Rozdział2
Następnego dnia, gdy się obudziłam poszłam do łazienki po to by się ubrać i umyć zęby. Kiedy byłam już ubrana wróciłam do pokoju, zaścieliłam łóżko, wzięłam miskę od wczorajszego popcornu i wyszłam z pokoju. Kiedy byłam w kuchni zobaczyłam mamę, która przygotowywała śniadanie.
- Witaj Domi. Jak się spało?
- Hej a dobrze.
Pomogłam dla mamy, a gdy skończymy jeść poszłam do siebie. Była godzina 8:45, więc podeszłam do łóżka i wygodnie oparłam się o ramę. Gdy siedziałam wzięłam laptopa, który leżał na szafce i włączyłam urządzenie. Weszłam na Facebook'a i zobaczyłam, że mam masę zaproszeń do grona znajomych, a w tym od Pawła, którego poznałam w sklepie. Przyjęłam jego zaproszenie. Gdy napisał do mnie odpisałam mu. Mieliśmy się spotkać o 11 koło mojego bloku. Spojrzałam na zegar, który wisiał na ścianie i aż się przeraziłam, bo zegar wskazywał 10:45.
" Ale ten czas szybko mija " - pomyślałam i odłożyłam laptopa na biurko.
Założyłam zwiewną żółtą sukienkę i do tego czarne baletki. Gdy byłam gotowa zeszłam na dół. Wzięłam telefon, który leżał na wyspie kuchennej i wyszłam z mieszkania. Gdy byłam na świeżym powietrzu zobaczyłam Pawła ubranego w spodenki dżinsowe i zieloną koszulkę, a na nogach miał sandały. Podbiegłam do niego i dałam mu całusa w policzek.
- Hej. Jak tam? - zapytał.
- Hej a dobrze. A u ciebie?
- Super. Może przejdziemy się do kina?
- Ok. Tylko skoczę po pieniądze do domu.
- Nie musisz. Wystarczy to co mam.
- Nie chce być nachalna.
- Nie jesteś. To idziemy? - zapytał z lekkim uśmiechem na ustach.
- Jasne.
Gdy jedziemy autobusem do galerii on zaczął się do mnie przymilać. Zauważyłam jak puszcza oczko w moją stronę, a to łapie mnie za rękę. Gdy dojechaliśmy na miejsce wysiedliśmy z zatłoczonego autobusu i poszliśmy do wejścia budynku. Wjechaliśmy na 2 piętro, gdzie znajdowało się kino i kasy biletowe. Gdy byliśmy przy jednej z kas wybraliśmy film i Paweł zapłacił za nas. Poszliśmy kupić popcorn i colę, a następnie udaliśmy się na salę. Sala była pełna ale znaleźliśmy swoje miejsca i zajęliśmy je. Gdy zaczął się film przestraszyłam się krzyki bohaterki i powiedziałam cicho do towarzysza.
- Nic nie mówiłeś, że się wybieramy na horror. Boję się takich filmów.
- Nie chciałem ci tego mówić. Jeśli się boisz to się do mnie przytul.
Przez resztę filmu się do niego tuliłam. Gdy się skończył film poszliśmy do cukierni. Kupiliśmy po ciastku i usiedliśmy przy stoliku.
- Dominika ja ciebie bardzo lubię.
- Ja ciebie też. Do czego zmierzasz?
- Gdy cię zobaczyłem w sklepie to wiedziałem, że muszę z tobą być. Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?
- Niestety ale dla mnie to trochę za szybko. Znamy się dzień. Po prostu zrozum, że musimy się poznać i może coś z tego wyjdzie, ale do póki co to zostańmy przyjaciółmi.
- Ok. Może rzeczywiście trochę za szybko z tym wyskoczyłem.
- Do jakiego gimnazjum będziesz chodził?
- Na ulicę Tymoszkiewicza.
- I to fajnie. Też będę się tam uczyć. Może przypiszą nas do jednej klasy?
- Miejmy taką nadzieję.
Gdy skończyliśmy jeść ciastka skierowaliśmy się na przystanek powrotny do domu. Po 25 minutach wyszliśmy z autobusu i poszliśmy na nasze osiedle. Koło mojego bloku Paweł pocałował mnie w policzek. Odwzajemniłam go. Weszłam po schodach i otworzyłam drzwi. Weszłam do domu, gdzie czekała na mnie mama.
- Byłam na rozmowie kwalifikacyjnej. Dostałam posadę jako recepcjonistka w hotelu " Nad niebem ". Zaczynam od czwartku.
- O to super! Tak się cieszę, że tak szybko znalazłaś pracę.
- Pamiętasz jutro idziemy do dyrektora szkoły, a później na zakupy.
- Tak mamo, pamiętam.
Zrobiłam na obiad naleśniki i zjadłyśmy w przyjemnej atmosferze. Gdy chciałam iść do pokoju mama mnie zawołała.
- Dominika mam dwie niespodzianki dla ciebie, które są w twoim pokoju.
Weszłam do pokoju i zobaczyłam pudło, a w nim szczeniaczka rasy Golden Retriever. Natomiast na łóżku leżał nowy telefon dotykowy. Gdy chwyciłam go do ręki był większy i lżejszy od poprzedniego. Wzięłam szczeniaczka na ręce i wyszłam z pokoju. Poszłam do kuchni, aby nakarmić psa. Do pomieszczenia weszła mama.
- I jak spodobały się prezenty?
- Jeszcze się pytasz? Oczywiście, że tak. Od kogo?
- Pies od taty, a telefon ode mnie. Jednak twój tata pamięta o twoich urodzinach.
Mama uśmiechnęła się lekko. Przytuliłam ją do siebie.
- Zapomniałam. Tak szybko to zleciało. A ten szczeniak to piękny czy suczka?
- Suczka.
Mama znowu się uśmiechnęła do mnie.
- Mamo mogę się czegoś doradzić?
- Mów śmiało. Zawsze cię wysłucham.
- Byłam dzisiaj w kinie z kolegą. Po stanie poszliśmy do cukierni, gdzie zapytał się czy nie zostałabym jego dziewczyną. Odmówiłam. Powiedziałam, że za mało czasu się znamy i narazie zostaliśmy przyjaciółmi. Prawdopodobnie będziemy chodzili do jednej klasy. Co ja teraz mam zrobić? Zgodzić się czy nie?
- Ja bym go lepiej poznała. Zobaczyłam bym czym się interesuje, jakiej muzyki słucha, co robi w wolnym czasie i bym wtedy zdecydowała.
- Dzięki mamo. Na ciebie zawsze mogę liczyć.
- Nie ma sprawy. Pamiętaj, że zawsze pożera do mnie przyjść i się wyżalić.
- Będę pamiętała.
Gdy poszłam do swojej sypialni zobaczyłam 3 nieodebrane połączenia. Po 4 godzinach siedzenia na laptopie zeszłam na dół, wzięłam psa na smycz i wyszłam na dwór. Przed blokiem spotkałam Pawła.
- Hej. O widzę, że dostałaś psa rasy Golden Retriever. Jak się wabi?
- Hej. Wabi się Stokrotka.
- Ładne imię. Jakaś okazja?
- Dziś mam urodziny.
- Nie wiedziałem. Jak bym wiedział to bym coś kupił.
- Nie musisz. W kinie było super. To wystarczy.
- Ok.
Przespacerowaliśmy się do parku, aby Stokrotka mogła się wybiegać. Ja z Pawłem spacerowaliśmy po alejkach. Gdy doszliśmy do bloku, w którym mieszkam pożegnaliśmy się. Było późno, poszłam do pokoju po piżamę i udałam się pod prysznic. Gdy wyszłam poszłam do sypialni. Zamknęłam drzwi i podeszłam do łóżka. Po chwili leżałam już w ciepłym łóżku. Koło mnie położyła się suczka. Po 10 minutach zasnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro