6.
*Sandra*
Dziś wieczorem wydarzyło się coś dziwnego, gdy położyłam się do łóżka w moim pokoju pojawiło się dziwne światło, odrazy zerwałam się służka.
Przyjrzałam się temu światłu i dojrzałam w nim małą skrzydlatą istotkę która przemówiła do mnie:
-Witaj Sandro jestem twoją wróżkom Chestertonom.
Bardzo się zdziwiłam bo nie wierzyłam w takie istoty, ale zapytałam:
-Czepu wcześniej u mnie nie byłaś?
Wróżka odpowiedziała;
-Bo nie zagrażało ci żadne niebezpieczeństwo i byłaś szczęśliwa.
Sandra - A teraz coś mi zagraża?
Spytałam przerażona.
Wróżka- Niestety tak.
Sandra- Co? Co mi zagraża?
Wróżka- Pewnie nie wież że posiadasz magiczną moc.
Sandra- No nie wiedziałam.
Wróżka-Czarny pon chce mieć twoją moc więc uważaj moje dziecka na jego ludzi.
Sandra-Wróżko proszę naucz mnie posługiwać się mocom.
Wróżka-Dobrze nauczę cię, ale nikomu nie zdradzaj że masz moc nigdy nie wiadomo czy to nie wysłannik Czarnego Pana.
Sandra-Dobrze Wróżko.
No i zniknęła ja położyłam się s powrotem i po chwili zasnęłam.
Na drugi dzień wstałam i to samo co zwykle ubrałam kurtkę i buty no i wyszłam.
Po drodze spotkałam Przemka lecz mogłam mu powiedzieć o tym co mi się przydarzyło.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro