Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

-Noelle... – szepnąłem i wstałem
-Ja wiem, co Pan myśli – zaczęła i złapała mnie za rękę – że ledwo się rozstałam z Adrienem i już Pana podrywam...
- Nie, to nie tak... Ale... Zresztą... – nie potrafiłem sklecić poprawnie zdania.


Wstała i spojrzała mi w oczy
-Czyżby Pan się czymś denerwował? – zapytała z uśmiechem
-Nie, nie denerwuje się – powiedziałem chłodno -Przepraszam, muszę już iść – skłamałem i wszedłem do domu.

Wpadłem na Adriena
-I co? Rozmawiałeś z nią? – zapytał
-Nie... To znaczy tak... – zmieszałem się
-To tak, czy nie? – spojrzał na mnie zdziwiony.
-Jezu, to Twoja dziewczyna, sam z nią rozmawiaj – fuknąłem na Niego i poszedłem do gabinetu.


Tak, wyżyłem się na nim, chociaż nie powinienem, ale niech wypije piwo które sobie nawarzył.
Po chwili słyszałem ich kłótnie, westchnąłem ale postanowiłem się nie wtrącać. Niestety, Adrien miał inny plan bo wszedł bez pukania do gabinetu.
-Jak Ty nic nie rozumiesz – warknął chłopak na Noelle -Tato wytłumacz jej
-Możesz nie mieszać do tego Twojego ojca i porozmawiać ze mną? – powiedziała ze złością 



A może tak jebnąć wszystko i wyjechać w Bieszczady?
-Tato... – jęknął chłopak
Spojrzałem na Niego ze złością.
-Adrien, jesteś dorosły, musisz sam ponieść konsekwencje swojego zachowania – powiedziałem ostro a syn spojrzał na mnie zszokowany
-Ale... – zaczął
-Nie ma „ale” Adrien. Dorośnij w końcu – spojrzałem na Niego chłodno.


Wtedy zaczął dzwonić mój telefon.
-Halo? – odebrałem wychodząc, nawet nie patrząc na dziewczynę
-Hej Gabryś, nie chciałbyś się spotkać? – usłyszałem głos Audrey i się uśmiechnąłem
-Chętnie, gdzie i kiedy? – zgodziłem się
-A masz czas teraz? – zachichotała
-Jak najbardziej. Wyślij mi adres – powiedziałem i się rozłączyłem
-Wychodzisz? – zapytał Adrien
-A dziwisz mi się? Ani chwili spokoju nie ma w tym domu – warknąłem i poszedłem się odświeżyć



Wziąłem szybki prysznic, przebrałem się w koszule i granatową marynarkę. Blondyn czekał na mnie na dole.
-Gdzie idziesz? – zapytał ze złością
-Ja Cię nie kontroluje a Ty mnie będziesz? – zapytałem z ironią – Już skończyliście kłótnie?
-Noelle wyszła – wzruszył ramionami
-Dziwisz się? Nie dość, że ją zdradziłeś to jeszcze się głupio tłumaczysz. Też bym miał dość na jej miejscu – powiedziałem podchodząc do drzwi.
-Z kim wychodzisz? Może Ty też zdradzasz mamę? – zapytał


Teraz to mnie wkurwił.
-Nie mierz mnie, swoją miarą – powiedziałem chłodno patrząc mu w oczy.


Chłopak wyglądał jakby dostał w twarz, patrzył na mnie zszokowany. Odwróciłem się na pięcie i wyszedłem.
Pojechałem pod adres który mi wysłała kobieta. Przywitała mnie z uśmiechem.
-Witaj Audrey – pocałowałem ją w dłoń – Wyglądasz kwitnąco
-Hej Gabriel – zarumieniła się – Ty prezentujesz się jak zawsze seksownie – Zachichotała
-Dziękuję – uśmiechnąłem się i usiedliśmy przy stoliku.
-Wyglądasz na zmartwionego – powiedziała troskliwie
-Trochę mam na głowie, zresztą... Sama wiesz – westchnąłem
-Tak, słyszałam o Emi, nie rozumiem co jej odbiło. – powiedziała patrząc mi w oczy
-Taaa, ja wiem, alkohol jej uderzył do głowy, do tego pokłóciłem się z Adrienem..
-Skąd ja to znam – zachichotała – Mam teraz takie awantury z Chloè i Zoè, że szkoda słów – westchnęła – Ciągle się między sobą kłócą, nie potrafią jednego dnia przeżyć bez kłótni i sporów
-Aż tak?
-A daj spokój – wywróciła oczami -A Andrè na wszystko się zgadza, byle mieć święty spokój.
-Cały Andrè – zaśmiałem się



Zjedliśmy kolacje, rozmawiając i śmiejąc się. Audrey zawsze potrafiła mi poprawić humor jak mało kto. Późnym wieczorem odwiozłem ją do hotelu.
-Dzięki za miły wieczór, chociaż na chwilę mogłam zapomnieć o problemach. – uśmiechnęła się
-Ja również dziękuję- odwzajemniłem uśmiech i pocałowałem ją w dłoń.
-Ach, jak zawsze szarmancki – zachichotała -Do zobaczenia Gabryś. – powiedziała i wyszła z samochodu.


Niechętnie wróciłem do domu, spodziewałem się kolejnej awantury ze strony Adriena. Chłopak faktycznie na mnie czekał.
-Gdzie byłeś – zapytał gdy tylko wszedłem
-Adrien nie zapominaj się, to ja tu jestem ojcem, nie Ty. – warknąłem


Chłopak pokazał mi telefon na którym były zdjęcia moje i Audrey z kolacji.
-No i? – zapytałem zdziwiony – Przecież wiesz, że od lat przyjaźnie się z Audrey.
-Przyjaźnisz? A może też ze sobą sypiacie? – zapytał
-Adrien! – skarciłem go – Co Ty sobie wyobrażasz?!
-Tylko pytam – spojrzał na mnie ze złością
-Już raz Ci powiedziałem, nie mierz mnie swoją miarą. To, ze Ty nie potrafisz kutasa utrzymać w spodniach to nie mój problem – wyrzuciłem z siebie cała złość.



Adrien przyłożył mi z liścia w twarz. Dopiero po sekundzie zrozumiał co zrobił.
-Jejku, tato ja przepraszam – powiedział przestraszony.
-Jesteście z matką siebie warci – wycedziłem przez zęby i poszedłem do siebie.



Byłem na Niego wściekły. Nie tak go wychowałem. Nigdy nie podniosłem ręki ani na Niego ani na Emilie, uczyłem, że przemoc to nie rozwiązanie i co? Dostałem za to po mordzie... Od własnego syna.



Westchnąłem i wszedłem pod prysznic. Słyszałem, że chłopak pukał do drzwi jednak to olałem. Później położyłem się do łóżka, jednak długo nie mogłem zasnąć. Rano obudził mnie telefon.
-Halo? – zapytałem zaspany
-Gabriel, gdzie Ty jesteś? – zapytała szeptem Nathalie


Kurwa, zaspałem na spotkanie.
-Kurwa Nath... – zacząłem
-Zaspałeś? Dobra, dam sobie radę ale wisisz mi za to dobre wino – warknęła
-Jesteś aniołem – powiedziałem i się rozłączyłem.



Jeszcze nie do końca obudzony, w samych spodniach od piżamy zszedłem na dół do kuchni. Nalałem sobie kawy gdy usłyszałem, że ktoś idzie w stronę kuchni. Byłem zdziwiony bo Nathalie nie było a Adrien powinien być na uczelni. Nagle do kuchni weszła Noelle.


Spojrzała na mnie zaskoczona i z szeroko otwartymi oczami.
-Ja... Wczoraj zostawiłam tu książkę. – powiedziała i wzięła z blatu książkę.
-W porządku – wzruszyłem ramionami i napiłem się kawy.



Zapomniałem, że jestem półnagi.
Dziewczyna jednak patrzyła na mój tors.
-Coś jeszcze? – zapytałem unosząc brew
-Nie, nie... – zmieszała się i wyszła


Uśmiechnąłem się pod nosem, nie powiem, imponowało mi to, że jednak robię jakieś wrażenie na młodych kobietach.



Wziąłem kawę i chciałem iść się ubrać, gdy dziewczyna wróciła do kuchni i pocałowała mnie namiętnie.

Hej kochani ❤
Kolejny rozdział 😏 i tak, znowu Polsat 🤣
Wiem, że i tak mnie kochacie 🤣🤣🤣

Miłego dnia ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro