Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Zayn's POV

- Ja będę dawcą. - Powiedziałem zupełnie świadomy swojej decyzji. Dla Liama byłem w stanie zrobić wszystko, nawet oddać życie. Spojrzałem na Olivię, ale dziewczyna nie była rozczarowana, wie ile mój przyjaciel dla mnie znaczy i nie próbowała odciągnąć mnie od  tego pomysłu, za co byłem jej wdzięczny.

- Jest pan pewien?

- Tak. Mamy tą samą grupę krwi, wiem, że to nie wystarczy. Jeśli badania wyjdą pozytywnie to chcę oddać Liamowi moją nerkę.

- W takim razie poddamy pana serii badań. Proszę tu poczekać, zaraz ktoś po pana przyjdzie.

Gdy lekarz odszedł, usiedliśmy na krzesłach szpitalnych, a po chwili dotarli do nas chłopcy razem z Loganem i Piper, jednak bez Tomlinsona. Widząc nasze miny, usiedli obok nas. Siedzieliśmy w ciszy, ale w mojej głowie było uzbierało się pełno złych myśli, więc wolałem tą ciszę przerwać.

- Szkło z szyby wbiło się w nerkę Liama. Jeśli nie znajdzie się dawca to będzie musiał przyjmować dializy. Ten zabieg trwa pięć godzin i musi być wykonywany trzy razy w tygodniu. Nie jestem lekarzem, więc nie wiem dokładnie, ale jeśli będę mógł być dawcą...

- Chcesz oddać nerkę Liamowi? - Spytała Piper, a jej policzki były całe we łzach. Nie była jedyna. Harry i Niall też płakali. Nikomu nie było łatwo.

- Z całej jego rodziny... - Urwałem. Po moich policzkach zaczęły lać się łzy. Te słowa nie chciały mi przejść przez gardło. - Tylko mama mogła zostać dawcą. - Poczułem rękę Olivii na moim udzie. Spojrzałem na nią, chcąc w ten sposób jej podziękować za to, że mnie wspiera. - Chcę, żeby mógł normalnie funkcjonować. Ja muszę... - W tym momencie pojawiła się pielęgniarka.

- Panie Malik, zapraszam za mną. Musimy zrobić badania.

Olivia's POV

Zayn poszedł z pielęgniarką, a my siedzieliśmy pod salą, na której leżał Liam. Zauważyliśmy wychodzącego z sali Paula, który miał czerwony policzek, a zaraz po nim przyszedł Louis. Wszyscy patrzyli na niego znacząco.

- No chyba nie myśleliście, że mógłbym mu podarować? - Powiedział brunet, a my, mimo że z naszych oczu wypływały łzy, zaczęliśmy się śmiać.

Zayn's POV

Po kilku godzinach badań poszedłem pod salę, pod którą ostatni raz widziałem moich przyjaciół. Wszyscy spali na krzesłach lub na podłodze. Stanąłem przy ścianie i zsunąłem się po niej w dół. Byłem wyczerpany całym dniem, więc nie miałem problemu z zaśnięciem. Śniło mi się, że Liam umiera. To był najgorszy koszmar w moim życiu. Jest dla mnie bliższy niż rodzina. To on pierwszy zorientował się, że ojciec mnie bił. Nie wiem, jak on to zrobił, bo kryłem to najlepiej jak potrafiłem. We śnie widziałem jego grób. Wszyscy nad nim stali zrozpaczeni. W tym momencie moje oczy poraziło światło. Gdy się zorientowałem, że już nie śpię, a nade mną stoi lekarz od razu podniosłem się z podłogi.

- Panie Malik, przykro mi, ale pojawiły się przeciwwskazania odnośnie transplantacji. Nie może pan być dawcą. - Spojrzałem na moich przyjaciół, którzy właśnie się obudzili i uważnie słuchali naszej rozmowy.

- Rozumiem.

- Ale żaden z nas nie ma zgodnej grupy krwi. - Powiedział Niall, a wszyscy przenieśli wzrok na mężczyznę w białym kitlu, który tylko położył rękę na moim ramieniu i odszedł.

- Co teraz? - Spytał Louis.

- Nie wiem Louis, nie wiem.

- Ale ja wiem. - Na korytarzu pojawił się Paul. - Przeze mnie wylądowaliście w szpitalu i zrozumiałem jakim byłem idiotą. Ja chcę oddać mu nerkę.

- Jak to przez Ciebie my... - Olivia mi przerwała.

- Zayn, ten wypadek... - Nie musiała kończyć. Wiedziałem o czym mówi. Nie mogłem tylko pojąć dlaczego on nam to zrobił.

- Już raz się dałem nabrać Paul. Uwierzyłem, że się zmieniłeś. Więcej nie pozwolę skrzywdzić ci żadnego z moich przyjaciół. Myślisz, że pojawisz się w roli zbawcy i wszystko będzie dobrze?! To tak nie działa Paul, ktoś mógł zginąć!

- Wiem, zdałem sobie z tego sprawę. Oddam nerkę i zniknę z waszego życia. Obiecuję. Przepraszam was chłopaki.

- Zwykłe przepraszam tu nie wystarczy.

- Prawda jest taka, że... Jestem jego ojcem.

- Kim jesteś?! No chyba sobie żartujesz. Ojciec Liama zginął, gdy on miał 3 lata.

- Zniknąłem, ale wciąż żyję. Mama Liama zostawiła mnie, bo bała się, że go skrzywdzę. Biłem ją i nie widziałem w tym niczego złego. Jak zmarła nasze drogi się skrzyżowały, a ja nie mogłem przegapić takiej okazji, więc zaproponowałem wam kontrakt. Chciałem dla niego jak najlepiej, chciałem żeby był gwiazdą, ale to znów się przemieniło się w obsesję, z którą nie potrafię sobie poradzić. Pozwól mi mu pomóc, a potem zniknę. Liam nie musi wiedzieć, że żyję, a tym bardziej, że byłem tak blisko niego przez ostatni czas.

- Skąd mam wiedzieć, że tym razem nie kłamiesz?

- Na każdym konkursie, w którym brał udział, siedziałem z tyłu podając się za łowcę talentów, który szuka zdolnych ludzi. Byłem tam, żeby go zobaczyć. Nie nosi mojego nazwiska, bo nigdy nie oświadczyłem się jego matce. Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale pozwól mi na transplantację, a wtedy dam mu spokój. Obiecuję.

- Nie wiem Paul.

- Zayn, myślę, że to dobry pomysł. - Powiedział Louis i położył rękę na moim ramieniu.

- To lekarz zdecyduje, idź na badania.

- Dziękuję.

Po prostu nie mogłem uwierzyć w to, co stało się przed chwilą. „Liam jest synem człowieka, który spowodował wypadek, aby media miały dobry materiał, a my stalibyśmy się sławni, a teraz chce mu oddać swoją nerkę?!" - pomyślałem.

~ ~ ~

Liam's POV

Po przeszczepie tydzień musiałem jeszcze zostać w szpitalu. Schodziłem z moją torbą po schodach i wypatrywałem za oknem czarnego BMW. Wyszedłem z budynku, a przed nim stała szóstka moich przyjaciół. W tym moja dziewczyna. Od razu podbiegła do mnie by się przywitać. Reszta zrobiła to samo i pojechaliśmy do domu, oczywiście tego w Londynie.

- Witaj ponownie w domu Liam!

- Brakowało mi tego miejsca.

- A temu miejscu ciebie. Uwierz. Gdyby nie dziewczyny to nie wiem kto by tu sprzątał. - Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ja byłem szczęśliwy jak nigdy. Znów w gronie przyjaciół. Robili wszystko, abym dostał nową nerkę i mógł normalnie funkcjonować. Nie wiedziałem tylko, kto jest dawcą, ale nie chciałem o tym wtedy myśleć. Chciałem się cieszyć chwilą.

- No i nie miał mi kto podać mojej bagietki! - Oburzył się Irlandczyk, bo zwykle tylko ja miałem chęć wstania i pójścia po jego ukochane pieczywo.

- Musimy z Liv już iść. Od jutra zaczyna się szkoła, ale będziemy cię odwiedzać zaraz po. - Powiedziała Piper i przytuliła się do mnie.

- A nas to już nie? - Powiedział Niall i udał obrażonego.

- Nie wytrzymałabym dnia bez was chłopaki. - Dziewczyna oderwała się ode mnie i dała blondynowi buziaka w policzek, a następnie pomachała i wyszła razem z Olivią.

Usiedliśmy wszyscy w salonie i włączyliśmy jakiś film.

- Czekaj, ale dziewczyny chodzą do klasy z Nickiem.

- Olivia i Piper poprosiły o przeniesienie do innej klasy. Teraz mają tylko wspólną chemię. W szkole nic jej nie zrobi. Już ma dzięki nam niezłe problemy. Ze szkoły ja będę je odbierał, a Logan będzie je zawoził.

- Kiedy mają chemię?

- W poniedziałki, wtorki i piątki.

- Uuu oglądać ten parszywy ryj trzy razy w tygodniu...

~ ~ ~

- Nie prosiłam o przeniesienie do innej klasy, żeby teraz robić z nim projekt! - Siedziałem w kuchni i słysząc donośny głos Olivii, wywnioskowałem, że pierwszy dzień szkoły nie minął najlepiej.

- Uspokój się, możecie go robić tutaj. W towarzystwie czterech chłopaków raczej ci nic nie zrobi. - Poszedłem w stronę salonu, gdzie stał Zayn z blondynką.

- Cześć, jak pierwszy dzień szkoły? - Do pokoju wszedł Harry, mimo że posyłałem mu znaki, które miały go uprzedzić, żeby nie pytał o szkołę, chłopak zadał pytanie, które jeszcze bardziej zdenerwowało dziewczynę.

- Gdzie Pipi? - Postanowiłem zmienić temat, bo zrobiło się troszkę niezręcznie.

- Ma korki z matmy. O szóstej mam po nią jechać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro