Rozdział 2
Po kolacji Adrien poszedł odprowadzić dziewczynę. Ja wyszedłem do ogrodu, żeby trochę ochłonąć i pomyśleć. Ostatnie zachowania Emilie mocno mnie irytują i kompletnie nie wiem jak sobie z tym radzić. Nawet miałem ochotę się napić, jednak przypominając sobie zachowanie mojej żony podczas obiadu minęła mi ochota.
-Co o niej myślisz? – usłyszałem nagle głos Adriena
-Urocza dziewczyna – przyznałem – Mam nadzieję, że nie zauważyła, że...
-Że mama była na kacu i się upiła jeszcze przed obiadem? – dokończył za mnie – Chyba nie, myślę, że uwierzyła w „ból głowy” – westchnął
-Przepraszam Cię, ale sam wiesz jaka ona jest ostatnio.
-Wiem tato i nie mam pretensji do Ciebie, tylko do niej. -uśmiechnął się do mnie -Idę spać
-Dobranoc synku – powiedziałem i chłopak poszedł do siebie.
Ja również wstałem, ale zamiast do sypialni, poszedłem do pokoju gościnnego. Nie miałem ochoty spać z Emilie w jednym łóżku.
Następnego ranka wstałem punktualnie o 6. Zszedłem na dół, zrobiłem sobie kawy i poszedłem do gabinetu.
Sprawdziłem, czy wszystko do premiery moich perfum jest gotowe. Spojrzałem na zegarek, była 9.30 więc miałem jeszcze dwie godziny w zapasie. Postanowiłem dopracować projekty na następny pokaz.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę – powiedziałem łagodnie
-Dzień dobry – do gabinetu weszła Noelle -Mogę na chwilę? Adrien trochę zaspał i chciałam na Niego poczekać, jeżeli mogę – powiedziała nieśmiało
-Oczywiście, napijesz się kawy? – zaproponowałem
-Nie, dziękuję Panu – uśmiechnęła się – Mogę zerknąć? – wskazała na projekt na moim tablecie.
-Oczywiście – podałem jej tablet
Spojrzała na projekt sukni.
-Przepiękna – szepnęła
Nie wspomniałem, że to ona mnie zainspirowała... Suknia była w kolorze lawendowym, z przodu kończyła się przed kolanami, a tył był długi aż do ziemi. Przód sukni był wiązany na szyi a plecy były odsłonięte.
-Cudowna, na prawdę – powiedziała i spojrzała mi w oczy.
Poczułem w brzuchu ścisk i przeszedł mnie dreszcz. Kurwa co się ze mną dzieje?
-Dziękuję – odpowiedziałem spokojnie
Chciałem wziąć tablet, jednak złapałem ją za dłoń. Spojrzała na mnie i zarumieniła się
-Przepraszam – szepnęła i oddała mi tablet.
-Gdzie się wybieracie? – zapytałem chcąc zmienić temat
-Najpierw do Luki, później na Pana premierę – powiedziała – Podobno Pana perfumy pachną lawendą i miętą? – zapytała
-Tak, to prawda, lubię ten zapach, uspokaja mnie – przyznałem szczerze.
Dziewczyna chyba chciała jeszcze o coś zapytać jednak do gabinetu wszedł Adrien
-Wybacz kochanie, że musiałaś czekać – powiedział i ją objął
-Nic się nie stało, miło mi się rozmawiało z Twoim tatą – powiedziała z uśmiechem a mnie ponownie przeszedł dreszcz.
-Tato o której się zaczyna ta premiera? – zapytał chłopak
-Zaczyna się o 14 – uśmiechnąłem się
-Będziemy punktualnie – Adrien mnie objął i wyszli.
Musiałem wyjść zapalić, żeby uspokoić swoje emocje. Siedziałem na tarasie i paliłem, gdy usłyszałem, że ktoś idzie.
-Hej staruszku – przywitała mnie Nathalie
-Hej piękna – puściłem jej oczko
-Ooo widzę, że dzisiaj w dobrym humorze, czyżby... – zaczęła
-Nawet nie kończ, bo mi go spierdolisz. – wywróciłem oczami
-Dobra, dobra – wzięła ode mnie papierosa i się zaciągnęła -Gdzie Pani Idealna?
-Kup sobie swoje – warknąłem i zabrałem jej fajkę –Pewnie odsypia i niech śpi jak najdłużej.
-Co się stało? – zapytała kobieta siadając obok mnie
-Daj spokój, Adrien przyprowadził dziewczynę, a ta się spiła...
-O kurwa... To wczoraj głupio wypaliłam- zmieszała się trochę
-Nic nowego – zaśmiałem się a ona westchnęła
-Gotowy? Za chwilę musimy się zbierać, żeby wszystko tam sprawdzić.
-Tak, wypale i możemy jechać. – powiedziałem zaciągając się papierosem
-A Emilie? – zapytała unosząc brew
-Niech robi co chce, tylko niech nie przychodzi na premierę bo jeszcze wstydu narobi – westchnąłem
Spojrzała na mnie ze współczuciem.
-Nie patrz tak na mnie, nienawidzę tego – jęknąłem i wstałem – Chodź, jedziemy.
Skinęła głową i weszliśmy.
-Jedziemy moim czy Twoim? – zapytała
-Twoim, ja sobie potem zamówię taksówkę do domu – powiedziałem
-Raczej przyznaj, że nie chce Ci się prowadzić- pokazała mi język.
-A to swoją droga – zaśmiałem się i wsiadłem na miejscu pasażera.
W parę minut byliśmy na miejscu. Rzuciłem się w wir przygotowań i zapomniałem o Emilie. Wszystko było gotowe i dopięte na ostatni guzik. Za chwilę miała się zacząć premiera. Po premierze miałem mieć wywiad z Vouge'm.
-Hej tato – podszedł do mnie Adrien – Jesteśmy punktualnie – uśmiechnął się
-Cieszę się – powiedziałem szczerze
Noelle spojrzała mi w oczy i się uśmiechnęła. Wydawało mi się, czy puściła mi oczko? Niee, na pewno mi się wydawało...
Zaczęła się premiera, najpierw był pokaz inspirowany zapachem, później ja powiedziałem parę słów jak powstał i dlaczego akurat taki zapach. Wszystko szło idealnie.
Później miałem chwilę na przygotowanie się do wywiadu z Vouge’m.
-Wszystko idzie perfekcyjnie – szepnęła Nathalie
-Oby tak zostało – odpowiedziałem z uśmiechem.
Spojrzałem na Adriena i Noelle pozujących razem na ściance. Uśmiechnąłem się bo widziałem jaki chłopak był szczęśliwy.
-Można Pana prosić? – zapytała mnie dziennikarka
-Tak, oczywiście – powiedziałem dość chłodno i poszedłem z nią
Nawet przy zaplanowanych wywiadach miałem spory dystans do dziennikarzy. Nigdy nie wiadomo jak wykorzystają Twoje słowa.
Usiedliśmy w wyznaczonym miejscu. Oczywiście wywiad miał iść na żywo na Internecie.
-Witam, dzisiaj naszym gościem jest znany i ceniony projektant Pan Gabriel Agreste. Witamy Pana – zaczęła kobieta
-Dzień dobry – przywitałem się
-Skąd pomysł na właśnie taki zapach i kolorystykę?
-Lawenda i miętą, to moje ulubione połączenie i tyle a kolorystyka fioletu i czerni pasuje do tego.
-Jest Pan jednym z najbardziej rozchwytywanych projektantów na świecie. A od czego się zaczęło? Dlaczego akurat to chciał Pan robić?
-W sumie od zawsze coś bazgrałem, podobało mi się to, więc postanowiłem w to iść.
-A Pana rodzice? Pewnie są z Pana dumni. – spojrzała na mnie
-Tak, pewnie, że tak – skłamałem
Tak na prawdę od lat nie utrzymywałem z nimi kontaktu. Ale nie musieli o tym wiedzieć.
-A gdzie wybranka Pana serca, Pani Agreste?
-Niestety nie mogła się pojawić – powiedziałem
„Chuj Cię to obchodzi” pomyślałem
-Co teraz Pan planuje? Z tego co mi wiadomo, nie potrafi Pan siedzieć bezczynnie.
-Tak, to prawda, teraz będę się zajmował nową kolekcją.
-Kiedy można się spodziewać efektów? – zapytała ciekawa
-Niedługo – uśmiechnąłem się sztucznie
Nagle do pokoju weszła Emilie.
Tak, moja żona.
Tak, była pijana.
I oczywiście miałem ochotę zapaść się pod ziemie.
-Gabryś, kochanie – pisnęła wesoło
-Cholera – zakląłem cicho -Koniec wywiadu – powiedziałem do dziennikarki
-Ale ja miałam jeszcze kilka pytań – oburzyła się lekko
-To następnym razem – powiedziałem starając się uśmiechać, chociaż miałem ochotę zamordować Emilie.
Wziąłem żonę za rękę i wyszedłem.
-Oszalałaś?! Przychodzić tu w takim stanie?! – warknąłem na Nią
-O co Ci chodzi kochanie, nie mogło mnie zabraknąć na Twojej pre.. Pre.. Premierze – powiedziała
-Bełkoczesz, ile wypiłaś? – zapytałem ze złością
-Oj tam, jeden czy dwa drinki przed wyjściem.. – zachichotała
-Wracamy do domu. – wziąłem ją za rękę.
Akurat wpadłem na Nathalie, Adriena i Noelle.
-Cholera – warknęła Emilie – Kiedy ona się tak urządziła? – wskazała na zataczającą się Emilie
-Nie wiem i nie chce wiedzieć – westchnąłem -Nath, zaprowadzisz ją do taksówki?
-Oczywiście – powiedziała kobieta i szarpnęła moją żonę.
-Tato... – zaczął Adrien
-Wiem, wiem, nie musisz nic mówić...
-Ale ten wywiad szedł na żywo, prawda? Wszyscy się dowiedzą? – zapytał zmartwiony
-Jakoś to odkręcę, coś wymyślę, ale nie teraz – uśmiechnąłem się do Niego.
-Dobrze, ale my też tu nie zostaniemy, pójdziemy do Luki i Mari – powiedział
-Jasne, daj znać o której będziesz, dobrze?
Chłopak skinął głową, wziął dziewczynę za rękę i poszli.
Hej kochani ❤ Witam Was w kolejnym rozdziale 🥰
Mam nadzieję, że się spodoba ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro