Rozdział 1
Dziękuje za wszystkie komentarze i gwiazdki, to mnie bardzo motywuje :) A teraz zapraszam na rozdział :
Wstałam rano, poszłam wziąść prysznic i jak zwykle rano usiadłam na kanapie przed telewizorem by obejrzeć wiadomości w moim mieście, czyli w Gotham.
-Dzisiaj rano, przy klubie ,, Dark " znaleziono mężczyznę w wieku 30 lat. Został zamordowany. Zamordowany to Will R. Policja bada kto mógł go zabić, charakterystyczna śmierć, udusił się własną krwią. Od kącików ust do policzków miał dwa głębokie przecięcia. Jednak znaleziono przy nim jeszcze kartę z wizerunkiem Jokera. Osoby, które mogą coś wiedzieć prosimy o powiadomienie policji lub Batmana, dziękuje za uwagę- prychnęłam, jak zwykle Batman nie umie sobie poradzić.
Co do tego złoczyńcy jestem bardzo ciekawa, kto to może być?? Na pewno bym go polubiła, ponieważ uwielbiam grać w kart ( jaki hazard ). No cóż poszłam do łazienki i zrobiłam lekki makijaż, hmmm może by tak pofarbować włosy?
Z ta myślą poszłam do szkoły.
Po skończonej menczarni czyt. SZKOŁA. Od razu poszłam do domu. Miałam się dzisiaj spotkać z moją ciocią, ponieważ zaoferowała mi bym się do niej przeprowadziła. Zagotowałam sobie wode na herbatę i zaczęłam przygotowywać obiad.
Na obiad zrobiłam Risotto z tuńczykiem i papryką. Gdy zjadłam i wypiłam herbatę, poszłam do pokoju i postanowiłam już się szykować na spotkanie. Wzięłam szybki prysznic, umyłam się ulubionym żelem cytrynową, a następnie dokładnie otarłam ciało ręcznikiem. Ubrałam się w czarne getry i czarną koszulkę z napisem Why so serious? Uwielbiam tą koszulkę. Zrobiłam delikatny make-up, zapakowałam torebkę, a następnie udałam się na spotkanie z ciocią.
- Hej ciociu- przywitałam się z kobiętą o długich blond włosach, ładnej figurze i niebieskich oczach.
- Witaj Caro- uśmiechneła się delikatnie.
- Więc tak, chciałaś się spotkać, ja z góry mówie, że mi się samej bardzo dobrze mieszka- co nie było do końca prawdą, no ale jednak kochałam w jakiś sposób moje małe mieszkanko. Może nie należało do jednych z najbogatszych, no ale zawsze czułam w nim tą satysfakcje, że to ja go remontowałam, by było przytulne, że to ja na niego cięszko po południu zarabiałam.
- Ja wiem, ale przecież widze jak ci ciężko, zapracowywujesz się byś miała gdzie mieszkać, ja nie moge na to tak patrzeć- w pewnym sensie miała racje, lubiłam ją bardzo, jako jedyna mnie rozumiała, też w moim wieku nie przepadała za super bohaterami, ale teraz byli jej obojętni, nie to co moi rodzice, oni ich wręcz ubustwiali.
-Coroline masz jeszcze naukę, nie będziesz mogła tego pogodzić- miała rację, cholernie miała racje.
- No dobrze ciociu przeprowadzę się do ciebie- kobieta uśmiechnęła się, po czym udałyśmy się do mojego mieszkanka by spakować moje rzeczy.
- Wszystko?- zapytała z troską blondynka.
-Tak, mozemy już jechać.
Ciocia nie mieszkała daleko, jednak mieszkał w domku jednorodzinnym, który był taki piękny.
- Choć pokaże ci twój pokój- wzieła mnie za rękę i poprowadziła na samą górę gdzie znajdowało się kilka drzwi.
Pewnie zadajecie sobie pytanie, dlaczego ja nie wiedziałam nic o tym domie, kompletnie nie wiedziałam gdzie co jest.
Otusz to wspominałam, że moja ciocia nie lubiła bohaterów.
Sophie( moja ciocia) jest siostrą mojej mamy. Rodzice gdy miałam 12 lat zabronili mi się z nią widywać, bo ma na mnie zły wpływ, uważali, że ona mnie namawia, że bohaterowie są źli.
Gdzie to było kompletnym kłamstwem.
-Boże on jest piękny!!- wykrzyczałam, znajdowałam się w pomieszczeniu w którym było podwójne łóżko z brązową ramą w pościeli z kartami z wizerunkiem Jokera. Półki również były brązowe, przy oknie stało biurko( również brązowe) na którym stał nowy Mcbook ( nie wiem czy dobrze to napisałam) i iphone!! Obok stała szafa z paroma nowymi ubraniami. Jednak moją uwagę najbardziej przykuło uwagę okno, które specjalnie było niżej, a obok niego długi parapet wyścielony beżowym kocem, na parapecie można było usiąść i wpatrywać się w okno.
-Wystarczy po prostu Sophie, a nie bóg- uśmiechneła się. Od razu rzuciłam się jej w ramiona.
-Sophie tu jest ślicznie- odpowiedziałam ze łzami w oczach, a ciocia mi je starła kciukiem.
-Wiedziałam, że będzie ci się podobać- zaśmiała się.
- I to jak?!- zaśmiałyśmy się obie.
- Dobra, rozpakuj się, a ja za niedługo zawołam cię na kolacje- i znikneła za drzwiami. Jestem taka szczęsliwa, postanowiłam się rozpakować, gdy to zrobiłam przemieniłam karty w telefonie i załączyłam laptopa.
-Caroline, kolacja- zawołała z dołu Sophie.
-Mmm jak ładnie pachnie- rozmarzyłam się nad zapachem dochodzącym z kuchni.
- To dlatego, że zrobiłam czekoladowe naleśniki z bananem i bitą śmietaną- mrugneła do mnie, wiedziała jak bardzo ubustwiam to danie.
Zjadłyśmy uparcie dyskutujac na temat, na jaki kolor powinnam pofarbować włosy( tak zwierzyłam się jej z tą myślą) a Sophie była jak najbardziej za tym, nawet mówiła mi jakie są kolory na modzie. Postanowiłyśmy, że jutro pojedziemy do sklepu i kupie farby.
Po skończonym posiłku powiedziałam cioci dobranoc i poszłam do łazienki, umyć się i przebrać w piżamę. Po skończeniu tej czynności umyłam zęby i wgramoliłam się pod pierzynę, popisałam jeszcze razem z Alison ( moją przyjaciółką) i odpłynełam.
Hejj jeszcze raz dziękuje za komentarze i gwiazdki to bardzo mnie cieszy.
Prosze o komentarze i gwiazdki, po prostu pokażcie, ze ktoś to czyta :)
Rodział troche nudny i krótki, ale jest.
Do zobaczenia :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro