Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Zapomniałem się na moment, oddałem pocałunek i przyciągnąłem ją do siebie. Całowaliśmy się do utraty tchu, gdy Noelle dotknęła mojego nabrzmiałego penisa jęknąłem jej w usta.
-Pragnę Pana – szepnęła
-Nie powinniśmy – powiedziałem patrząc jej w oczy
-Wiem ale ja nie mogę... Nie potrafię – mówiła
-Niee, nie, nie – odsunąłem ją od siebie – Nie mogę tak, wczoraj ochrzaniałem Adriena a teraz miałbym zrobić to samo? Nie, wybacz ale nie.



Dziewczyna patrzyła na mnie zaskoczona.
-Na prawdę? Ma Pan okazję bzykać mnie do szaleństwa, nikt by się nie dowiedział i Pan odmawia? – zapytała
-Mam swoje zasady. – powiedziałem szczerze.
Byłem pewien, że wyjdzie wściekła a ona się uśmiechnęła.
-To urocze – powiedziała po chwili -Ale i tak Pana zdobędę.



Uśmiechnęła się słodko i wyszła. Starałem się uspokoić, ale ta dziewczyna tak na mnie działała....
Wziąłem zimny prysznic, żeby się otrzeźwić. Później ubrałem się i zszedłem na dół.
-Hej Gabi – usłyszałem męski głos.
-Co Ty tu robisz? – zapytałem ze złością
-Tak witasz starego.... Przyjaciela – zapytał mężczyzna z uśmiechem
-Do przyjaźni to nam było daleko – wywróciłem oczami
-To miałem powiedzieć „kochanka”? – zapytał z uśmiechem
-Po pierwsze Steve, to się zamknij, po drugiej to było dawno, byłem młody i głupi – westchnąłem – A po trzecie, czego tu chcesz? Myślałem, że wyjechałeś do Stanów.
-Wyjechałem ale wróciłem i postanowiłem odwiedzić starych znajomych. Nie bądź niemiły, nawet mi nie zaproponujesz nic do picia?
-Kawy? – zapytałem
-Chętnie – powiedział z uśmiechem i usiadł przy stole.



Zrobiłem mu kawę i podałem.
-To opowiadaj co u Ciebie – powiedział do mnie robiąc słodkie oczka
-Nic ciekawego. – powiedziałem chłodno i otworzyłem laptopa. -A u Ciebie? – zapytałem przeglądając pocztę.
-Dobrze... Widzę, że dużo się zmieniło, kiedyś nie byłeś taki zapracowany.
-Bo wtedy byłem młody, głupi, i bez perspektyw na przyszłość. – warknąłem.
-Ale wydaje mi się, że wtedy byłeś szczęśliwy, nie to co teraz.
-Jestem cholernie szczęśliwy – powiedziałem z ironią


Tak na prawdę do szczęścia było mi bardzo daleko.
-Jasne, jasne, wmawiaj to sobie – powiedział z troską i podszedł do mnie i złapał mnie za rękę – Jakbyś chciał porozmawiać, to zadzwoń. – podał mi wizytówkę i wyszedł.



Westchnąłem tylko i zająłem się pracą. Rzuciłem się w wir pracy, żeby zająć czymś myśli i nie zauważyłem upływającego czasu.
Gdy usłyszałem krzyki, spojrzałem na zegarek, dochodziła druga w nocy. Westchnąłem bo byłem pewien, że to Adrien znowu kłóci się z Noelle. Myliłem się, tak Adrien się kłócił, ale z pijaną matką.
-Do cholery, co Ty tutaj robisz? – warknąłem na kobietę
-Przyszłam odwiedzić mojego synka – czknęła pijana.
-Emilie jest druga w nocy a Ty jesteś pijana – westchnąłem
-A Ty czemu nie śpisz? Może Jego dziewczyna daje Ci dupy? – zapytała i spojrzała na Adriena – Wiesz , ze Twój tatusiek leci na tą Twoją Nell
-Noelle mamo – poprawił ją Adrien – I już z nią nie jestem.
-A co, oddałeś ją tatusiowi? -zaśmiała się
-Tato, o czym ona mówi.? – zapytał chłopak
-Nie słuchaj jej – westchnąłem chociaż była bardzo bliska prawdy.
-Ona Ty jest, prawda? Jest z Tobą – zaśmiała się
-Nie Emilie, pracuje, ale Ty nie wiesz co to znaczy – warknąłem – A teraz wyjdź stąd albo wezwę policję. – powiedziałem ostro
-Dobrze jak chcesz, ale będziesz tego żałować! – krzyknęła i wyszła.
-To prawda? Noelle tu jest? – zapytał Adrien
-Nie no, następny. – westchnąłem i poszedłem do swojej sypialni.




Na prawdę miałem wszystkiego dość. Następnego ranka obudziłem się około 6.  Zszedłem na dół i zrobiłem sobie kawy, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiony poszedłem otworzyć. Za drzwiami stało dwóch policjantów.
-Pan Gabriel Agreste? – zapytał jeden z nich
-Tak, a o co chodzi? – byłem zdezorientowany
-Mamy dla Pana przykrą wiadomość, Pana żona nie żyje. Popełniła samobójstwo w nocy.


Poczułem, ze robi mi się słabo. Tak, miałem jej dosc ale cholera, nie chciałem jej śmierci.
-Wszystko dobrze? – zapytał jeden z policjantów.
-Tak, tak, ja po prostu... Nie wierze... Ona była tutaj o drugiej w nocy, jakbym ją zatrzymał... Może by jeszcze żyła.. – mówiłem bardziej do siebie niż do nich
-Zmarła po czwartej nad ranem. Bardzo nam przykro. – powiedział policjant.



Mężczyźni wyszli a ja wyszedłem na taras. Będę musiał to powiedzieć Adrienowi. Ręce mi się trzęsły gdy chłopak wyszedł na dwór.
-Tato, co się stało? Kto to był i czemu jesteś taki blady?
-Mama... Mama nie żyje – powiedziałem i zaciągnąłem się papierosem.
-Co Ty mówisz, przecież tu była w nocy...
-Zabiła się około czwartej nad ranem. – powiedziałem patrząc mu w oczy
-Ale.. Ale... – patrzył na mnie smutno.



Nagle mnie objął i się rozpłakał.
-Była... Była czasami okropna, ale ja nie chciałem... – zaczął
-Wiem synku, ja też.. – przerwałem mu



Chłopak nie poszedł dzisiaj na zajęcia, ja również darowałem sobie pracę a zająłem się pogrzebem. Ciągle nie mogłem w to uwierzyć. Tak po prostu się zabiła.. Nie pokazywałem tego przed Adrienem, ale byłem na nią zły, bo poraz kolejny zachowała się samolubnie. Zamiast stawić czoła problemom wolała się zabić... Nie patrzyła na to co my będziemy czuć, ważne, że jej będzie lepiej.



Gdy załatwiłem wszystko zamknąłem się w gabinecie.  Czułem się wykończony fizycznie i psychicznie. Usiadłem zrezygnowany przy biurku z drinkiem, gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę – powiedziałem
-Mogę? – zapytała nieśmiało Noelle
-Tak, wejdź, coś się stało?


Usiadła niepewnie naprzeciwko mnie.
-Jak się Pan trzyma?
-Nie pytaj – westchnąłem – Ciągle to do mnie dociera.
-Domyślam się – powiedziała łagodnie – Mogę jakoś pomóc? – spojrzała mi w oczy
-Tak, możesz. Mam nadzieję, że to koniec Waszych kłótni z Adrienem, bo na prawdę to jest nie do zniesienia. – przyznałem
-Yyy, tak, koniec, rozstaliśmy się i teraz jest z Marinette. Ale w sumie... To chyba lepiej – powiedziała patrząc na mnie.
-No to dobrze – odwróciłem wzrok i wypiłem drinka -Napijesz się?
-Nie dziękuję – uśmiechnęła się łagodnie -Jakby chciał Pan porozmawiać... To chętnie wysłucham
-Zapamiętam – powiedziałem nie patrząc na nią.



Żałowałem wypitego alkoholu, ponieważ czułem jeszcze większy pociąg do niej. Dziewczyna podeszła do mnie i spojrzała mi w oczy.
-Dlaczego uciekasz wzrokiem? – zapytała
-Bo inaczej nie będę mógł Ci się oprzeć- szepnąłem
-Może, ja nie chce żeby Pan mi się opierał. – powiedziała zmysłowo

Witajcie kochani ❤

Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodoba ❤

Tak, wiem, Polsat 🤣 kochacie mnie? ❤🤣

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro