Rozdział 14
Uwaga!
Rozdział zawiera sceny
+18
Wróciliśmy do domu koło 3 nad ranem w wyśmienitych humorach. Dziewczyna pocałowała mnie namiętnie gdy tylko zamknąłem drzwi wejściowe.
-Mam na Ciebie ochotę – szepnęła słodko.
-Mmm ja na Ciebie też – zamruczałem
Zaczęła odpinać mi koszule, gdy usłyszeliśmy trzask. Natychmiast spojrzałem w tamtym kierunku.
-Przepraszam – pisnęła Marinette – zachciało mi się wody i... Myślałam, że przejdę szybko i mnie nie zauważycie, ale okropna ze mnie niezdarna.... – wymamrotała i chciała zacząć zbierać kawałki szkła.
-Zostaw to, bo się jeszcze skaleczysz – powiedziałem łagodnie
-Przepraszam, same problemy ze mną – powiedziała i się rozpłakała jak dziecko
Niepewnie ją objąłem , żeby ja pocieszyć.
-Wszystko jest dobrze, nie płacz i idź się połóż, ja to posprzątam.
-Dobrze, dziękuję – chlipnęła – Jeszcze raz przepraszam – powiedziała i poszła
Zacząłem zbierać kawałki szkła. A Noelle poszła do sypialni. Czyżby była zła.?
Gdy sprzątnąłem szkło poszedłem do Ellie. Ściągała właśnie suknie. Objąłem ją.
-Hej kochanie, czyżbym wyczuwał zazdrość? – zapytałem
-Ja? Zazdrosna? Nonsens – warknęła
Uśmiechnąłem się i wziąłem ją na ręce, żeby objęła mnie nogami w pasie.
-Czego chcesz? – zapytała obrażona
-Ty na prawdę jesteś zazdrosna – zachichotałem i ją pocałowałem – Kocham Cię głuptasie. O Marinette się troszczę, ponieważ będzie matką mojego wnuka.
-I nie podoba Ci się ani trochę? – spojrzała na mnie
-Nic a nic, tylko Ty się liczysz – przyznałem szczerzę
-W takim razie.... – zaczęła i pchnęła mnie na łóżku – Weź mnie kocurze – szepnęła
Od razu mi stanął, a ona zaczęła się o Niego ocierać. Całowała mój nagi tors a ja jęknąłem. Zjechała w dół i odpięła mi spodnie. Wyciągnęła mojego penisa i wzięła go do ust.
-Ach Ellie – jęknąłem gdy mi obciągała
Ciężko mi było powstrzymywać jęki rozkoszy gdy robiła mi dobrze. Gdy czułem, że dochodzę, dziewczyna usiadła na mnie okrakiem i nabiła się na mojego kutasa.
-Och Gabi – jęknęła i zaczęła mnie ujeżdżać -O tak...
Klepnąłem ją w tyłek.
-O tak, zrób tak jeszcze raz – poprosiła
Zrobiłem to o co prosiła a ona zaczęła się na mnie poruszać coraz szybciej.
-Mmm Ellie – zamruczałem
Doszedłem w niej a ona wygięła się do tyłu z orgazmu.
-Niesamowicie – szepnęła
-Oj tak.
Dziewczyna położyła się obok mnie i się wtuliła. Oboje zaczęliśmy zasypiać gdy ktoś zapukał do drzwi. Narzuciłem na siebie spodnie i otworzyłem. Za drzwiami stała Marinette.
-Przepraszam ale... Wody mi odeszły -powiedziała zdenerwowana
-Cholera, który to miesiąc? – zapytałem ubierajac koszule
-Ósmy ale to za szybko – była bliska płaczu
-Spokojnie, nie denerwuj się , masz jakąś torbę do szpitala?
-Nie, nie mam nic... Nie było pieniędzy i.. – zaczęła
-Dobrze, nie ważne, zawiozę Cię do szpitala a resztę się załatwi później.
-Ja kupie co trzeba – powiedziała Noelle ubierając się
Wziąłem Marinette do szpitala, dziewczyna nawet nie miała żadnej karty ciąży, badań, nic kompletnie. Lekarze wzięli ją natychmiast na salę a ja zostałem na korytarzu. Przyznaje, że się denerwowałem, chodziło w końcu o mojego wnuka.
Po dwóch godzinach przyjechała Noelle z torbą podróżną
-Chyba kupiłam wszystko co trzeba, kompletnie się na tym nie znam... – powiedziała – Co z nią?
-Nie wiem, na razie nikt nic mi nie mówi – przyznałem
Jak na zawołanie wyszedł lekarz
-Pan jest ojcem dziecka? – zapytał
-Dziadkiem. Co z nimi? – zapytałem
-Na szczęście wszystko dobrze, jednak to bardzo nieodpowiedzialne, że nawet nie zrobiła badań ani nic. Możecie do niej wejść.
Weszliśmy do Sali w której Marinette leżała z maleństwem na rękach. Przyznaje, wzruszył mnie ten widok.
-Jak się czujesz? – zapytałem siadając na krześle obok łóżka
-Zmęczona, ale szczęśliwa – powiedziała z uśmiechem – Chce Pan go wziąć? – zapytała
-Jeżeli mogę.
Dziewczyna skinęła głową i delikatnie podała mi chłopca. Spojrzałem na maleństwo, był taki mały, słodki, idealny.
-Jest śliczny – powiedziałem a Marinette się uśmiechnęła w odpowiedzi
Minęło kilka dni, Marinette pojechała na widzenie z Adrienem, żeby mu powiedzieć o synku, a ja zostałem z maleństwem.
Hugo spał w kołysce a ja przeglądałem papiery. Afera którą zafundował mi Adrien, jakby nie było, wyszła mi na dobre. Wszyscy o mnie mówili, moje ubrania sprzedawały się jeszcze lepiej niż wcześniej. No cóż nie o taki rozgłos mi chodziło ale czasu nie cofnę.
Nagle Hugo zaczął marudzić, wstałem i podszedłem do Niego.
-Hej maluchu, co się dzieje? – zapytałem z uśmiechem i spojrzałem na zegarek – No głodny nie jesteś, bo dopiero jadłeś, sucho masz, więc pewnie chcesz na ręce, co? – mówiłem do wnuka a on w odpowiedzi kichnął
Wiedział jak mnie rozczulić. Wziąłem go na ręce i od razu przestał marudzić.
-Tylko nie mów nic mamusi, okey? Bo będzie narzekać, że Cię nauczyłem nosić – uśmiechnąłem się do niego a on się wtulił.
Dawno nie miałem takiego maleństwa na rękach, a jednak ciągle pamiętałem co i jak. Wtedy do gabinetu weszła Noelle. Odkad Hugo się urodził, jej zachowanie się zmieniło a ja nie wiedziałem czemu.
-O której ona wróci? – zapytała
-Nie wiem Ellie, widzenie miała na 14, jest dopiero 13. Coś się stało?
-Nie... Nic – wywróciła oczami i chciała wyjść
-Kochanie możesz mi wyjaśnić o co chodzi? Ostatnio jesteś zupełnie inna... Zrobiłem coś nie tak? Powiedziałem coś co Cię uraziło? – spojrzałem na nią
-Nie... To nie chodzi o Ciebie... Ale nie chce teraz o tym rozmawiać... Zwłaszcza, że masz go na rękach. – powiedziała chłodno i wyszła.
Żeby była zazdrosna o Hugo? Nie to nonsens. Zajmowałem się chłopakiem do powrotu Marinette.
-Mam nadzieję, że nie sprawiał problemów – powiedziała nieśmiało
-Nie, był grzeczny – powiedziałem zgodnie z prawdą – Co powiedział Adrien?
-Nic czego bym się nie spodziewała... Mam sobie radzić sama skoro go wydałam... Że jestem pustą dziwką i takie tam. – widziałem, że była bliska płaczu
-Nie martw się, nie zostawię Cię samej, będę Ci pomagał.. – objąłem ją
-Jak ją się Panu odwdzięczę? Tyle Pan dla mnie robi, mimo tego co Adrien zrobił...
-Wystarczy, że ułożysz sobie życie – uśmiechnąłem się a ona skinęła głową.
-Kiedy jadł ostatnio? – zapytała biorąc Huga na ręce
-Jakoś godzinę temu wypił mleko.
-Jeszcze raz dziękuję – powiedziała i poszła do siebie
Ja postawiłem iść porozmawiać z Noelle. Dziewczyna była w naszej sypialni.
-Kochanie, powiedz mi co się dzieje. – objąłem ją -Nie jesteś ze mną szczęśliwa?
-To nie tak... Ja jestem ale boję się, ze Ty nie będziesz..
-Nonsens, co za głupoty opowiadasz, jestem z Tobą szczęśliwy i to bardzo. – uśmiechnąłem się
-Teraz tak... A co będzie za rok, dwa? Widzę jaki jesteś dla Huga... Czuły, troskliwy, opiekuńczy... Ojciec idealny... A ja...
-Skarbie Hugo to mój wnuk, kocham go pomimo tego ci Adrien zrobił ale do Mari... – zacząłem
-Tak, ja wiem, do niej nic nie czujesz ale Gabe... Ja Ci nie dam dziecka.. Nigdy... Nie mogę mieć dzieci! – krzyknęła
Zaskoczyła mnie, nie powiem, bo nie miałem o tym pojęcia.
-Wiem, teraz pewnie mnie zostawisz – wychlipała
-Nigdy w życiu, czemu bym miał Cię zostawić? Kocham Cię. – spojrzałem jej w oczy
-Ale nie będziesz mógł mieć ze mną dzieci.. A widzę, ze na pewno byś chciał mieć jeszcze...- powiedziała smutno
-Noelle, ja już nie jestem pierwszej młodości i jak mam być szczery, nie planowałem mieć więcej dzieci.
-N.. Na prawdę? – zapytała patrząc mi w oczy – To znaczy, ze mnie nie zostawisz?
-Nie zostawię kochanie, nie mam takiego zamiaru – pogładziłem ją po policzku – A na następny raz, po prostu mi powiedz co Cię boli, bo martwię się o Ciebie.
-Dobrze – uśmiechnęła się lekko – Ale...
-Nie ma żadnego Ale skarbie – pocałowałem ją
Witajcie kochani ❤❤❤
W środę będzie ostatni rozdział 🥺❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro