśmy już w restauracji „Dobry glon". Nadal bawiła mnie ta nazwa, ale jedzenie było naprawdę dobre. Siedzieliśmy przy stoliku dla dwojga i Zayn uczył mnie posługiwania się pałeczkami.
- Całkiem nieźle ci idzie. - Stwierdził, ale to nie była prawda. Cały czas jedzenie wyślizgiwało mi się i ponownie lądowało na talerzu.
- Kiedyś się nauczę. - Powiedziałam rozbawiona.
- Kiedy wyjeżdżasz z Loganem nad morze?
- W poniedziałek z rana.
- Nikogo nie będzie w waszym domu? Mogę jakoś go popilnować, żeby Nick nie narobił szkód.
- Tak, tata wraca dopiero w środę. Nie musisz Zayn, i tak bardzo dużo dla mnie robisz. Pilnujesz mnie i to już wystarczy, nie musisz jeszcze pilnować mojego domu. Napewno masz ciekawsze zajęcia od siedzenia w moim domu i czekania na Nicka.
- To naprawdę żaden problem. O której wyjeżdżacie?
- Około 10.
- W takim razie o 9.30 będę pod twoim domem. Prześpię się u ciebie na kanapie dopóki twój tata nie wróci.
- Jesteś kochany. Dziękuję.
- Nie ma za co, to drobiazg. - Próbowałam chwycić sushi pałeczkami, ale marnie mi to szło.
- Pomogę ci. - Brunet zaczął się śmiać i chwycił kawałek, po czym wsadził mi go do buzi.
Po bardzo sympatycznej kolacji poszliśmy do parku na spacer. Szliśmy dróżką, a Zayn chwycił mnie za rękę. Rozmawialiśmy o zespole, kiedy chłopak spostrzegł niedaleko budkę z watą cukrową. Usiadłam na ławce i czekałam aż wróci. Podszedł do mnie jakiś chłopak i usiadł obok. Chwilę rozmawialiśmy, kiedy położył rękę na moim udzie. Zrzuciłam ją, a on chciał mnie pocałować. Na szczęście pojawił się Zayn.
- Zostawisz moją dziewczynę, czy mam użyć pięści?
- Yyy... n-nie trzeba. - Wydukał chłopak i odszedł. Wstałam i przytuliłam się do Zayna.
- Widzę, że lubisz udawać mojego chłopaka.
- Wiesz...w sumie to bym nie musiał... Olivia, zostaniesz moją dziewczyną? - Oddaliłam się na tyle, by móc spojrzeć mu w oczy.
- Tak. - Powiedziałam i posłałam mu uśmiech, a chłopak splótł nasze dłonie i czule mnie pocałował. - Dziękuję. Znowu.
- Lubisz mi dziękować, prawda?
- Uwielbiam ty mój bohaterze. - Powiedziałam rozbawiona.
- Wracamy?
- Tak, marzę o ciepłej herbatce.
- Już się robi.
Poszliśmy do samochodu i wróciliśmy do domu.
- Chłopcy przedstawiam wam moją nową dziewczynę. - Poczułam jak moje policzki robią się czerwone.
- Tak się cieszę. - Liam podbiegł do nas i mocno mnie przytulił.
- Ja też. - Po chwili obok nas stanął Niall.
- Grupowy uścisk! - Louis także przybiegł.
- Hej, dajcie jej oddychać. - Powiedział Zayn.
Zayn's POV
Chłopaki uściskali Olivię, ale zmartwił mnie fakt, że Harry ciągle siedział na kanapie. Nie potrafiłem odczytać emocji z jego twarzy.
- Louis szykuj kubek, Liam torebkę od herbaty, a Niall cukier. Ktoś tu strasznie zmarzł!
- Powiedz, że to Olivia, a nie ty.
- Oczywiści, że Olivia.
- A dlaczego ty nie zrobisz? To twoja dziewczyna.
- Muszę pogadać z Harrym.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro