Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

-Sean błagam musisz mi pomóc, nie chcę spędzić reszty życia w zamknięciu-powiedziała lekko zdyszana Miko
-ale jak miałbym ci pomóc?
-myślałam nad ucieczką...
-że co?! Dokąd?!
-do ojczyzny mojej mamy...
-ale co tam ze sobą zrobisz
Dziewczyna wzruszyła ramionami, od dawna planowała ucieczkę, liczyła, że może ktoś z jej rodziny od strony matki jednak żyje... miała też małą nadzieję, że może jej rodzice... ale to jest przecież nie możliwe...
Cicho westchnęła
-po prostu mi pomóż, dobrze?
-niech ci będzie, bądź gotowa dzisiaj w nocy. Weź jedzenie i pieniądze, ja załatwię ci konia...
-i łuk i strzały
-po co ci one?
-wiesz przecież że uczę się strzelać
-No dobra załatwię też łuk i strzały, zadowolona?
-dzięki- przytuliła go z wdzięcznością i pobiegła się spakować.

                                ***

Dwie ubrane na czarno postacie przemykali się przez zamkowe korytarze. Kiedy doszły do stajni Zastalu tam godowego do drogi konia. Niższa z nich na niego wsiadła i wzięła torbę od towarzysza, którą przypięła do sidła, tak samo jak łuk. Kołczan miała na plecach.
-Miko... proszę uważaj na siebie
-ja zawszę na siebie uważam Sean- powiedziała dziewczyna i wyjechała z zamku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro