Tym razem przegiąłeś Jay
Obudził mnie hałas. Okazało się, że do mojego pokoju wparował...
-Jay? - zapytałam zaspana-Co ty tu.. - nie dane było mi dokończyć bo zasłonił mi ręką usta
-Ćśśś.. Proszę.. Ukryj mnie. Potem co wytłumaczę-powiedział wystraszony. Kiwnęła głową i pokazałam mu szafę.
Potem usłyszałam tylko głos Cole'a
-Jay! Wychodź po dobroci albo spore cię na kwaśne jabłko.
-Cole! Ćśśś. Mela jeszcze śpi. Zaraz ją obudzisz. - obroniła mnie Carmen
Wtedy postanowiłam zrobić im psikusa. Jay miał mi pomóc. Mój plan był taki:Porwałam pościel i otworzyłam okno. Na parapecie i łóżku zostawiłam czerwone kropki po keczupie. Po dokonaniu części planu wysłałam Mistrza Piorunów na korytarz by znalazł resztę i wrócił tu za 5 minut.
On już był na korytarzu, zaczęłam krzyczeć
-Pomocy! Zostaw mnie! Nie nie nie! - schowałam się w szafie i obserwowałam ciąg wydarzeń. Miałam w planach zrobić psikusa również Niebieskiemu.
Nya
Właśnie robiłam śniadanie kiedy przybiegł Jay. Cole wstał żeby coś powiedzieć lecz mój narzeczony powiedział.
-Melinda.. hałas.. krzyk.. Szybko! - popędził w stronę jej pokoju. Byliśmy w szoku. Gdy wybiegł popędziliśmy za nim.
Kiedy weszliśmy do jej pokoju, to co tam zastaliśmy.. nie mogliśmy uwierzyć. Jedyne co udało mi się powiedzieć to
-Co tu się wydarzyło?
-Ktoś ją porwał. Musimy uratować Melę-odpowiedział stanowczo mój brat,a wtedy usłyszeliśmy pukanie. Dochodziło z szafy. Lloyd podszedł ostrożnie do przedmiotu, otworzył a wtedy nasza zguba z niej wypadła.
-Mela!-podbiegłam do niej i złapałam.
-To było straszne.-odezwała się. Zauważyłem że jej jedno pasemko jest niebieskie. Takie jak błyskawica.
,, Nie.. To nie mógł być on''-pomyślałam i spojrzałam na księżniczkę. Patrzyła się przerażonym wzrokiem na Jaya.
-Kto ci to zrobił? - spytał Mistrz-i co tu się właściwie stało?
Nagle dziewczyna zemdlała, ale była świadoma. Zobaczyłam, że na jej koszuli jest...krew! Z moich oczu momentalnie zaczęły płynąć łzy, ale je powstrzymałam. Melinda odezwała się słabym głosem.
-To.. to był - pokazała na Jaya?! Wszyscy na niego spojrzeliśmy. Był w szoku tak jak i my. Nie mogłam w to uwierzyć. Jay nie byłby do tego zdolny.
Teraz poczułam jak dziewczyna staje się cięższa. Ona wyzionęła ducha. A ja już dłużej nie mogłam powstrzymywać łez. Zaczęły kąpać jak szalone na podłogę.
Pierwszy odezwał się Cole
-Teraz stary przegiąłeś.. Dlaczego jej to zrobiłeś?! - krzyknął na niego
-Ale ale ale ja tego nie zrobiłem-próbował obronić się Jay
Pov. Melinda
Mój słodki plan zemsty udał się. Udawałam tak jeszcze przez kilka chwil. Mare nie dała się nabrać. Widziałam to w jej oczach. Ona tak dobrze mnie zna.. Poprosiłam ją wzrokiem aby nic nie mówiła. Zrozumiała.
Wracając.. To było takie śmieszne jak się kłócili, a mina Jaya ~bezcenna. Widziałam to bo nie zamknęłam do końca oczu. W pewnej chwili nie wytrzymałam Mistrz Ziemi prawie pobił swojego najlepszego przyjaciela.
Musiałam coś zrobić. Odezwałam się.
-Starczy już tego.. - uśmiechnęłam się szelmowsko i otworzyłam oczy. Lecz nikt tego nie zauważył, więc krzyknęłam - Dość! - wszystko w pokoju powróciło do normalności. Nie wiedziałam że mam aż taką wielką moc. Popatrzyłam na wszystkich, stali w osłupieniu. Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula-to był Cole
-Mela? Co to było? - zapytał nadal mnie tuląc. Odwzajemniłam "misia". Przymrużyłam oczy i poczułam jak wszyscy mnie przytulają
Po paru minutach odezwał się Zane:
-Melindo...To był plan by dać nauczkę nam i Jayowi? - bardziej stwierdził niż zapytał.
-Owszem. Jay mnie obudził, a to była moja mała zemsta, a co do was.. po prostu lubię psikusy i chciałam wam zrobić jednego.
-Cieszę się, że nic Ci nie jest ale teraz chodź na śniadanie, a po nim trening-powiedział Mistrz-Ty też Księżniczko.-uśmiechnął się do mnie
-Dobrze.. emmm
-Wystarczy Wu albo Mistrzu.. - odpowiedział ojciec moich kuzynek
-Dobrze panie Wu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro