Rozdział 1.
Wstałem jak codziennie o 6, mimo, że była niedziela. Spojrzałem na puste łóżko. Czyli Emilie albo jeszcze nie wróciła z imprezy, albo śpi na dole. Westchnąłem i zszedłem do kuchni. Zrobiłem kawę i wyszedłem na taras.
-Hej kochanie – pisnęła Emilie przychodząc na taras – Jak zawsze punktualny – zachichotała
-Hej, jak się udała impreza? – zapytałem
-Dobrze, tylko trochę się przeciągło – zaśmiała się -Nie jesteś zły, prawda? – spojrzała na mnie słodko
-Nie, nie jestem, ale zmykaj do łóżka – cmoknąłem ją w policzek.
-Jesteś najlepszym mężem na świecie – objęła mnie
Czuć ją było spora ilością słodkich drinków.
-Wiem, ale idź już do łóżka – powiedziałem
Kobieta mnie pocałowała i poszła do sypialni. Wypiłem kawę odpisując na maile. Niedziela, niedzielą ale coś robić trzeba. Pracowałem tak dopóki Adrien nie przyszedł.
-Hej tato – powiedział z uśmiechem i usiadł obok mnie – Mógłbyś odpuścić chociaż w niedzielę – spojrzał mi w oczy
-Wiem, wiem, zaraz kończę – uśmiechnąłem się -A jak na wykładach?
-Dobrze, ciągle się jeszcze do tego przyzwyczajam – uśmiechnął się -Jest jeszcze coś...
-Tak? – spojrzałem na Niego
-Chce żebyście kogoś z mamą poznali – powiedział niepewnie.
-Nooo, w końcu – powiedziałem szczerze
-Na prawdę? – zapytał zdziwiony
-Oczywiście, przecież masz już dwadzieścia lat to najwyższy czas. – puściłem mu oczko -Więc opowiedz mi o niej
-Jest piękna, urocza, kochana, troskliwa – wymieniał chłopak
Zaśmiałem się
-Nieźle Cię wzięło synu – uśmiechnąłem się do Niego
-Taaak, a powiedz jak to było z Tobą i mamą? Od razu wiedziałeś, że to ta jedyna? – spojrzał na mnie
-Oj nie – zaśmiałem się – Długo robiliśmy sobie na złość zanim zrozumieliśmy, że się w sobie zakochaliśmy.
-Na prawdę? Ty robiłeś komuś na złość? Nie uwierzę - roześmiał się
-Byłem młody i głupi – puściłem mu oczko – Opowiedz coś o tej Twojej...
-Noelle, Noelle Lavande – powiedział Adrien z uśmiechem
-Ooo piękne imię
-Ona też jest przepiękna – rozmarzył się chłopak
Uśmiechnąłem się, faktycznie się zakochał. I dobrze, to jedno z piękniejszych uczuć na świecie.
Sam pamiętałem jacy byliśmy z Emilie szczęśliwi a teraz? W sumie nie ma tragedii ale czuje, że coś się zmieniło między nami. Czyżby to rutyna dnia codziennego nas dopadła? Starałem się jak mogłem, ale gdy ona zamiast kolacji ze mną wolała wybrać wieczór z koleżankami, to i ja się poddałem i przestałem walczyć.
Teraz to bardziej przyzwyczajenie niż miłość.
-Halo, ziemia do taty – zaśmiał się Adrien
-Wybacz, zamyśliłem się, co mówiłeś?
-Pytałem, czy mogę ją dzisiaj zaprosić na obiad?
-Oczywiście – powiedziałem a chłopak wstał – Mam nadzieję, że Emilie dojdzie do siebie do tego czasu – dodałem cicho.
-Co? – zapytał blondyn
-Nic, nic, zmykaj – uśmiechnąłem się.
Do „obiadu” resztę dnia spędziłem samotnie, jak zwykle. Moja żona odsypiała imprezę, a Adrien był z Noelle. Nie pozostało mi nic innego jak zająć się projektami. Nie potrafiłem siedzieć i nic nie robić, tak już miałem. Kończyłem ostatni projekt, gdy ktoś zapukał do gabinetu.
-Proszę! – powiedziałem nie odrywają wzroku od projektu.
Czegoś mi w nim brakowało.
-Tato, miałeś nie pracować. – usłyszałem głos Adriena
-Wiem, wiem, ale znasz mnie – wywróciłem oczami – Już kończę.
-Rozumiem – zaśmiał się – Tato, to jest Noelle, Noelle to mój tata – przedstawił nas chłopak.
Miał rację, była niesamowicie piękna. Ciemne włosy sięgały jej ramion, oczy miała tak zielone, jak trawa po deszczu. Patrzyła mi prosto w oczy i uśmiechnęła się uroczo
-Miło mi Pana poznać, Panie Agreste – powiedziała słodko
-Mi Ciebie również – ująłem jej dłoń i pocałowałem.
-Już wiem, po kim Adrien jest taki – zachichotała
Uśmiechnąłem się, ale zastanawiałem się czy Emilie się w końcu ogarnęła.
-Adrien, pokaż Noelle ogród, ja pójdę zobaczyć co z mamą – powiedziałem z uśmiechem, jednak ton miałem chłodny
Blondyn poszedł z dziewczyną do ogrodu, a ja do sypialni. Oczywiście, Emilie spała jeszcze w najlepsze.
-Ech, Em, mówiłem Ci, że Adrien zaprosił dziewczynę na obiad, miałaś wstać – westchnąłem
-Już wstaje przecież, o co te larmo? – warknęła – Za pięć minut będę gotowa – powiedziała i zaspana poszła do łazienki.
-Och, jedzie od Ciebie jak z gorzelni – powiedziałem i wyszedłem.
To już nawet było swego rodzaju rutyną. Sobota wieczór, Emilie wychodzi, wraca pijana nad ranem, śpi do wieczora i znowu się upija. Kilka razy próbowałem z nią rozmawiać, jednak zawsze kończyło się kłótnią i płaczem, że wyzywam ją od alkoholiczek.
Zszedłem na dół, przed wyjściem na taras odepchnąłem kilka razy i „założyłem” swój firmowy uśmiech. Co jak co, ale udawanie, że wszystko jest w porządku, weszło mi już w nawyk.
Adrien oprowadzał dziewczynę po ogrodzie, ona z szczerym zachwytem obserwowała kwiaty. Tu sobie nabiła u mnie plus, sam bardzo kochałem kwiaty, najbardziej lawendę, o ironio (Lawende po franc. To lawenda).
Nie chciałem im przeszkadzać, więc zapaliłem papierosa. Dostałem sms’a więc odczytałem
Nathalie
Pamiętasz, że jutro jest premiera Twoich perfum?
Wywróciłem oczami z uśmiechem.
„Nie, kurwa , zapomniałem” – pomyślałem
Gabriel
To już jutro? Matko na śmierć zapomniałem, nie mam nic przygotowane...
Nathalie
Widzę, że humor Ci dopisuje, żonka trzeźwa?
Patrzcie ją jaka dowcipna.
-Z kim tak piszesz? – zapytał Adrien z uśmiechem.
-Nathalie, poraz tysięczny przypomina mi o jutrzejszej premierze, jakbym przy niej mógł o czymkolwiek zapomnieć – wywróciłem oczami. – Chodźcie do jadalni, mama zaraz przyjdzie. – powiedziałem z uśmiechem
Adrien chyba zrozumiał o co chodzi, bo na chwilę jakby posmutniał.
Emilie przyszła, gdy piliśmy kawę.
-Dzień dobry – powiedziała wesoło a ja jęknąłem w duchu.
Od razu wiedziałem, że na górze wypiła minimum dwa kieliszki wina... Nawet dzisiaj musiała?
-Ty pewnie jesteś Nell – powiedziała do dziewczyny
-Noelle, miło mi Panią poznać Pani Agreste – powiedziała lekko onieśmielona
Było mi za nią zwyczajnie wstyd. Obiad zjedliśmy w atmosferze pijackich żartów mojej żony. Oczywiście nie dałem po sobie poznać, że coś jest nie tak, ale po czwartym kieliszku, przeprosiłem Adriena i Noelle i wyszedłem z Emilie.
-Musisz nawet teraz? – warknąłem na Nią
-O co Ci chodzi kochanie? – zapytała słodko, obejmując mnie
-Myślisz, że nie zauważyłem, że wypiłaś zanim zeszłaś na dół? – zapytałem chłodno
-Jejku, Gabi to tylko dwa kieliszki... – westchnęła teatralnie
-Tak? A przy obiedzie kolejne cztery to już masz całą butelkę – szepnąłem ostro. – Mogłaś się powstrzymać chociaż przy tej dziewczynie... Nawet jej imienia nie byłaś w stanie zapamiętać...
-Taaaak? A za to Ty szczerzysz się do tej małej jak głupi. Podoba Ci się, co? – zapytała patrząc mi w oczy
-Nonsens, wypiłaś za dużo, idź do łóżka.
-Jasne, żebyś mógł z nią zostać sam i przelecieć? – zapytała ze złością.
-Emilie, to jest dziewczyna naszego syna – podniosłem ton
-Co nie zmienia faktu, że się do niej ślinisz. – wywróciła oczami
Wziąłem ją za rękę i zaprowadziłem do sypialni. Nagle objęła mnie za szyję.
-Może masz ochotę na szybki numerek? – zapytała
-Taa, chętnie ale najpierw wytrzeźwiej – warknąłem i zamknąłem drzwi.
Jasne, że miałem ochotę na seks z pijaną, zazdrosną żoną... Kto by nie miał..
Westchnąłem i wróciłem do jadalni.
-Przepraszam, moją żonę rozbolała... Głowa – skłamałem z uśmiechem
Adrien spojrzał tylko na mnie, jednak ja uśmiechnąłem się łagodnie. Reszta wieczoru upłynęła spokojnie. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Nawet przyłapałem się na tym, że patrzę na piękny uśmiech dziewczyny, na niej cudowne, zielone oczy.
„Człowieku, to jest dziewczyna Twojego syna, ogarnij się”
Hej kochani ❤ tak jak obiecałam, dzisiaj dodaje pierwszy rozdział nowego opowiadania ❤❤
Dziękuję za cudowną okładkę Nicoli ❤❤❤
Mam nadzieję, ze Wam się spodoba ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro