Trening
,,Zostały 3 dni do moich urodzin.. Lecz nie zobaczę się z moją kuzynką, która musiała nagle wyjechać~do ojca. Dziwne jest to że go nigdy nie widziałam a ona nic o nim nie wspominała.. Swoją drogą.. ciekawe dlaczego moi rodzice... dlaczego ich nie poznałam.. Mniejsza z tym"
Wzięłam książkę i zaczęłam ją czytać. Zasnęłam po ok. 10 minutach
***
Obudziłam się następnego dnia, wczesnym rankiem. Gdy patrzyłam jednym okiem na budzik była... godzina 9:00! Szybko jak błyskawica zerwałam się z łóżko i pobiegłam do łazienki. Będąc w niej uświadomiłam sobie, że jest sobota. Zaczęłam się śmiać, ale gdy usłyszałam swój telefon wróciłam do pokoju. Dzwoniła Kate. Nie chciałam odbierać, a mimo to odebrałam
-Halo? - odezwałam się z obojętnością
-Nareszcie. Gdzie ty się podziewasz? - spytała. Ziewnęłam, usłyszała to- Wszystko zrozumiałe.. Dopiero wstałaś..
-Też cię miło słyszeć Kate.. Co się stało że dzwonisz?- przywitała się i znów ziewnęłam
-No nie wierzę.. Znów zapomniałaś-westchnęła- Mamy trening. Za 10 minut!
-Trening.. Jaki trening? - zapytałam zaspana. Lecz zaraz się przebudziłam.- O nie nie nie! Za 5 minut będę! - rozłączyłam się I szybko jak piorun ubrałam się i wybiegłam z domu. Zobaczyłam ciocię
-Lecę na trening! Wrócę wieczorem! Pa
Przybiegłam na boisko na czas. Dziewczyny rozmawiały o zbliżającym się meczu.
-A więc tak.. Jutro gramy mecz z Liceum Magix
-Liceum Magix? - spytałam
-O, już jesteś. Szybka jesteś! - przywitałam się z Kate i resztą
-Tak jestem. To jak z tym LO, ktoś mi wyjaśni? - spytałam
-Magux to silna drużyna. Słyną z idealnych strzałów i doskonałej obrony..Najsilniejszym graczem jest Roxy Smoke ze swoją taktyką Kameleon. Dodatkowo ich bramkarz~Sky Reginald zatrzyma każdy strzał wodnistą kopułą
-Kameleon? Wodna kopuła? Ale skąd? Nie dobrze.. - zastanowiłam się przez chwilę
-Znasz je? - spytała Rachel
-Tak. Gdy byłam mała oglądałam mecze i widziałam te taktyki. Ciężko będzie ich pokonać - stwierdziłam - To jest wręcz niemożliwe aby wygrać z nimi
Dziewczyny wybuchły śmiechem. Kilka chwil później głos zabrała nasza kapitan
-Dla ciebie Li nie ma nic niemożliwego
-Może masz rację Kira, ale..
-Nie ma żadnego ale-zaprzeczyła Kira
-No dobra.. Postaram się coś wymyślić. To co zaczynamy trening? - spytałam z uśmiechem
-No jasne! - krzyknęły wszystkie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro