3.
-za tydzień 0 17.00 odbierze cie nowa rodzina.....dość nietypowa rodzina. Masz być spakowana, bo nie będą czekać.
-dobrze proszę pani-odpowiedziałam posłusznie, choć w duchu chciało mi się skakać z radości-już mogę iść do swojego pokoju?
-dobrze Amelio-powiedziała z jakimś dziwnym wyrazem twarzy....takim jakby...zacieszem? No tak w sumie się mnie W KOŃCU pozbywa xdddd.
Rzuciłam się na łóżko. Ciekawe co miała na myśli mówiąc "nietypowa".
Około godziny 3.00
Dobra poddaje się! Muszę sprawdzić co oznacza "nietypowa rodzina". Tylko jak? Hmmm....może jakoś uda mi się przedostać do tych wszystkich dokumentów....opiekunki pewnie śpią...tylko co z nocnym stróżem...hmmmm....dobra walić go jakoś se z nim poradzę xddd.
Cicho wstałam z łóżka, KTÓRE OCZYWIŚCIE MUSIAŁO SKRZYPNĄĆ I NAROBIĆ HAŁASU NA CAŁY OŚRODEK BO JAKBY INACZEJ?! Mam nadzieje, że TO JEBANE ŁÓŻKO nie obudziło żadnej opiekunki.
Zeszłam na dół po NA SZCZEŚCIE WYREMONTOWANYCH I NIE SKRZYPIĄCYCH schodach. Zaczęłam się skradać do składziku. Nagle kątem oka ujrzałam stróża. Szybko schowałam się za róg. Strażnik zbliżał się i.......Polsat xddd
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro