Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

Wróciłem do domu, Nathalie już na mnie czekała.
-Gdzie ona jest? – warknąłem
-Gabriel, uspokój się proszę Cię – powiedziała łagodnie kobieta
-Jak się mam uspokoić? Taki wstyd... Wiesz jak musiał się poczuć Adrien?
-Wiem Gabe, wiem, ale to nic nie da. Przyjechała wygarnęła mi, że niby jestem Twoją dziwką i poszła spać.
-Przepraszam Cię za nią – powiedziałem smutno
-Nie gniewam się, akurat jej zdanie mam głęboko w dupie – zachichotała


Mimowolnie się uśmiechnąłem.
-I przepraszam za wczorajsza wiadomość, to było nie na miejscu.
-Nie gniewam się, cieszę się, że żarty się Ciebie trzymają. – puściłem jej oczko
-Mądrala – zachichotała -Napijemy się?
-Mogę Ci nalać ale ja jakoś straciłem ochotę na picie – westchnąłem
-Ze mną się nie napijesz? – wywróciła oczami i wzięła mnie za rękę.


Zaprowadziła mnie do gabinetu, wyciągnęła dwie szklanki i nalała whisky.
-Widzę ze czujesz się jak u siebie – zażartowałem
-Ja jestem u siebie – puściła mi oczko i podała szklankę.



Na chwilę zapomniałem przy niej o problemach, o tym, ze teraz pewnie wypisują różne bzdury na mój i Emilie temat. Po jakimś czasie wrócił Adrien. Poznałem, ze coś jest nie tak, bo tylko przeszedł jak burza i zamknął się w swoim pokoju trzaskając drzwiami.
-Oho, chyba coś poszło nie tak – powiedziała Nathalie – Będę się zbierać.
-Zamówić Ci taksówkę? – zapytałem
-Nie, dzięki, poproszę Steva żeby mnie odwiózł, o ile nie masz nic przeciwko.
-Nie, pewnie – uśmiechnąłem się



Kobieta dała mi całusa w policzek i wyszła. Ja tymczasem skierowałem się do pokoju syna i lekko zapukałem.
-Proszę – powiedział smutno
-Hej, synku, co się stało? – zapytałem siadając obok Niego na łóżku
-Poza tym, że wszyscy się teraz śmieją, że mam mamę pijaczkę, opowiadają durne żarty z nią itp, to nic – westchnął
-Oj przykro mi – objąłem go
-Czemu ona taka jest? Kiedyś taka nie była...
-Nie wiem, sam bym chciał się dowiedzieć. – powiedziałem szczerze.



Chłopak się wtulił.
-Jak Ty to robisz? Zawsze jesteś opanowany, nigdy po sobie nie dajesz poznać, że coś jest nie tak... Też bym tak chciał.
-To jest i zaleta i wada synu. – westchnąłem
-Czasami też bym tak chciał – powiedział patrząc mi w oczy


Po jakimś czasie Adrien zasnął a ja cicho wyszedłem z pokoju. Byłem wściekły na Emilie, zachowywała się gorzej niż rozpuszczona nastolatka. Jutro koniecznie musiałem się z nią rozmówić.
Wziąłem prysznic i położyłem się w pokoju gościnnym.  Rano wstałem trochę później niż zwykle. Zszedłem na dół do kuchni, w której już był Adrien z Noelle.
-Dzień dobry Panie Agreste – powiedziała słodko dziewczyna


Aż serce zabiło mi mocniej.
-Witaj Noelle, hej Adrien – powiedziałem sennie
-Ktoś tu chyba zaspał – zaśmiał się Adrien
-Pierwszy raz od niepamiętnych czasów – uśmiechnąłem się – Ale Nathalie dzwoniła, że też się spóźni.
-Ach, zapomniałem jeszcze notatek, Noe poczekaj na mnie, okey? – zapytał
-Jasne. – uśmiechnęła się a chłopak pobiegł do pokoju.



Ja nalałem sobie kawy.
-Napijesz się? – zapytałem dziewczyny
-Poproszę – powiedziała z uśmiechem.



Gdy podawałem jej kawę filiżanka się wyślizgnęła jej z ręki i kawa wylądowała ma mojej koszuli.
-O Boże... Bardzo Pana przepraszam – pisnęła
-Nie no okey, to tylko kawa, dobrze, że nie była gorąca. – powiedziałem rozpinając koszule.



Miałem nieodparte wrażenie, że dziewczyna patrzy się na mój nagi tors. Gdy na nią spojrzałem zarumieniła się.
-Na prawdę mi głupio, nie oparzył się Pan? – zapytała dotykając mojego ramienia.
Przyznaje, przeszedł mnie dreszcz.
-Nie, na pewno – zachowałem spokój


Adrien wrócił i spojrzał na nas zdziwiony.
-Wylałam kawę na Twojego tatę- powiedziała zmieszana Noelle
-A ja już mówiłem, że nic się nie stało. Pójdę się przebrać – powiedziałem i wyszedłem z kuchni.


Zdecydowanie musiałem ochłonąć. Przebrałem się szybko i zszedłem do gabinetu. Nathalie już na mnie czekała.
-Spóźniłeś się – zaśmiała się
-Wybacz, musiałem się przebrać – powiedziałem
-Czekaj, czekaj, coś się zmieniło, ja poznaje ten błysk w oku Agreste – powiedziała podchodząc do mnie – Czyżby pojawiła się nowa, przyszła, Pani Agreste?
-Oszalałaś? Ja mam żonę – warknąłem na nią- zajmij się lepiej pracą.


Kobieta nie wspomniała już nic więcej na ten temat, ale bacznie mnie obserwowała przez cały dzień. Gdy kończyliśmy pracę, wrócili Adrien i Noelle.
-Hej tato, jak minął dzień? – zapytał chłopak.
-Dobrze, dziękuję. A Tobie? – zapytałem nawet nie podnosząc oczu znad papierów.
-Doskonale. Może zjesz z nami obiad? – zapytał


Wolałbym nie..
-Wiesz co, mam jeszcze trochę papierkowej roboty, może innym razem – powiedziałem


Nathalie zmarszczyła brwi i jakby chciała coś powiedzieć, jednak uciszyłem ją spojrzeniem.
-No dobrze, to my idziemy – powiedział Adrien i wyszedł razem z dziewczyną.
-Dlaczego skłamałeś? Przecież już skończyliśmy – zapytała gdy zamknęły się drzwi.
-Nie masz swoich zmartwień? – warknąłem
-Niee... – szepnęła patrząc mi w oczy – Nieee, powiedz, że to nie prawda.
-Nie wiem o co Ci chodzi- skłamałem
-Ty już dobrze wiesz, Agreste.. Podoba Ci się dziewczyna Twojego syna – powiedziała cicho.
-Posłuchaj mnie, nawet jeżeli, a nie mówię że tak jest, to jestem dorosły i potrafię nad sobą zapanować – Warknąłem
-Dobra, jasne, nie drążę tematu – powiedziała – Ja już idę do domu, a Ty albo idź się wyspać, albo coś zaliczyć bo jesteś nie do zniesienia – powiedziała chłodno i wyszła.


Westchnąłem. Sam siebie miałem dość.. Ale co ja mogłem? Siedziałem w gabinecie, czekając aż Adrien i Noelle zjedzą obiad.
Po godzinie słyszałem kroki na górę więc wyszedłem z gabinetu i poszedłem zapalić. Zaciągnąłem się papierosem i zamknąłem oczy. Czułem na twarzy przyjemny powiew wiatru. Poczułem też przyjemny, słodki zapach.
-Przepraszam – usłyszałem cichy głos Noelle



Otworzyłem oczy, dziewczyna stała naprzeciwko mnie. Była blisko, stanowczo za blisko.
-Tak? – zapytałem, mój głos był lekko zachrypnięty
-Chciałam Pana jeszcze raz przeprosić za tamto – szepnęła
-Nic... Nic się nie stało – powiedziałem zmieszany


Uśmiechnęła się tak uroczo, że nogi mi zmiękły.
-Zmykaj , bo Adrien na pewno czeka na Ciebie. – powiedziałem odwracając wzrok.
-Pan mnie nie lubi? – zapytała
-Skąd ten pomysł? – starałem się uśmiechnąć
-Unika mnie Pan, ucieka wzrokiem...



„Bo na Ciebie lecę” – pomyślałem


-Wydaje Ci się, po prostu mam taki sposób bycia – powiedziałem
Wyrzuciłem niedopałek i wróciłem do domu, żeby nie być z nią dłużej sam na sam. Obawiałem się, że dłużej tego nie wytrzymam.
Zauważyłem, że zapomniałem telefonu na tarasie. Odwróciłem się, gdy w ramiona wpadła mi Noelle. Uśmiechnęła się nieśmiało
-Przepraszam – szepnęła i mnie pocałowała namiętnie


Nie potrafiłem jej się oprzeć, oddałem pocałunek.

Witajcie kochani ❤ dzisiaj kolejny rozdział ❤❤❤

Mam nadzieję, że się spodoba ❤

Następny po weekendzie, bo jutro mam urodziny i nie będę miała głowy do pisania 😅

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro