Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Królowa miłości i piękna.

Następnego dnia ciężko było wstać jej z łóżka - nadal odczuwała mdłości. Chciała jednak iść dalej oglądać pojedynki, a w szczególności Maluma. Postanowiła udać się do maestera, aby coś zaradził. Ubrała się w nieco luźniejszą suknię i poszła do pokoju uczonego.

Maester Lomys był starym, zgarbionym i pomarszczonym człowiekiem, ale wydawał się miły. Opowiedziała mu o swoich dolegliwościach, a on wstał i podał jej małą buteleczkę z płynną, brązową zawartością.

- Dolej dwie kropelki do napoju i wypij przed jedzeniem - zalecił. Selia podziękowała mu i razem z buteleczką wróciła do pokoju.

Na stoliku śniadanie już na nią czekało - biały chleb, coś do posmarowania, owoce morza w sosie jabłkowym, miseczkę czerwonych owoców i rozcieńczone wino.

Gdy wzięła lekarstwo, zabrała się za jedzenie. Włożyła mackę ośmiornicy do ust, ale od razu ją wypluła - była ohydna, a gorzki sos wcale nie pomagał. Za to czerwone owoce były słodkie i dzięki nim pozbyła się nieprzyjemnego posmaku.

***

W południe czuła się już dobrze, dlatego poszła pod komnaty rodziców, braci i Balladine. Gdy przed kilkoma dniami była u nich, to zauważyła, że są mniej zdobne niż te należące do niej. Podczas drogi korytarzem, spotkała dwie młode szlachcianki, na oko kilka lat młodsze od niej. Dyskutowały o czymś, wyraźnie rozmarzone.

- Bogowie, Malum jest świetny, oj, jak ja bym z nim tańczyła! - gadała blondynka.

- U mnie nie skończyło by się to na tańcach! - chichotała druga, owijając rude loki wokół palca. - Gdy już zadowoliłabym go w łożu, oświadczyłby mi się i mielibyśmy siódemkę dzieci!

Selia nie mogła uwierzyć własnym uszom. Te dziewczyny, prawie dzieci, chcą wskoczyć do łóżka osobie, której nie znają ani twarzy, ani godności?

Szlachcianki skręciły korytarzem w stronę wyjścia z zamku, a Selia poszła prosto, do rodziców. Czekali na nią przed swoimi komnatami. Po powitaniu udali się na trybuny. Tak jak poprzedniego dnia, dzisiaj usiedli z Blymverami.

Balladine, Selia i Irene Blymver dostały miejsce w pierwszym rzędzie. Ponieważ do rozpoczęcia drugiej rundy pozostało jeszcze trochę czasu, dziewczęta zaczęły rozmawiać.

- Droga Irene, jak myślisz, kto wygra? - zapytała słodkim głosem Balladine.

- Mój brat Cregan - odpowiedziała z uśmiechem rozmówczyni.

- Po obejrzeniu pierwszej rundy nadal tak uważasz?

- Tak. Jest świetnym wojownikiem.

Na usta Balladine wkradł się złośliwy uśmieszek. Selia wiedziała, że jej siostra nie uważa Cregana Blymvera za dobrego rycerza, mimo że wysadził przeciwnika z siodła już za pierwszym podejściem.

- Chyba bogowie będą musieli mu pomóc.

- Na południe starzy bogowie nie docierają. Sam sobie poradzi. - uśmiech Irene zbladł.

- Przecież w Wysogrodzie znajduje się boży gaj. - Balladine podniosła brwi.

- Tylko po to, aby Tyrellowie mogli się w nim przejść, gdy znudzą się im ich ogrody. Od dawna nikt się tam nie modlił. Nie sądzę, że bogowie tu mieszkający jeszcze się nami interesują - oznajmiła chłodno.

- Aha.

Zapadła niezręczna cisza. Tymczasem na środek wyszedł herold i pojedynki się rozpoczęły.

W drugiej rundzie udział brało mnóstwo rycerzy. Ich imiona wlatywały jednym, wylatywały drugim uchem Selii. Całą swoją uwagę skupiła na wyczynach Maluma. Było na co patrzeć: z pięknym stylem wysadził z siodła Gawena Westerlinga, Jasona Mallistera, a nawet Oberyna Martella. Kierowało nim coś jak pasja, jakby walkę w tym turnieju robił dla wyższego celu. Jeśli tak, to był to cel naprawdę wzniosły, bo dotarł do finału.

Drugim finalistą był sir Kem Zuchwały, jednak wielu mówiło, że nie zasługiwał na miano rycerza. Stosował wiele niegodnych sztuczek - chociażby to, że dosiadał klaczy w rui i ogier Jaime'a Lannistera ruszył na kochankę, zrzucając swojego jeźdźca z siebie. Wyeliminował też sir Matiasa Siedmiu Wybrzeży, sir Barristana Selmy'ego, Joraha Mormonta i Randylla Tarly'ego.

Mimo wszystko, nadszedł czas na finał. Sir Kem Zuchwały i Malum ustawili się po przeciwnych stronach barierki. Wystartowali. Grzywy ich koni falowały na wietrze. Broń Maluma wymierzona była w napierśnik przeciwnika. A sir Kem celował w głowę. Jego kopia dosłownie o milimetry minęła hełm Maluma i to tylko dlatego, że mężczyzna w porę zorientował się o zamiarze rywala i pochylił się w odpowiednim momencie. Za to sir Kem został trafiony w środek napierśnika. Gdy z hukiem spadł na ziemię, rozległy się wiwaty. Mężczyzna wstał i zdjął hełm, na jego twarzy malowała się wściekłość. Rzucił nim o ziemię i opuścił udeptaną ziemię, ale nikt nie zwrócił na niego uwagi. Liczył się tylko zwycięzca.

Razem z innymi, Roycówny głośno oklaskiwały zwycięzcę. Ludzie stali, krzyczeli jego imię. Malumowi wręczono nową kopię z nałożonym wiankiem z białych kwiatów, aby mógł ukoronować wybraną przez siebie kobietę na królową miłości i piękna. Zwrócił konia ku miejscu, gdzie siedziały rodziny Royce i Blymver. Selia czuła, jak Balladine i Irene trzęsły się z podniecenia. Tłum ucichł, ale dało się wyczuć ogromne napięcie.

Obydwie były piękne, jednak zupełnie inne. Irene cechowała się typowo północną urodą: miała ciemnobrązowe włosy, szare oczy i mocne rysy twarzy. Balladine była bardzo podobna do matki pochodzącej z Reach - jasne, falowane włosy, świecące błękitne oczy oraz twarz godna targaryeńskiej księżniczki. Ciągle oblizywała malinowe usta.

Koń powoli stawiał kroki, aż w końcu się zatrzymał przed nimi na długość kopii. Selia patrzyła się na Maluma, kątem oka zerkając na siostrę. Pewna zostania królową miłości i piękna, starsza córka Edwyle'a Royce'a uśmiechała się szeroko. Małe dłonie trzęsły się jej nerwowo.

Zwycięzca wyciągnął kopię i położył wianek na kolanach Selii. Wszystkie oczy skupione były na niej.

Nie mogła uwierzyć. Ona, kaleka i brzydula, królową miłości i piękna? Czy Malum robi sobie z niej żarty? Czekała aż zabierze wianek i rzuci suchym tekstem o rzeczach niemożliwych, ale tak się nie stało. Zamiast tego podniósł przyłbicę i wszyscy ujrzeli twarz sir Gartha Fossowaya.

- Selio - powiedział głośno i uroczyście. - Wyjdziesz za mnie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro