Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział8

Wstałam przed Pawłem i poszłam się umyć do hotelowej łazienki. Wzięłam szybki i rozluźniający moje mięśnie, prysznic. Po parunastu minutach wyszłam z łazienki owinięta jedynie ręcznikiem. Weszłam do pokoju, gdzie Paweł już czekał na mnie w pełni gotowy do wyjścia. Miał na sobie jasne jeansy, niebieską koszulkę z logiem zespołu, a do tego czarną bluzę zapinaną na zamek. Podeszłam do kanapy i wzięłam czarną bieliznę, czarną bluzkę do łokci i do tego czarną biodrówkę. Zniknęłam szybko w łazience i ubrałam się w przygotowane rzeczy. Rozczesałam włosy i zaplotłam je w warkocza. Obejrzałam się w lustrze i gdy byłam gotowa wyszłam z łazienki. Podeszłam do szafki nocnej i wzięłam z niej wszystkie moje rzeczy. Włożyłam je do kopertówki. Wzięłam jeszcze kurkę i mogliśmy iść. Paweł wziął moją rękę w swoją i złożył na niej delikatny jak piórko pocałunek. Kiedy byliśmy na parterze chłopak podszedł do recepcji i oddał kluczyk. Podszedł do mnie i objął mnie ramieniem. Wyszliśmy na zewnątrz budynku. Poczułam lekki wiaterek na swoich policzkach.
Po godzinie spacerkiem byłam pod blokiem. Paweł chciał już odejść, ale złapałam go za nadgarstek. Przybliżam się do niego i złożyłam na jego ustach wdzięczny pocałunek.
- Paweł, dziękuję Ci za ten wieczór. Był dla mnie bardzo ważny. Pozostanie w mojej pamięci.
- Dominika to ja dziękuję. Zadzwoń do mnie jak dziewczyny pojadą to wpadnę do Ciebie.
Pokiwałam głową i poszłam w stronę bloku. Po paru minutach wchodziłam do mieszkania. Skierowałam się do mojego pokoju. Gdy weszłam do pomieszczania zobaczyłam, że jeszcze dziewczyny śpią, więc się wycofałam cicho z pokoju i poszłam do kuchni. Po pół godzinie dziewczyny wstały i zaczęły się dopakowywać swoje walizki. Gdy weszły do kuchni Agata zapytała.
- No i jak było?
- Dziewczyny było świetnie. Był bardzo czuły i delikatny. Dobra macie tu śniadanie. Wiem kochacie mnie. Co robiłyście jak mnie nie było?
- Poszłyśmy na dyskotekę, na której byłyśmy do drugiej w nocy. Wróciłyśmy po trzeciej. Nie jesteśmy wyspane, a przecież mamy jeszcze podróż do Szczecina. - powiedziała Kaśka.
- Odeśpicie w pociągu.
- Masz rację. Kiedy znów się spotykamy? - zapytała się Justyna.
- Nie wiem. Zgadamy się. Macie bilety już kupione?
- Tak.
W czasie rozmowy dziewczyny zjadły śniadanie. Gdy włożyłam ostanie naczynie do zmywarki wyszłam z kuchni i podeszłam do kanapy, na której dziewczyny siedziały i oglądały telewizję.
- Nie przeszkadzam Wam? Jeśli nie chcecie się spóźnić na pociąg to radzę się zbierać.
- Ty Nam? Nigdy nie przeszkadzasz, ale masz rację. Laski zbieramy dupy i jedziemy na dworzec. - powiedziała Agata.
Każda z nas ubrała kurki i buty oraz wzięła walizki, oprócz mnie. Po zamknięciu domu zeszłyśmy na parter i wyszłyśmy z bloku, w którym mieszkam. Udałyśmy się na przystanek autobusowy. Akurat był autobus, który jedzie w stronę dworca, wiec szybko wsiadłyśmy do niego. Skasowałyśmy bilety i usiadłyśmy na siedzeniach. Po kilkunastonowej podróży wysiadłyśmy z pojazdu i ruszyłyśmy w stronę wejścia do galerii. Musiałyśmy przejść całą galerię by dotrzeć na dworzec PKP. Kiedy byłyśmy na peronie, z którego odjeżdżał pociąg dziewczyny się pożegnały wylewnie ze mną.
- Proszę, tylko niech jedna z Was zadzwoni jak dojedziecie.
- Dobrze mamo. - powiedziała Kaśka.
Zaśmiałam się na ten zwrot. Dziewczyny również dołączając do mnie. Kiedy się uspokoiłyśmy przyjaciółki wsiadły do pociągu, który za cztery minuty odjeżdżał. Po wyznaczonym czasie pociąg ruszył. Ciągle stałam i machałam w ich stronę, a kiedy zniknął odwróciłam się i poszłam w stronę schodów. Kiedy byłam między ludźmi poszłam w stronę Starbucksa po gorącą czekoladę. Zamówiłam ją i czekałam aż się zrobi. Kiedy otrzymałam swoje zamówienie wyszłam z kawiarni i poszłam na schody. Kiedy byłam na świeżym powietrzu wyciągnęłam smartfona z kieszeni kurtki i spojrzałam na wyświetlacz, na którym była godzina jedenasta. Westchnęłam i upiłam czekoladę. Poszłam na przystanek i czekałam na autobus. W międzyczasie wypiłam czekoladę. Gdy autobus podjechał wsiadam do środka i usiadłam na krześle koło okna. Wyjęłam z kieszeni kurtki gumy do żucia i wsadziłam dwie do ust. Oparłam głowę o szybę i zaparzyłam się w krajobraz, który mijaliśmy. Kiedy zorientowałam się, że zaraz mój przystanek wstałam z siedzenia i podeszłam to wyjścia. Autobus zatrzymał się na przystanku, a ja wysiadłam. Poszłam w kierunku sklepu spożywczego, aby zrobić zakupy. Kiedy miałam to co potrzebowałam skierowałam się w kierunku kasy. Kiedy nadeszła moja kolej wyłożyłam zakupy z koszyka i dorzuciłam paczkę gum do żucia, bo tamte mi się zaraz skończą. Zapłaciłam odpowiednią sumę i kupione produkty schowałam do reklamówki. Wyszłam z budynku i poszłam przez park w stronę bloku. Gdy miałam wchodzić do bloku ktoś zasłonił mi widok. Wiedziałam do kogo należą te ręce.
- Paweł wiem, że to ty.
- Dobra jesteś. Chodź wejdziemy do środka.
Przytaknęłam głową i weszliśmy schodami na moją klatkę schodową. Wydobyłam klucze z kieszeni i otworzyłam drzwi do mieszkania. Gestem zaprosiłam Pawła do mieszkania.
- Damy mają pierwszeństwo.
Jaki kulturalny i wychowany, pomyślałam.
Z uśmiechem na ustach weszłam do mieszkania. Zdjęłam kurtkę i powiesiłam ją na wieszaku. Buty również zdjęłam i włożyłam je do szafy na buty. Wyciągnęłam telefon z kieszeni kurtki, reklamówkę z zakupami wzięłam do ręki i weszłam wgłąb mieszkania. Poszam do kuchni i zaczęłam rozpakowywać zakupy. Do pomieszczania wszedł mój chłopak. Podszedł do mnie i objął mnie od tyłu, układając swoją głowę na moim ramieniu.
-Może zrobimy wspólnie ciasto? - zaproponował.
- Czemu nie. Akurat kupiłam proszek do pieczenia, mąkę, mleko, jajka oraz jabłka i cynamon. Szarlotka?
- Moje ulubione ciasto. - rzekł Paweł.
- Moje również. No to zabieramy się do pracy, mój kuchciku.
- Też Cię kocham.
W wesołej atmosferze zrobiliśmy ciasto. Trochę się powygłupialiśmy z mąką, co było zabawne. Kiedy wsadziliśmy ciasto do piekarnika, mieliśmy trochę czasu dla siebie.
- Patrz jak ja wyglądam? Cała jestem z mąki.
To prawda, bo mąkę miałam wszędzie, poczynając od włosów kończąc na ubraniach.
- Chodź cię umyjemy, brudasie.
- Ja ci dam brudasa !! - krzyknęłam wojowniczo. - Lepiej uciekaj, a najlepiej do łazienki.
Zaczął uciekać a ja w pogoń za nim. Dopadłam do łazienki i wchodzę do środka. Widzę chłopaka, który zamiast trafić do prysznica to wszedł na szafkę od ręczników. Zaczęłam się śmiać z niego.
- Jak tam się dostałeś ? - pytam pomiędzy napadami śmiechu.
- A no normalnie. Uciekałem przeze taką małą wiedźmą i trafiłem tutaj.
- To teraz zejdź z tego geniuszu. I nie jestem wiedźmą. - dodałam z oburzeniem.
Po chwili chłopak staną przede mną i złożył krótki pocałunek na mych wargach. Chciałam więcej, ale chłopak odsuną się.
- Miałaś się umyć. - przypominał mi i się wyszczerzył.
Westchnęłam tylko i wygoniłam chłopaka z pomieszczenia. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Szybko się umyłam, włosy również. Kiedy miałam wychodzić z łazienki przypomniałam siebie, że nie mam ciuchów. Wzięłam ręcznik i owinęłam się nim. Wyszłam z pomieszczenia i poszam do sypialni. Otworzyłam szafę i tu zaczyna się problem każdej nastolatki czy kobiety, czyli w co mam się ubrać? Po kilku minutach grzebania w szafie wyciągnęłam niebieską koronkową koszulkę na grubych ramiączkach oraz beżowe spodnie, z czarnym paskiem. W szuflady na bieliznę wyciągnęłam niebieski komplet bielizny oraz niebieskie stópki. Gdy byłam gotowa w te rzeczy wróciłam jeszcze do szafy. Poszukałam czarnego sweterka i zarzuciłam go na ramiona. Na stopy założyłam buty na niewielkim koturnie.
Wyszłam z pomieszczania i skierowałam się do salonu. Na kanapie siedział rozwalony Paweł i oglądał film paranormalny. Dosiadam się do niego i przytulam się do jego boku. Na szczęście to zaraz koniec tego filmu. Gdy pojawiły się napisy końcowe wstałam z kanapy i poszłam do kuchni, aby wyjąć ciasto z piekarnika. Kiedy postawiłam je na blacie do kuchni wkroczył Paweł.
- Ciasto już gotowe, więc możemy jeść. - powiedział z zadowoleniem.
- Poczekaj musi ostygnąć. Chcesz aby cię brzuch bolał?
- No nie chce.
- Idź się umyj. A ja poszukam jakiegoś filmu.
Pokiwał głową i wyszedł z kuchni z miną zbitego psa. Zaśmiałam się cicho i wyszłam z kuchni. Podeszłam do półki z filmami DVD i wybrałam film "Harry Potter i Zakon Feniksa". To jest jeden z moich ulubionych filmów tej sagi. Włożyłam płytę do środka odtwarzacza. Wróciłam do kuchni aby wsiąść duży talerz, a na nim nałożyłam ciasto. Podeszłam do lodówki i wyjęłam sok jabłkowy, jeden z moich ulubionych, oraz dwie szklanki. Położyłam to wszystko na tacy i poszłam do salonu. Rozłożyłam szklanki i nalałam do nich soku, a talerz z ciastem położyłam pomiędzy sokiem a szklankami. Właśnie wtedy do salonu wszedł chłopak. Podszedł i usiadł koło mnie. Wzięłam pilot do ręki i puściłam film.
Po dwóch godzinach oglądania ryczałam jak głupia. Syriusz zginął w tej części przez tą wiedźmę Lestrange.  Nie nawidzę tej suki.
Kiedy nastała godzina szesnasta trzeba było odrobić lekcje do szkoły. Wyłączyłam telewizor i udałam się do sypialni. Zostałam sama, bo Paweł poszedł odrazu do domu jak się skończył film.  Po zrobieniu wszystko zadań i nauczeniu się na kilka kartkówek oraz na sprawdzian z angielskiego, padłam  jak długa na łóżko. Włączyłam jeszcze budzik na szóstą trzydzieści i poszłam spać.

Hejka
Dawno nie było rozdziału, ale już jest. I jak wrażenia po przeczytaniu? Czekam na gwiazdki i komentarze.
Do następnego ( nie wiem kiedy się pojawi ).

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro