Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

Para spojrzała na siebie przestraszona. Brunet wyszedł z niej, wziął jej bieliznę i pomógł jej się w nią ubrać. Sam szybko wziął rzeczy i ubrał szybko dolną część odzienia w ostatnim momencie podbiegając do drzwi. Przytrzymał je gdy ktoś nacisnął klamkę i popchnął. Zostały uchylone i brunet zobaczył Gallego.

-Co chcesz?- spytał Thomas bez ceregieli.

-Alby cie szuka.

-O co chodzi?- spytał ostro nie mając ochoty z nim rozmawiać.

-Nie wiem- budol zmierzył go wzrokiem, a następnie pokręcił głową.- Nie mam pojęcia co wy tam robiliście i chyba nie chce wiedzieć.

-To dobrze, bo to nie twoja sprawa- warknął Thomas trzymając w dłoni koszulkę.

-Grzeczniej Smrodzie.

-Bo co mi zrobisz?

Gally nie zdążył się odezwać, bo przyszła Teresa. Spojrzeli po sobie zabijając się wzrokiem i blondyn odszedł. Brunet szybko założył bluzkę i wyszedł za drzwi zamykając je. Spojrzał na dziewczynę niemrawo się uśmiechając.

-O co chodzi?- spytał łagodniej niż w poprzednim wypadku.

-Chciałam się spytać jak tam Neu. Słyszałam co się stało i...

-Wszystko z nią dobrze- Thomas uśmiechnął się przyjaźnie opierając o drzwi.

-To dobrze- również się uśmiechnęła i odwróciła się odchodząc.

Brunet westchnął przecierając twarz dłonią. Wrócił do pokoju. Zobaczył leżącą do niego plecami dziewczynę. Podszedł bezszelestnie pochylił się i szybko ją odwracając wpił się w jej usta. Neu natychmiast zaczęła oddawać pocałunki, ale po chwili odsunęła go.

-Miałeś iść do Albiego- szepnęła patrząc mu w oczy.

-Później- powiedział siadając na niej delikatnie okrakiem.- Raczej nie ucieknie- nachylił się zaczynając całować jej szyje.

-T-thomas idź- udało jej się wysapać.

-Nie- szepnął przejeżdżając dłonią między jej pośladkami.

-Idź- odepchnęła go od siebie.- Idź, jak wrócisz dokończymy.

-Dobra- chłopak westchnął.

Pozbierał ubrania i pomógł jej się ubrać. Wziął ja na ręce i wyniósł na dwór. Cmoknął ją w czoło odchodząc w stronę bazy. Zamknęła oczy opierając głowę o pień drzewa. Po chwili poczuła, że ktoś jej się przygląda. Otworzyła oczy i zobaczyła Minho. Podszedł do niej siadając obok.

-Mam pytanie- odezwał się po kilku minutach.

-Więc słucham- spojrzała w jego stronę.

-Czy chciałabyś wrócić do labiryntu?

-Po co?

-Nie możemy znaleźć drogi. I...

-Jasne- przerwała mu.- Jasne, że pójdę.

-Dobra. Zaraz wracam.

Przytaknęła głową i została ponownie sama. Po godzinie ktoś zasłonił jej światło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro