Rozdział7
Następńego dnia wstałyśmy po ósmej. Ubrałyśmy się i poszłyśmy do kuchni. Mama już wyszła do pracy. Zrobiłyśmy śniadanie i po nim wyszłyśmy na miasto zabierając suczkę. Wybrałyśmy się na kopiec Kościuszki. Gdy dojechałyśmy autobusem na miejsce wysiadłyśmy z niego i poszłyśmy kupić bilety. Pani w okienku powiedziała.
- Dziewczęta psów nie wolno.
- To przywiążemy ją do słupa i będzie czekać. - powiedziała Agata.
- No nie wiem czy to taki dobry pomysł. Zdarzają nam się kradzieże.
- W takim razie idzie z nami. Stokrotka do nogi. - zawołałam psa.
Dostałyśmy bilety i mogłyśmy wejść do budynku, gdzie znajdowało się muzeum. Samo muzeum zajęło nam godzinę zwiedzania. Później weszłyśmy na kopiec. Cały Kraków był do obejrzenia. Piękny widok. Gdy zeszłyśmy i czekaliśmy na autobus zaproponowałam.
- Co wy na to abyśmy wybrały się na zakupy?
- Pewnie, że tak. - powiedziały moje przyjaciółki chórem.
- A macie kasę?
- Pewnie, że many. Rodzice dali nam po trzysta złotych na wydatki w Krakowie. - powiedziała Justyna.
Wsiadłyśmy do autobusu i zajęłyśmy wolne miejsca.
- No ok, tylko musimy wstąpić do mieszkania abym mogła zostawić Stokrotkę i wziąć pieniądze.
Po pół godzinie byłyśmy pod moim blokiem. Przyjaciółki zostawiłam koło klonu. Wzięłam psa i weszłam na klatkę schodową. Weszłam do mieszkania, które znajdowało się na trzecim piętrze i zamknęłam drzwi. Zostawiłam psa, wzięłam torebkę. Sprawdziłam czy mam wszystko i mogłam wychodzić. Zamknęłam mieszkanie na klucz i zbiegłam po schodach. Gdy wyszłam na świeże powietrze zobaczyłam Pawła, który stał koło moich przyjaciółek i rozmawiał z nimi. Podbiegłam do niego i wskoczyłam mu wprost w jego ramiona.
- Będę zazdrosna. - powiedziałam i ucałowałam jego policzek.
- Co teraz robicie? - zapytał
- Teraz porywamy ją na zakupy i nie wiemy czy ją Ci później oddamy. - powiedziała Kaśka.
- Zobaczymy się później prawda?
- Tak. Kocham cię. Do później.
- Miłych zakupów.
- Dzięki. - powiedziałyśmy równocześnie.
Poszłyśmy na autobus, który kierował się w stronę Galerii Krakowskiej. Gdy byłyśmy w budynku chodziliśmy po rożnych sklepach począwszy od odzieżowych poprzez biżuterię, a zakończywszy na obuwniczym. Po tym maratonie poszłyśmy do Burger Kinga, bo byłyśmy strasznie głodne. Każda z nas zamówiła colę, podwójne frytki i cztery burgery. Po dziesięciu minutach czekania nasze zamówienia były zrealizowane, więc odebrałyśmy je i usiadłyśmy przy stoliku. Po jakim czasie zjadłyśmy i wyszłyśmy z restauracji. Wyszłyśmy z galerii i ruszyłyśmy w stronę przystanku autobusowego. Akurat podjechał autobus, więc do niego wsiadłyśmy. Po kilkudziesięciu minutach byłyśmy pod moim blokiem, pod którym czekał mój chłopak.
- No wreszcie !! Ile można siedzieć w głupich sklepach?
- A która godzina? - zapytałam.
- Po szesnastej.
- Oj to rzeczywiście się zasiedziałyśmy. Ale nikt nas nie przebije. Jak Domi była jeszcze w Szczecinie to poszłyśmy w tym samym składzie jaki tu jest, do ogromnej galerii przy wjeździe do miasta od południowej strony i tam spędziłyśmy do zamknięcia jej. Justynę z Domi to było trudno je odciągnąć. - powiedziała Kaśka.
- O tak pamiętam to. - powiedziałam.
- Wy tu gadu gadu, a czas ucieka, moja kochana. - powiedział Paweł.
- Poradzicie sobie beze mnie, prawda?
- Jasne kochana, źe tak. Baw się dobrze. Do jutra. - powiedziały chórkiem.
- Możecie wziąć ode mnie te torby?
- Jasne. - powiedziała Justyna i zabrała siatki.
Pomachałam im i odwróciłam się do Pawła.
- Gdzie ty mnie zabierasz?
- A nie powiem. Zobaczysz.
Wzął mnie za rękę i skierował się do samochodu swojego ojca. Otworzył przede mną drzwi, a ja wsiadłam. Po kilku minutach rozmowy ze swoim rodzicielem, chłopak usiadł obok mnie. Wziął mnie za rękę i pocałował jej wierzch.
- Nie bój się. Wszystko będzie dobrze. - szepnął do ucha.
Po kilku minutach samochód się zatrzymał. Paweł wysiadł i otworzył mi drzwi od mojej strony. Wyciągnął dłoń w moją stronę i z jego pomocą wysiadłam. Gdy stałam obok niego ujrzałam przed sobą duży hotel. Napis głosił " Hotel pod Niebieską Różą". Wziął mnie pod ramię i poprowadził do wejścia do budynku. Dobrze, że miałam na sobie niebieską sukienkę (media ) i czarne szpilki na platformie. Weszliśmy do środka. W środku hotel wyglądał niesamowicie. Wszystko tutaj wykonano z marmuru z dodatkami złota. Wszystko pięknie się komponowało. Podeszliśmy do recepcji i Paweł coś powiedział po cichu do mężczyzny, na co on skinął głową, że rozumie. Dał kluczyk.
- Proszę i życzę Państwu miłego pobytu.
Skinęłam głową. Paweł wziął mnie za rękę i poprowadził do restauracji koło recepcji. Weszliśmy do środka i zajęliśmy stolik niedaleko wejścia do łazienki. Po kilku minutach podszedł do nas kelner.
- W czym mogę służyć?
- Poproszę krewetki w winie. - złożyłam zamówienie i uśmiechnęłam się.
- A ja poproszę dewolaja z ziemniakami.
- Coś do picia?
- Tak. Dwa razy sok jabłkowy.
Kelner zapisał i odszedł w stronę kuchni. Po jakiś czasie dostaliśmy zamówienie. Jedliśmy w wesołej atmosferze. Gdy skończyliśmy Paweł zapłacił za nasz posiłek. Wyszliśmy z restauracji i udaliśmy się w stronę schodów. Po kilku minutach byliśmy pod pokojem. Paweł otworzył drzwi i wpuścił mnie pierwszą do środka. Gdy był w środku zamknął drzwi. Złapał moją dłoń i podeszliśmy do niewielkiego salonu. Znajdowała się tutaj kanapa, stolik, telewizor i barek zapewnie z alkoholami. Chłopak pociągnął mnie do drugiego pomieszczenia. Okazało to być łazienką. Wielka biała umywalka, duży prysznic, toaleta i kilka szalek oraz lustro nad umywalką. Wyszliśmy z łazienki i podeszliśmy do trzeciego pomieszczenia. Była to sypialnia. W centralnym punkcie pomieszczenia stało wielkie łoże małżeńskie, a obok nich po obydwu stronach były małe szafki nocne. Po lewej stronie od wejścia było duże okno z widokiem na miasto. Gdy się wchodziło do pomieszczenia zaraz po prawnej stronie stała ciemnobrązowa szafa.
- Apartament dla pięknej dziewczyny. - powiedział chłopak i złożył na moich ustach pocałunek.
- Dziękuję. Jest tu pięknie. Paweł ja muszę ci coś powiedzieć.
- Kochanie co się stało? - zapytał ze strachem w oczach.
- Nic. To jest dobra nowina, więc powinieneś się ucieszyć. Przemyślałam to przez noc i chce to z Tobą zrobić. Prędzej czy później i tak by to się stało.
Podszedł do mnie i okręcił mną parę razy. Zobaczyłam w nim takiego radosnego chłopaka. Postawił mnie na podłodze i pocałował w usta zachłannie i mocno. Kiedy zabrało nam tchu podeszliśmy do loża. Paweł delikatnie mnie ma nim ułożył. Poparzył w moje oczy.
- Napewno tego chcesz?
- Tak. Chcę zapomnieć o moim ojcu. I jeszcze Cię bardzo mocno kocham.
- Jak sobie zażyczy, moja księżniczka. Ja ciebie też mocno kocham. Nigdy nie kochałem tak jednej osoby.
Nachylił się nad mną i bardzo mocno pocałował. Rozpływałam się w jego ramionach. Zdjął swoje ubrania. Poparzyłam na jego członka.
- Ty go we mnie zmieścisz?
- Tak, ale musisz być rozluźniona, bo inaczej będzie ciężko. Mam dwie prezerwatywy, także w ciąże nie zajdziesz, słońce.
Rozebrał mnie bardzo, ale to bardzo powoli. Poparzył na moje ciało i położył się na mnie. Poczułam jego usta na swoich. Całował mnie zachłannie i namiętnie. Objęłam go rękoma wokół szyi.
- Kotek aż tak Ci spieszno do zdobienia tego ze mną?
Oblałam się rumieńcem. Zrozumiałam co przez to chciał powiedzieć. Po chwili położył się na mnie ponownie i zaczął się bawić moim piersiami.
- No to teraz trzymaj się, kochanie.
Oplotłam rękoma jego kark i po chwili poczułam jego członka wsuwającego się we mnie. Jęknęłam trochę z bólu, a trochę z przyjemności.
- Kochanie wszystko dobrze?
Skinęłam głową na tak, po czym kontynuowaliśmy to co zaczęliśmy. Wsunął się we mnie powoli, na to ja oplotłam jego biodra wokół, żeby być jeszcze bliżej niego. Zaczął się we mnie ruszać, najpierw powoli i delikatnie, dopiero po pewnym czasie zaczął mocniej i szybciej. Dyszałam w jego usta. Gdy nastąpił mój koniec przepadałam. Paweł ruszył się kilka razy we mnie i również doszedł tryskając w prezerwatywę.
- Było wspaniałe, kochanie. - powiedziałam i picowałam go w usta.
Uśmiechnął się do mnie.
- Idziemy pod prysznic? - zapytał.
- Jasne.
Chłopak wstał ze mnie i pociągnął w stronę łazienki. Gdy byliśmy po kąpieli ubraliśmy się w rzeczy, które przyniósł nam recepcjonista. Ponoć wcześniej Paweł zamówił nam ubrania. Założyłam przewiewną spódnicę i białą bluzkę, a Paweł rurki i czerwoną koszulę w kratę. Wyszliśmy z łazienki i usiedliśmy na kanapie. Paweł włączył jakąś komendę. Nie zwróciłam uwagi, na tak istotny szczegół, bo byłam zajęta całowaniem mojego chłopaka. Po filmie poszliśmy się położyć do sypialni. Zasnęłam wtulona w tors chłopaka. Mogłam bezpiecznie spać.
Hejka !!!
Tak jak obiecałam jest rozdział. Czekam na opinię i gwiazdki.
W takim razie do następnego !!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro