Rozdział5
Poznajcie moją dobrą stronę. Dodaję rozdział, ale następny będzie w terminie :). Notka na dole.
Natępnego dnia wstałam o wpół do siódmej. Weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Po dziesięciu minutach wyszłam spod prysznica owijając się ręcznikiem. Weszłam z powrotem do pokoju i podeszłam do szafy. Po wyborze sukienki ubrałam się w nią ( media ) i zeszłam do kuchni, po drodze zabierając plecak z książkami na dzisiejsze lekcje. Gdy byłam w kuchni zobaczyłam mamę, która robiła śniadanie dla mnie. Usiadłam przy stole.
- Mamo?
- Tak? - zapytała się rodzicielka.
- Dziewczyny przyjeżdżają na weekend. Zgadzasz się?
- Pewnie, że tak. To przecież twoje przyjaciółki. Możecie się nawzajem odwiedzać. Ich rodzice i ja nie zabronimy Wam się spotykać, wręcz przeciwnie musicie się spotkać od czasu do czasu.
- Dzięki mamuś.
Podeszłam do niej i ją uściskałam.
Zjadłam śniadanie. Mama wręczyła mi drugie śniadanie i życzyła powodzenia w szkole. Wzięłam torbę, którą położyłam na podłodze i wyszłam z kuchni. Ubrałam buty i wzięłam kurtkę. Wyszłam z domu i zbiegłam po schodach. Wyszłam na zewnątrz budynku, poszłam w kierunku przystanku autobusowego, który znajdował się niedaleko mojego bloku. Na nim spotkałam Pawła. Podeszłam do niego i się przywitałam. Po paru minutach wsiedliśmy do autobusu pełnego ludzi, który podjechał na przystanek. Po dziesięciu minutach jazdy byliśmy pod szkołą. Wysiedliśmy z autobusu i poszliśmy w kierunku wejścia do budynku. Poszłam do szatni, aby zostawić kurtkę i przebrać buty. Jeszcze sprawdziłam plan lekcji, który dostałam od dyrektora z dwa tygodnie temu. Pierwszą lekcją jaką miałam to biologia, później język niemiecki, język polski, chemia, religia i w-f. Poszłam pod salę biologiczną. Zanim się obejrzałam był już w-f. Lubiłam ten przedmiot. Kiedy skończyła się lekcja wpadłam na jakąś dziewczynę. Miała rude włosy sięgające do pasa, delikatny makijaż i niebieskie oczy.
- Przepraszam. - powiedziałam do nieznajomej.
- To ja przepraszam. Zagapiłam się. Jesteś nowa? - zapytała.
- Tak. Nazywam się Dominika Brzozowska i chodzę do pierwszej klasy gimnazjum.
- Mino mi cię poznać. Mam na imię Natalia Łukasińska. Chodzę do pierwszej "a".
- To się dobrze składa, bo ja też chodzę do tej samej klasy. Czemu Ciebie nie było aż tydzień? - zapytałam z czystej ciekawości.
- Byłam chora i nie mogłam przyjść.
- Sorry ale muszę lecieć do domu.
- Na razie Dominika.
- Pa.
Wyszłam ze szkoły i udałam się na autobus, który miał mnie zawieść do domu. Gdy byłam na osiedlu przypomniałam sobie, że muszę iść do sklepu. Weszłam i po paru minutach wyszłam ze sklepu. Po dwóch minutach byłam na klatce schodowej i otwierałam drzwi. Przekręciłam klucz w drzewach i lekko je popchnęłam. Weszłam do domu i zastała mnie głucha cisza. Zdjęłam buty i poszłam do kuchni, aby rozpakować zakupy. Następnie poszłam do pokoju. Położyłam torbę koło biurka i wzięłam laptopa. Odpaliłam go i weszłam na Facebook'a. Po zalogowaniu zobaczyłam zaproszenie od dziewczyny poznanej na schodach. Przejęłam jej zaproszenie. Wylogowałam się z portalu społecznościowego i zamknęłam laptopa. Odstawiłam go i zeszłam do kuchni aby zrobić siebie obiad. Zaczęłam robić sobie naleśniki, gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć. Zobaczyłam, że przede mną stoi Paweł. Wpuściłam go do środka i poszliśmy do kuchni.
- Hej co robisz?
- A hej. Robię naleśniki. Chcesz jednego?
- Jasne, źe tak. Saną jesteś w domu?
- Tak. Mama jest w pracy. Gdy wychodziłam ze szkoły to wpadam na nową dziewczynę, która będzie a nam chodzić do klasy. Mówiła, że była chora i dopiero teraz wyzdrowiała. Nazywa się Natalia Łukasińska. Znasz ją?
- Niestety tak. Przyjaźniliśmy się w podstawówce. W te wakacje się zmieniła i to sporo.
- Aha, tak tylko spytałam. Jeśli będziesz chciał się wygadać to śmiał do mnie wbijaj. A co Twojej propozycji sprzed tygodnia to przemyślałam ją i tak zostanę Twoją dziewczyną.
- Mówisz na serio?
- Nie na żarty. Oczywiście głuptasie, że naprawdę.
- Wiesz co? Uczyniłaś mnie najszczęśliwszym chłopakiem na świecie.
- Wiem.
Podeszłam do niego i go pocałowałam. Oddał pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie, bo zauważyliśmy, że naleśnik się spalił na węgiel. Wyskrobałam spaleniznę z patelni i wyrzuciłam do kosza. Po paru minutach mieliśmy przed sobą pełny talerz naleśników. Po zjedzeniu pozmywałam naczynia i poszliśmy do pokoju. Włączyłam film. Byłam w ramionach Pawła. Wiedziałam, że nie skrzywdzi mnie, tak jak mój ojciec potraktował mnie.
-Paweł muszę Ci coś powiedzieć.
- Co takiego?
- Nie jednak to jeszcze nie teraz.
- Jeśli nie chcesz mowić to nie mów. Jeśli będziesz gotowa to powiesz.
- Dziękuję.
Po tych słowach go pocałowałam go, a on odwzajemnił go głębiej. Oderwałam się jako pierwsza aby zaczerpnąć powietrza.
- Nie powinieneś już iść?
- Z Tobą tak, ale bez Ciebie nigdzie nie idę. Zostaję tutaj. A tak poza tym dopiero jest piętnasta. Mamy dużo czasu.
Usiadłam Pawłowi na kolana zarzucając mu ręce na szyję.
- Kocham Cię, Paweł.
- Ja Ciebie też. Pójdziemy jutro na miasto?
- Nie wiem. A jaki jutro jest dzień tygodnia?
- Piątek.
- Chyba tak, ale przed dziewiętnastą muszę być na dworcu, bo przyjeżdzają do mnie przyjaciółki ze Szczecina, na weekend.
- Ok. Będziemy na dziewiętnastą na dworcu.
Do dziewiętnastej oglądaliśmy filmy, a później Paweł musiał iść do domu. Zrobiłam sobie kolację, a później poszłam do łazienki. Zrobiłam sobie gorącą i długą kąpiel. Po dwudziestej pierwszej wyszłam z wanny, bo woda już się ochłodziła. Wytarłam się ręcznikiem i ubrałam się w piżamę. Wyszłam z łazienki i zgasiłam światło. Podeszłam do łóżka i weszłam pod kołdrę. Zgasiłam lampkę i przyłożyłam głowę do poduszki. Po kilkunastu minutach smacznie spałam.
Hejka !!!
Nie mogłam Was trzymać w niepewności i oto przeczytaliście rozdział. Jak się podoba? Piszcie swoje opinie w komentarzach oraz dawajcie gwiazdki. To bardzo motywuje do dalszego pisania rozdziałów, a później do wstawiania :). Także do następnego !!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro