Nadszedł ratunek. Przyjaciel okazał się wrogiem
Jesteśmy na mojej planecie. Właśnie wchodzimy do pałacu. O tym co powiedział Wu myślałam przez cały wczorajszy dzień. Nawet udało mi się opanować większość cech Mocy Rubinu oraz przemienić na swój normalny wygląd ~różowe włosy. Miałam oczywiście pasemkę, czerwoną,i sukienkę(dop.autorki:taka sama jak Carissa z lolirock). Byłam również w kapturze aby nikt mnie nie rozpoznał. Kiedy weszłyśmy z Carmen (reszta została w Ninjago) do pałacu,natychmiast wpadłyśmy w pułapkę. Zmieniłam wygląd na pokojówkę, a włosy były koloru blond. Przyjaciółkę odesłałam do Ninjago.
Mówiąc:Poradzę sobie, ale kiedy przyjdzie czas dam wam znak~wyślę Rubi do was. Póki co czekajcie.
Kiwnęła głową na znak zgody i już jej nie było.
Czekałam na kogoś kto mnie uwolni. Doczekałam się.. Wuj przyszedł pół godziny później.
-No proszę kogo my tu mamy? - spytał. Popatrzył się na mnie i był w szoku. Zobaczył tylko zwykłą służącą. - Kim jesteś?
-Nazywam się Emma i przyszłam pracować u Waszej Wysokości - powiedziałam nie swoim głosem ale przerażonym. Takim jaki sobie wybrałam.
-Skoro tak.. To skąd jesteś? Nie przypominam sobie żebyś była z tąd. Znam wszystkich poddanych, a ciebie nie
-Nie królu. Jestem z planety Xerriss, z Montfortu. Służyłam tamtemu władcy lecz kiedy zmarł królestwo przestało istnieć.
-Xerriss mówisz.. Znam tę planetę. Dobra możesz zacząć pracę od już. - pstryknął palcami a siatka w której byłam zniknęła, a ja stałam na nogach. W pewnym momencie do sali tronowej(tam byliśmy) wszedł chłopak. Spojrzałam na niego.
Pierwsze uczucie które mnie trafiło to szok, później odczułam złość i smutek. Nie dałam nic po sobie poznać. Tylko dotknęłam, dyskretnie, naszyjnika i powiedziałam Rubi żeby poleciała po resztę. Nadszedł czas. Ruszyłam na poszukiwania rodziców. Szłam szłam i szłam. Doszłam do lochów i ich zobaczyłam. Schowałam się za filarem i zaczęłam płakać. Potem wyszłam. Będąc na korytarzu weszłam do pokoju stryja. Tam moim oczom ukazał się kryształ. Był ogromny i ciemny.. To on jest odpowiedzialny za moc stryja. Zabrałam go i wyszłam.
Nie mogłam przestać myśleć o tym, że jego syn, a mój kuzyn to Miles. Moje przemyślana przerwało zderzenie ze stryjem. Cofnęłam się parę kroków w tył. Wiedziała że moi przyjaciele już są dlatego zmieniłam się w prawdziwą siebie. Miałam na głowie kaptur.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro