Wewnętrzny smok to nie tylko smok
Na treningu trenowałam ze wszystkimi: Z Carmen, Mare, Lloydem, Cole'm, Kai'em, Zane'm i na końcu z Jay'em
Bardzo szybko przeszłam trening z pierwszą szóstką i wzmocniłam swą moc. Aktualnie ćwiczę z narzeczonym Mistrzyni Wody
-Przepraszam za pobudkę-zaczął rozmowę tym samym unikając mojego ciosu
-Nmzc.. W sumie.. ja też cię przepraszam za ten psikus. - mówiąc to zamachnęłam się swoją bronią. Którą był.. wachlarz..
Uniknął kolejnego mojego ciosu-Dobry jesteś.
-Dzięki. Ty też Wasza Wysokość - teatralnie się ukłonił
-Wystarczy Mel lub Li. Dobrze piorunku? - uśmiechnęłam się złowieszczo, a on zmarszył brwi niezadowolony
-W porządku. W sumie podoba mi się.. Piorunek
-A wiesz,że miałeś mi coś powiedzieć..-skrzyżowałam ramiona-Znaczy wytłumaczyć - podniosłam jedną brew do góry
-A tak.. Zrobiłem Cole'owi małego psikusa..
-A co zrobiłeś?
-Ymmm.. Schowałem jego ciasto i zostawiłem karteczkę że zjadł je Kai.
-Aha.. Rozumiem - zaśmiałam się - Niech zgadnę..Pobiegł do Kai'a,który wytłumaczył mu, że tego nie zrobił. Wtedy on zorientował się, że to twoja sprawka.
-Tak, dokładnie tak było. - trwnowaliśmy tak dopóki nie przyszła Nya-Nya, skarbie co tu robisz? - spytał i pocałowali się na przywitanie. To było piękne
-Witaj Mel. Sensei prosi cię do siebie.-Nya
-No dobra, a nie wiesz co chce?-spytałam spokojnie
-Niestety ale nie wiem. Wiem tylko że musisz szybko przyjść. - wyrwała się z uścisku Jay'a i pociągnęła mnie za sobą-Widzimy się za chwilę kochanie
***
U sensei'a
Puk, puk
-Wejść!
-Chciałeś mnie widzieć - odpowiedziałam wchodząc.
-Oczywiście - czekałam aż coś jeszcze powie-Wiesz już o proroctwie, prawda?
-Tak-odpowiedziałam troszkę przerażona, gdyż nie wiedziałam czego mam się spodziewać, ale to co powiedział przestraszyło mnie jeszcze bardziej.
-Ale nie znasz całego..
-Jak to?
-Posłuchaj-to był głos kobiety - i nie denerwuj się. Jestem Misako, mama Lloyda-dała mi chwilę na uspokojenie się - Wiesz, że musisz pokonać złego króla, ale nie wiesz że jest on twoim..
-Stryjem-dokończył Wu. Ciocia która była w pokoju razem z nami posłał mu groźne spojrzenie. Wmurowało mnie.. Zły brat to mój stryj? Jak to?
-Mam pokonać s..s..stryja?
-Tak.Mistrz Plazmy to twój stryj - odpowiedziała ciocia
-S.. S.. Spoko-oprzytomniałam gdy ktoś wylał na mnie wodę. - Jay!
-Wybacz ale to nie on- obroniła go.. Carmen?,która wyparowywała wodę ze mnie- on nie ma takiej mocy, ale ona tak-pokazała winowajczynię
-Nya..
-Przepraszam - powiedziała ze skruchą
-Poza tym ja jestem Mistrzynią Zwierząt i jestem odpowiedzialna za wywołanie twojego smoka- kontynuowała moja przyjaciółka
-No nie-Teraz się wściekłam, wybiegłam z pokoju, na zewnątrz. Byłam sucha. Po chwili dostrzegłam, że Perła lata. Wszyscy wybiegli za mną. Poczułam jak coś mnie ciągnie w dół więc podałam się temu uczuciu i.. wyskoczyłam ze statku. Usłyszałam jak ktoś krzyczy:
-Nie! Kai ratuj ją! - sądząc po tym, że to była dziewczyna,wywnioskowałam iż krzyknęła Nya. Zanim Mistrz Ognia zdążył zrobić cokolwiek, a ja rozplaszczyć się jak placek na Ziemi, poczułam, że na czymś siedzę. Miałam oczy zamknięte ale otworzyłam je czując się bezpiecznie. Moim oczom ukazał się.. Pół koń, pół jednorożec i pół Pegaz. To był Alicorn
%Witaj Księżniczko. Nie bój się. Jestem twoją opiekunką- odezwała się,w moich myślach
Zrobiłam to o co mnie poprosiła
-Czy ty umiesz mówić?
%Tak, ale tylko ty mnie słyszysz, Wasza Wysokość!- odpowiedziała
-Dlaczego? Dlaczego nie jesteś smokiem?
%Ponieważ jestem odpowiednikiem smoka. Każdy smok opiekuje się Mistrzem Żywiołów a ty nie jesteś tylko Mistrzynią ale również księżniczką. My, Alicorny strzeżemy rodzinę królewską. Twoich rodziców opiekunami są moi rodzice.
I nie mam imienia.- zdziwiłam się skąd ona wie że chciałam zapytać o jej imię- Wiem o co chciałaś spytać bo znam twoje myśli.
-Aha. Moi rodzice też? - potaknęła głową- Supe! Nazwę cię Rubi- pomachała głową na zgodę.
%Pewnie. Gdy będziesz miała jakiś problem dotknij naszyjnika i wypowiedz moje imię. - przede mną pojawił się ów przedmiot - Wtedy przybędę, a teraz trzymaj się. Lądujemy.
-Do.. obrze!- krzyknęłam gdyż Rubi nagle poszybowała w górę. Wylądowała delikatnie na statku i zniknęła
%Żegnaj
-Żegnaj-odpowiedziałam jej w myślach
Miny moich przyjaciół były nieziemne. Pierwszy odezwał się, a raczej odezwała.. Mare
-Wow. Co to było?
-Dlaczego ona nie ma smoka? - spytał piorunek
-To mój.. moja opiekunka, Alicorn Ruby-odpowiedziałam
-Tylko Mistrzowie Żywiołów posiadają smoki. Rodzina królewska ma Alicorny, ponieważ są uosobieniem piękna i władzy.
-Suuper- odrzekł Jay
-Skoro Li wywołała Alicorn to..
-Tak, Kai..Jutro ocali Syriusz, ale na początku Carmen..
-Tak ojcze?
-Teraz musisz znaleźć planetę,dzieki medytacji
-Teraz? Tu?
-Tak. Musisz ją znaleźć i tak jak ninja, cicho usunąć barierę
-Dobrze. Już się robi. - usiadła na Ziemi,,po turecku''. Chwilę jej zajęło by osiągnąć harmonię. - Zadanie wykonane, Syriusz jest na końcu układu Słonecznego.
-Dobra robota, córko. A teraz wszyscy idźcie odpocząć. Jutro czeka nas ciężki dzień. Ty również Księżniczko-odpowiedział Wu
-Tak, jest panie Wu-odpowiedziałam.
-Tak ojcze-powiedziały jego córki
-Tak sensei-reszta odparła
Kładąc się spać napisałam do drużyny z ziemi. Odpisały mi, że wszystkie mają się dobrze i że grają dalej. Bardzo żałuję że nie mogę być tam teraz z nimi,ale cóż rodziny się nie wybiera. Pisałyśmy tak z 2h. Dowiedziałam się że startują w Turnieju Czerwonej Róży i za pół roku lecą do Japonii. Nie zauważyłam nawet kiedy odpłynęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro