Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

V A L E R I A:

Szykowałam się na pogrzeb.
Ubrałam czarną koronkową sukienkę. Czarne szpilki i czarną torebkę. Do torebki soakowałam iphona, masę husteczek i błyszczyk. Przyjechał po mnie Jai.
Jesteśmy razem. Co z tego, że znamy się krótko. Uwielbiam jego tandedtne żarty, sposób bycia. A przede wszystkim uwielbiam jego. Gdy już dojechaliśmy. Na cmentarzu było wielkie zamieszanie. Wybiegłam z auta zmieszana

Co się dzieje?!

Dołączył do mnie Jai. Oby dwoje postanowiliśmy poszukać cioci Sophi.

S O P H I A:

Nie dobrze, bardzo nie dobrze!

Nic do mnie nie docierało. Właśnie zjeżdżają się ludzie na pogrzeb Caroline. Ale...

Właśnie zawsze jest jakieś ale.

Wdech, wydech.

-Co się stało?- podeszła do mnie Valeria z Jaiem. Są słodką parą.

-Nie ma Caro- jej mina momentalnie zszokowała się.

- A-ale jak, przecież o-ona nie żyje- trudno było jej to powiedzieć. Ale tak, w trumnie nie było ciała Caroline. Wszyscy jej szukamy.

-No nic sprawdźmy kogo jeszcze nie ma- nagle dostałam olśnienia. W ten sposób możemy się dowiedzieć, czy osoba której nie ma, ma z tym nic wspólnego.

J O K E R:

Ten dzień mogę uznać za najlepszy!
Tak się cieszę, że moja Caro żyje!!
Ale jestem taki wściekły na lekarzy!
Właśnie, mówiąc moja Caroline!
Jesteśmy razem!!!! Już nie mogłem wytrzymać i powiedziałem jej, że ją kocham.

A ona mocno mnie przytuliła i powiedziała:

"Też cię kocham mój Jokerku!"

Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na tej planecie.
Widząc, że Car jeszcze śpi. Pocałowałem ją w policzek i udałem się do kuchni by przyżądzić śniadanie.

C A R O L I N E:

Wczoraj z Jokerem kochaliśmy się. Było cudownie. Bardzo go kocham, a on mnie też. Jestem niezmiernie zadowolona, że jesteśmy razem! Jednak coś nie dawało mi spokoju. Jak bym o czymś zapomniała.

-Kochanie, wstawaj- usłyszałam. Od razu poznałam po perfumach że to Joker.

Otworzyłam oczy, a tam zobaczyłam Jokera z tacą z płatkami pełnoziarnistymi, tostami maślanymi i pomarańczowym sokiem.

- Ojeju dziękuje- przytuliłam go. Zielony dosiadł się do mnie i razem zacięvie dyskutowaliśmy o tym jak zaareaguje reszta.

- O cholera- Joki złapał się za głowę.

- Co się stało?

- Zapomniałem, dzisiaj jest twój pogrzeb!- wykrzyczał.

- Co?!

- Tak, mamy przerąbane!

Nagle ktoś zapukał do drzwi.

- Ja otworze- wstałam i szybko nałożyłam szlafrok.

W dzrwiach stała moja ciocia, Valeria i jakiś chłopak?

- Coś się stało?- zauważyłam ich zszokowane miny.
Pierwsza rzuciła mi się na szyję Valeria, potem Sophia.

-Jestem Jai- podszedł do mnie chłopak.

- Caroline- uśmiechnełam się.

Spojrzałam na Valerie, która na swoich polikach miała już duże czerwone plamy.

- Jesteście razem?- skierowałam pytanie do Jai'a i Valerii. A ona nieśmiało kiwnęła głową.

- To cudownie!! Ale i tak utnę z tobą sobie pogawędkę- zmierzyłam wzrokiem Jai'a. A on się zaśmiał, co mu zawtórowałam.

Przez następne godziny rozmawiałam z Valerią, Jaiem, Sophią i Jokerem. A następnie poszłam spać, bo byłam strasznie zmęczona.

Witam! Przepraszam, że rozdział pojawił się dopiero teraz, ale miałam dużo nauki i mało czasu :(
Mam nadzieje, że się podoba :p.
Komentować!!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro