Rozdział1
Właśnie pakowałam ostatnie pudło z rzeczami do samochodu.
Razem z mamą chciałyśmy zapomnieć o tym mieście, które było naszym niepowodzeniem. Mama musiała rozwieść się z nieprzewidywalnym mężem, a moim ojcem. Bił mnie i wykorzystywał bardziej niż moją mamę.
Teraz gdy wsiadłyśmy do samochodu poczułyśmy wielką ulgę wyjeżdżając ze Szczecina mogłyśmy pożegnać się z tym miastem raz na zawsze. Po kilkunastu godzinach jazdy dotarłyśmy do nowego rozdziału w naszym życiu, do Krakowa.
Gdy podjechałyśmy samochodem pod blok, w którym miałyśmy mieszkać zachwyciłam się. Zobaczyłam Wisłę płynącą niedaleko, a koło bloku stało osiem ławek do siedzenia, a koło nich rosły drzewa. Gdy otrząsnęłam się z wrażenia pomogłam mamie przy walizkach. Dotarłyśmy do mieszkania, które mama kupiła. Otworzyła drzwi do mieszkania byłam pod wielkim wrażeniem. Postawiłam walizkę na podłodze i już miałam iść po kolejną, gdy mama zawołało mnie do siebie.
- Domi musisz iść do sklepu po zakupy na kolację i na śniadanie na jutro. Masz tu pieniądze. Kup coś sobie, a resztę zatrzymaj. Przyda ci się.
- Dobrze mamo. Już idę.
Wyszłam z mieszkania i poszłam do pobliskiego sklepu. Gdy byłam koło kasy na kogoś wpadłam. Szedł zamyślony, ja zresztą też. Rozsypałam zakupy.
- Przepraszam, zamyśliłam się. - powiedziałam i zaczęłam zbierać zakupy z podłogi.
- Nie, to ja przepraszam. Nie znam cię? Jesteś tu nowa?
- Tak, jestem nowa. Przyjechałam dzisiaj do Krakowa. Jestem Dominika.
- A ja Paweł. Mieszkam niedaleko. Mógłbym cię odprowadzić. Co ty na to?
- Jasne tylko zapłacę i możemy iść.
Gdy zapłaciłam wyszliśmy ze sklepu. Szliśmy do mojego bloku. Po około 5 minutach staliśmy przed drzwiami, gdzie mieszkałam.
- W tym bloku mieszkam, pod numerem 10 Jakbyś chciał pogadać czy coś to wpadaj.
- Oki. To dobrze się składa, bo ja też mieszkam na tym samym osiedlu tylko w innym bloku. Ty też wpadaj do mnie.
- Ok. Ja już lecę, bo mama pewnie się niecierpliwi. Może spotkamy się jutro?
- Ok, to do zobaczenia Dominika.
Gdy weszłam do mieszkania, mama czekała na mnie.
- Co tak długo?
- Wpadłam na takiego jednego chłopaka w sklepie i trochę zeszło. Przepraszam, że musiałaś czekać.
Mama wzięła zakupy, udała się do kuchni i zaczęła przygotowywać kolację. Natomiast ja poszłam do pokoju, w którym miałam spać. Sypialnia znajdowała się na piętrze. Znajdowało tam się białe duże łóżko z baldachimem. Koło łóżka znajdowała się szafka nocna. Po przeciwległej stronie pokoju było brązowe duże biurko, na którym leżał czarny laptop. Koło biurka było duże wyjście na balkon. Na ukos od biurka była ogromna szara szafa na ubrania. Na podłodze leżał miękki szary dywan. Na jednej ze ścian wisiał kalendarz. W rogu pokoju była nieduża kanapa ze szklanym stolikiem i 2 miękkie fotele. Pokój był utrzymany w beżowym kolorze. Gdy wyszłam z pokoju koło niego była łazienka. Na końcu tego krótkiego korytarza znajdowała się sypialnia mamy.
Gdy się rozpakowałam poszłam się umyć. Po skończonej kąpieli zeszłam do kuchni. Gdy weszłam do pomieszczenia mama już jadła. Usiadłam na przeciwko niej i zrobiłam bułkę z dżemem truskawkowym i gorącą herbatę. Gdy zjadłam pozmywałam po dobie. Usiadłam koło stołu i wypiłam pół kubka herbaty mama zaczęła mówić.
- Dominika od września będziesz chodzić do gimnazjum przy ulicy Tymoszkiewicza. We wtorek mamy rozmowę w dyrektorem tej placówki. Da nam wykaz książek.
- Dobrze.
Gdy zakończyłyśmy rozmowę poszłam do swojej sypialni, zamknęłam drzwi i podeszłam do biurka i wzięłam laptopa. Wzięłam go i poszłam pod kołdrę. Gdy już leżałam włączyłam urządzenie i po kilku minutach surfowałam po internecie. Założyłam Facebook'a i zaprosiłam najlepsze przyjaciółki ze Szczecina: Agatę, Kaśkę i Justynę. Wylogowałam się z portalu i włączyłam komedię romantyczną.
W czasie filmu zrobiłam krótką przerwę, żeby zrobić popcorn i pójście do toalety, a przy okazji zajrzałam do sypialni mamy, która już spała. Poszłam do siebie i ułożyłam się wygodnie na łóżku z miską koło siebie, a na kolanach leżał laptop. Gdy film się skończył było po 22. Wyłączyłam laptopa, postawiłam miskę na podłodze koło szafki i poszłam spać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro