Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

W końcu wszedł do pokoju kładąc ją na łóżku. Kiedy to zrobił otworzyła oczy.

-Hej- powiedział cicho.

-Cze...- nie dane jej było skończyć.

Do pomieszczenia wszedł Minho i spojrzał na Thomasa.

-Wiem, że zostałeś zwolniony z funkcji zwiadowcy, ale potrzebuje ciebie. Musimy pobiec do miejsca, gdzie, sam wiesz- Azjata wskazał głową na dziewczynę.

-Wiesz, że Alby i Newt mnie zabiją- powiedział podchodząc do przyjaciela.

-Gadałem z Newtem i wyraził zgodę- ściszył głos, żeby ich nie słyszała.- Alby mnie nie obchodzi. Niech gada co chce.

-Chętnie pójdę, ale wiesz co się ostatnio stało z Neu. Nie mogę jej zostawić, a wziąć jej ze sobą nie mam zamiaru.

-Niestety wiem- westchnął szatyn drapiąc się po karku.- Może Newt się nią zajmie.

-Nie!- Thomas natychmiast się zdenerwował.

-Nie krzycz. Neu już przysypiała klumpie. Przez twój krzyk teraz patrzy na nas przestraszona- wskazał głową na dziewczynę.

Brunet odwrócił głowę w jej stronę i mówiąc przepraszam wyciągając zwiadowcę z pokoju.

-Czemu nie chcesz żeby Neu zajął się Newt?

-Nie twój interes- syknął.

-Czyżby nasz Thomas był zazdrosny?- spytał szatyn drążąc temat.

-Tak, możesz przestać mnie wypytywać? Po prostu nie chce żeby on się nią zajął.

-A może Teresa? Ona też jest dziewczyną.

Nastolatek przytaknął na słowa przyjaciela i wszedł do pomieszczenia. Neu leżała na łóżku patrząc w sufit.

-Skarbie, jutro zajmie się tobą Teresa- powiedział siadając na meblu.

-Czemu?- spojrzała na niego zdziwiona.

-Musze iść jutro z Minho do labiryntu, jeszcze raz sprawdzić to przejście. Może w końcu znaleźliśmy wyjście- powiedział z uśmiechem.- I to dzięki tobie- złapał ją za dłoń.

Zaśmiała się cicho przewracając oczami. Chłopak wstał, a następnie wyszedł, żeby po chwili wrócić z posiłkiem. Pomógł jej usiąść, a ona zaczęła jeść. Spojrzała na niego spod byka i się uśmiechnęła.

-Czemu mi się tak przyglądasz?

-Patrzę, patrzę i nie wierze.

-W co?

-W to, że tu jesteś- pochylił się nad nią i szybko pocałował, a następnie zabrał talerz wychodząc z pomieszczenia.

Zaśmiała się cicho spoglądając przez okno. Po chwili usłyszała pukanie, a następnie drzwi się otworzyły i do środka wszedł Newt. Brunetka uśmiechnęła się, co blondyn oddał.

-Można?

-Jasne- z trudem podciągnęła się siadając.

-Mogłaś leżeć- zamknął drzwi i podszedł siadając na krześle obok łóżka.

-Po co przyszedłeś?

-Pogadać- westchnął i spuścił głowę.- Chociaż mam tylko pytanie.

-Jasne, mów- powiedziała patrząc na jego włosy, czekając aż podniesie głowę

-Czemu Thomas mi nie ufa?- spojrzał na nią.

-Nie rozumiem- powiedziała zdziwiona.

-Minho mówił mi, że idzie z Thomasem do labiryntu i czy w razie czego nie zajmę się tobą...

-Ale czy Thomas nie powinien cie o to pytać?- spojrzała na niego zdziwiona.

-No właśnie chciałem o to go spytać, ale od razu poszedł.

-Nie rozumiem. Chcesz wiedzieć czemu Tom ci nie ufa. Ale na razie mówisz o sobie i o Minho.

-Powoli do tego zmierzam- powiedział patrząc przez okno.- Zanim przyszedłem do ciebie przyszedł i mi przywalił. Powiedział, że nie mam się do ciebie zbliżać, bo mi nie ufa- zwiesił głowę.

-Nie martw się- wyciągnęła dłoń i położyła mu na ramieniu.- Pogadam z nim. Mi się za to nie uśmiecha spędzić dnia z Teresą- powiedziała ze śmiechem.- Zaniesiesz mnie do Albiego? Zaraz na niego na krzyczę- powiedziała uśmiechając się, a widząc jego minę spoważniała.- Po prostu mnie zanieś, zobaczysz o co mi chodzi.

Newt westchnął, wstał i wziął ją na ręce. Podszedł do drzwi, otworzył je łokciem wychodząc na korytarz. Neu szybko zamknęła za nimi drzwi i ruszyli do pokoju przywódcy.

-Jak Thomas mnie teraz zobaczy to od razu zabije- powiedział patrząc na nią.

-Nie zabije. Szczególnie do puki będziesz mnie trzymał. Raczej nie zaryzykuje tym ma tyle, żebym widziała jak cie bije- powiedziała opierając głowę na jego ramieniu.

Natychmiast się spiął kiedy tylko to zrobiła. Kiedy poczuł, że mu zjeżdża z ramion podrzucił ją, na co Neu pisnęła oplatając mocniej dłońmi jego kark przysuwając się.

-Nigdy tak nie rób- powiedziała cicho przerażona.- Nigdy mnie nie podrzucaj.

-Nie wiedziałem- rozejrzał się przerażony, czy brunet ich nie namierzył.

Dziewczyna zaśmiała się na te słowa przewracając oczami. Po kilku minutach dotarli do jego pokoju wchodząc bez pukania. Na ich nieszczęście brunet i szatyn byli w środku. Blondyn spojrzał przerażony na Thomasa nie wiedząc czego może się po nim spodziewać.

-Alby mam sprawę- powiedziała szybko patrząc na niego.

-Jasne, o co chodzi?

-O to, że nie chce aby Teresa się mną jutro zajęła.

-Jak to?!- wydarł się Thomas patrząc na nią zdziwiony.

-Wiem, że jesteśmy dziewczynami. Ale wole już ponownie zostać na noc w labiryncie, niż widzieć ją przeć cały dzień.

-Nie ma mowy- rzekł surowo przywódca.

-Jak to?-spytała zdziwiona Neu.

-Chyba, że Newt obieca, że się tobą zajmie- uśmiechnął się do niej.

-Nie!- wydarł się brunet podchodząc do blondyna chcąc mu przywalić.

-Thomas nie- powiedziała dziewczyna patrząc mu w oczy.

-Minho weź ją do siebie. Zaraz przyjdę- spojrzał na przyjaciela.

Azjata przytaknął biorąc na ręce krzyczącą dziewczynę wynosząc z pomieszczenia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro